Od kilku dni urzędnicy z gabinetu Donalda Trumpa sugerują, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien ustąpić. Przedstawiciele ukraińskiej administracji i analitycy, z którymi rozmawiała telewizja CNN twierdzą jednak, że każda zmiana prezydenta w Kijowie będzie wymagała trwałego zawieszenia broni w wojnie.
Kilku amerykańskich Republikanów, w tym senator Lindsay Graham i przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson stwierdziło, że Zełenski powinien ustąpić ze stanowiska po piątkowej ostrej wymianie zdań w Gabinecie Owalnym.
Zdaniem ukraińskich urzędników – z którymi rozmawiała telewizja CNN – istnieją co najmniej trzy główne przeszkody w przeprowadzeniu nowych wyborów w Ukrainie. Po pierwsze – jak mówi CNN Serhij Dubovyk, zastępca szefa ukraińskiej komisji wyborczej – jedynie trzy czwarte ukraińskich lokali wyborczych może być obecnie w użyciu, a przygotowania do przeprowadzenia wyborów zgodnie z „międzynarodowymi standardami” zajmą sześć miesięcy. Konstytucja Ukrainy stanowi również, że po ustąpieniu prezydenta jego obowiązki przejmuje przewodniczący parlamentu do czasu zakończenia wyborów.
Jak podkreśla CNN, w Ukrainie obowiązuje obecnie stan wojenny, który zakazuje przeprowadzania wyborów do czasu jego zniesienia. A to z kolei oznacza, że niezbędne będzie trwałe zawieszenie broni lub zawarcie pokoju.
Zełenski gotowy do negocjacji
Zainteresowanie przyszłością Zełenskiego wzrosło, odkąd najbliżsi doradcy prezydenta USA Donalda Trumpa zasugerowali, że może on już nie być liderem, którego potrzebuje Ukraina. Prezydent USA nazwał Zełenskiego „dyktatorem” i oskarżył go m.in. o rozpoczęcie wojny z Rosją. Wcześniej poparł postulat przeprowadzenia wyborów prezydenckich na Ukrainie – wysuwany również przez Moskwę – twierdząc, że Zełenski nie ma poparcia w społeczeństwie. Trump powiedział też, że prezydent Zełenski nie chce pokoju, dopóki ma wsparcie Ameryki i stwierdził, że „nie będzie tego tolerować zbyt długo”. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Zełenskiego o tym, że koniec wojny jest „bardzo, bardzo daleko”
Sam Zełenski, gdy w niedzielę rozmawiał z dziennikarzami w Londynie, odrzucał możliwość rezygnacji.
— Przeprowadzenie wyborów nie wystarczy – powiedział. — Musiałbyś uniemożliwić mi udział w wyborach… Będziesz musiał ze mną negocjować – dodał. Zasugerował, jak to już wcześniej robił, że zrezygnuje, jeśli Ukraina otrzyma członkostwo w NATO, co administracja Trumpa wielokrotnie wykluczała.
Dubovyk i kilku innych ukraińskich urzędników wspomniało w rozmowie z CNN o wyzwaniu logistycznym związanym z umożliwieniem głosowania około 7 mln Ukraińców żyjących za granicą jako uchodźcy oraz o potencjalnym kryzysie na linii frontu. Żołnierze mają przecież prawo głosować i startować w wyborach.