— Prawdziwy chrześcijanin nie aprobuje różańca na granicach naszego kraju. Inkwizycyjny katolicyzm, ten taki fundamentalny, nie ma nic wspólnego z ideą chrześcijaństwa. Bąkiewicz orbituje jak aureola wokół prezydenta Nawrockiego. To wyjście na ring i próba ubrania rękawicy z pseudosymbolami chrześcijańskimi — powiedział w „Rachunku Sumienia” prof. Arkadiusz Stempin, historyk, politolog, watykanista.
- Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka”
Prowadzący „Rachunek sumienia” Magdalena Rigamonti i Tomasz Sekielski rozpoczęli rozmowę od pytania o zbliżające się święta Bożego Narodzenia.
— Kiedy narodził się Chrystus? — zapytali.
— Cofnięto datę urodzin [jako punkt odniesienia przyjęto datę śmierci Chrystusa] i wyznaczono ją na 25 grudnia — powiedział prof. Arkadiusz Stempin, historyk, politolog i watykanista, prof. na Uczelni Korczaka w Warszawie i Uniwersytecie we Freiburgu. — W dodatku, niepewny jest też rok. Wiemy na pewno, że egzegeta Dionizus, który w VI w. próbował obliczyć datę narodzin Chrystusa, pomylił się o sześć lat. I teoretycznie Chrystus urodził się sześć lat po narodzeniu Chrystusa, czyli po przyjęciu tej cezury roku zerowego. Skomplikowane, ale dla zbawienia bez znaczenia.
Prowadzący „Rachunek sumienia” zapytali Stempina, czy dla ustalenia daty grudniowej miało znaczenie powiązanie jej ze świętami pogańskimi. — Kościół rzeczywiście dokonywał takiej akulturacji świąt, czyli przechwytywał tradycje świąteczne zlokalizowane właśnie, nie na osi czasu dokładnie, ale w tym cyklu kalendarzowym społeczeństw rolniczych — wytłumaczył Stempin. — Skoro Chrystus przyszedł na świat w Imperium Rzymskim, no to tamtymi dwoma wielkimi świętami, właściwie trzema, były Saturnalia, święto Boga Słońca, no i święto Mitry. To święto Mitry było bardzo popularne wśród legionistów i przypadało na okres przesilenia zimowego. I Kościół, by zaadoptować te pogańskie święta na potrzeby festów katolickich, chrześcijańskich przejął te daty jakby w spadku, bo to ułatwiało chrystianizację.
Bąkiewicz jak aureola Nawrockiego
— A Chanuki się nie udało przejąć. Chanuka jest świętowana, natomiast Karol Nawrocki powiedział, że nie będzie celebrował jej w Pałacu Prezydenckim — zauważyła Rigamonti.
— Ja byłbym jednak za tym, by przyjąć wykładnię rozdziału Kościoła od państwa i byśmy nie świętowali zarówno Chanuki, jak i świąt Bożego Narodzenia w Sejmie. Mamy oficjalnie rozdział Kościoła od państwa i pozostańmy przy tym — powiedział Stempin. — Mamy nieprawdopodobny amorfizm i wykładnię religii katolickiej, która absolutnie tu w Polsce w 2025 r. niewiele wspólnego ma z ideami, które przyświecały założycielowi chrześcijaństwa, ponieważ ten amorfizm, czyli sojusz tronu i ołtarza, był wykluczony u Jezusa Chrystusa. Ja byłbym za tym, by nie było ani Bożego Narodzenia w Sejmie, ani Chanuki w Sejmie. Natomiast przemocowe próby wyprowadzenia świąt z Sejmu są dla mnie nieakceptowalne, więc ja nie aprobuję tego, co zrobił pan Braun — powiedział Stempin.
— Natomiast z kancelarii prezydent Nowrocki wypchnął Chanukę. Już w kampanii wyborczej mówił o tym, że on jest chrześcijaninem, on się będzie trzymał swojej polskiej tradycji i będzie się skupiał na świętach chrześcijańskich, a nie żydowskich — zauważyła Rigamonti.
— Prawdziwy chrześcijanin nie aprobuje różańca na granicach naszego kraju — powiedział Stempin. I rozwinął myśl: — Inkwizycyjny katolicyzm, ten taki fundamentalny, również nie ma nic wspólnego z ideą chrześcijaństwa.
Rigamonti zapytała, do kogo Stempin kieruje te słowa. — Do Roberta Bąkiewicza. Bąkiewicz orbituje jak aureola wokół prezydenta Nowrockiego — wytłumaczył. — To wyjście na ring i próba ubrania rękawicy z pseudosymbolami chrześcijańskimi.
Milczenie Watykanu
— Pana zdaniem papież Leon powinien pojechać do Ukrainy i dać jasny znak światu: jestem z wami, jestem po waszej stronie? Dać jasny znak światu, że Rosja to zbrodniarze, że Putin to ludobójca, gwałciciel, porywacz dzieci, morderca? — zapytała Rigamonti.
— Próby [dyplomacji między Watykanem a Rosją] były zaawansowane. One nie przyniosły rezultatu, czyli nawiązania kontaktu z Putinem przez Watykan w celu zwolnienia porwanych dzieci ukraińskich. Na ile legitymizuje to wodę w ustach papieża Franciszka, który nie potępił moralnie Putina, na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć — przyznał Stempin, zastanawiając się, czy brak zdecydowanej reakcji papieża Franciszka na rosyjską agresję, wynikał z rozmów, które przywódca Kościoła miał prowadzić z Moskwą. Stawką tych rozmów miało być wspomnienie oddanie porwanych ukraińskich dzieci.
— Takich dzieci jest porwanych ponad 30 tysięcy, wystawiane są na aukcjach adopcyjnych. Można sobie zaadoptować ukraińskie dziecko i je zrusyfikować — powiedziała Rigamonti.
Daleka droga przed kobietami
Prowadzący „Rachunek sumienia” zapytali Stempina o zmiany w Kościele i rolę, jaką pełnią w nim kobiety. — Jeżeli miałbym mówić zero-jedynkowo, na pewno za pontyfikatu papieża Leona nie doczekamy się nawet diakonatu dla kobiet, czyli tych najniższych święceń — przyznał watykanista.
— Ale oddolne głosy takie są, żeby tak było? — zapytała Rigamonti.
— Te głosy najsilniejsze są w tych kościołach lokalnych typu Holandia, Niemcy, Belgia, Francja, czyli w tych Kościołach, które są odległe o lata kosmiczne od Kościoła polskiego. Nawet w Polsce siostra Chmielewska nie jest twarzą Kościoła, a zasługiwałaby na to, by wymienić ją jako twarz Kościoła, podmienić ją z twarzą Jędraszewskiego. Bardzo ubolewam, że twarzą Kościoła jest Jędraszewski, a nie siostra Chmielewska — powiedział Stempin i dodał, że z nią mogłoby się identyfikować więcej wiernych.
Czym jest „Rachunek sumienia”?
Kościół. Dla jednych skompromitowana instytucja cynicznie wykorzystująca religię jako narzędzie do zarabiania pieniędzy. Dla drugich opoka oraz źródło wszelkiego dobra i miłości. „Rachunek sumienia” to nie jest podcast tylko o Kościele. To podcast o ludziach, na których kariery, a czasem i na całe życie, wpływ miała (lub nadal ma) instytucja, jaką jest Kościół katolicki. Jeśli nie macie w sobie uczuć religijnych, koniecznie posłuchajcie. Jeśli je w sobie macie — posłuchajcie tym bardziej.