Sklepy dumnie prężą półki, oferując jaja z wolnego wybiegu, a klienci są zachwyceni. Problem w tym, że bardzo często nie mają one polskiego rodowodu. Dlaczego? Jak informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP), w Polsce brakuje jaj z wolnego wybiegu.
Zdaniem „Tygodnika Poradnik Rolniczy” („TPR”) pochodzą one np. z Holandii czy Rumunii, a fakt ten jest przed klientami zatajany. „Handel detaliczny, wyjąwszy obowiązki znakowania towarów, nie informuje konsumentów o tym, że kupują jaja, które przyjechały z zagranicy, co powoduje, że niektórzy kupujący czują się wprowadzeni w błąd” – czytamy w serwisie.
– Mimo występującej w Polsce grypy ptaków, wewnętrzna produkcja jaj jest wystarczająca, by zaspokoić krajowe potrzeby. Niestety, niektórzy detaliści podjęli ryzykowne decyzje o rezygnacji ze sprzedaży jaj klatkowych, co prowadzi obecnie do sytuacji, w której polskie pakownie jaj muszą importować jaja ściółkowe spoza Polski – tłumaczy Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Wielkanoc bez jaj?
Cytowana przez „TPR” dyrektor KIPDiP przypomina, iż Izba ostrzegała, że może dojść do sytuacji, w której światowe szaleństwo na punkcie jaj ściółkowych może doprowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Ostrzeżenia te zignorowano, a sieci sklepów, cukiernie i hotele masowo deklarowały odejście od stosowania jaj klatkowych. Jak informuje KIPDiP, w 2024 roku producenci zbyt zachowawczo odbudowywali stada, co doprowadziło do tego, że liczba kur jest teraz prawie o 20 proc. mniejsza niż o tej samej porze rok temu. W efekcie na tegoroczną Wielkanoc jaj na rynku będzie mniej, a ceny mogą wzrosnąć.
Ameryka ma poważny problem z jajami
Stany Zjednoczone obecnie borykają się z poważnym deficytem jaj na rynku. „Skala jest tak ogromna, że rozważa się wprowadzenie na poziomie federalnym przepisów, które zablokują obowiązujące w niektórych stanach zakazy sprzedaży jaj z chowu klatkowego” – pisze „TPR”.
– Totalny brak jaj w Stanach Zjednoczonych pokazuje nam, że żarty się skończyły. Nawet jeśli w tym sezonie uda się grypę ptaków opanować, to jest więcej niż prawdopodobne, że ten problem będzie systematycznie wracał. Sytuacja ta powinna więc skłonić do refleksji wszystkich decydentów odpowiedzialnych za zakup i zamawianie jaj – uważa Katarzyna Gawrońska.