Dzieło boskich interwencji, nieznanych maszyn, a może kosmitów? Fantastycznych teorii było wiele, ale rozwiązanie tajemnicy piramid okazało się o wiele prostsze.

Jeden kamienny blok ważył średnio 2,5 tony, ale były też cięższe, te w piramidzie Cheopsa miały nawet 15 ton. A potrzebne były setki, tysiące, a nawet miliony takich skalnych klocków, by ułożyć je potem precyzyjnie coraz wyżej i wyżej, aż na 140 metrów (taką wysokość ma warszawski hotel Marriott). Jak ludzie bez żadnych zaawansowanych narzędzi i potężnych maszyn mogli tego dokonać?

To pytanie fascynuje naukowców od tysiącleci – rozmachem i precyzją budowy piramid zdumiewali się już historycy greccy i rzymscy. Przez stulecia, mimo postępu nauki – a może właśnie dzięki niej, gdy zdano sobie sprawę z poziomu zaawansowania tego przedsięwzięcia – sekrety budowniczych piramid stawały się jeszcze trudniejsze do wyjaśnienia. Mnożyły się teorie o tym, że w budowie palce maczali bogowie czy kosmici, a już na pewno całe zastępy nieszczęsnych niewolników zmuszanych do katorżniczej pracy. Dopiero końcówka XX w. przyniosła bardziej naukowe wyjaśnienia fenomenu piramid. Okazało się, że to, co miało być dziełem tajemnych sił, leżało w zasięgu ludzkich możliwości, choć faktycznie wymagało geniuszu, wysiłku i mnóstwa złota. Oraz… rzeki.

Największe egipskie piramidy – te w Gizie – stoją dzisiaj w odległości 9 km od zachodnich brzegów Nilu. Inne, np. najstarszą znaną piramidę w Sakkarze, zbudowaną w 2650 r. p.n.e., dzieli od rzeki podobny dystans. Wydawało się więc, że ogromna rzeka nie odegrała wielkiej roli przy ich budowie. Jak jednak wykazali właśnie naukowcy z University of North Carolina w Wilmington pod kierownictwem egipskiej geolożki dr Eman Ghoneim, obecność Nilu była kluczowa. A konkretnie obecność nieistniejącej dzisiaj odnogi rzeki, która przebiegała dokładnie wzdłuż szlaku 31 najważniejszych egipskich piramid, dziś położonych na niegościnnej pustyni.

O odkryciu tej nieznanej odnogi Nilu naukowcy poinformowali w najnowszym numerze periodyku „Communication Earth and Environment”. Już wcześniej archeolodzy podejrzewali, że Egipcjanie musieli używać rzeki do transportowania ciężkich skalnych bloków z kamieniołomów na miejsce budowy. – Nikt jednak nie był pewien lokalizacji, kształtu, wielkości ani odległości tej hipotetycznej drogi wodnej od faktycznego miejsca, w którym znajdują się piramidy – mówi dr Ghoneim.

Naukowcom udało się ustalić jej przebieg dzięki zdjęciom satelitarnym, radarowym oraz badaniu słupa osadów pobranych z dzisiejszego pustynnego terenu w pobliżu piramid. Okazało się, że odnoga Ahramat (z j. arabskiego – piramida) przebiegała bardzo blisko piramid i ciągnęła się na długości 64 km z południa na północ, poczynając od okolic el-Liszt, w których znajdują się dwie piramidy władców ze Środkowego Państwa (przełom III i II tysiąclecia p.n.e.), przez Dahszur i Sakkarę, miejsce lokalizacji piramid władców Środkowego i Starego Państwa (III tysiąclecie p.n.e.) – aż po Gizę, gdzie zlokalizowane są dwie największe – Cheopsa i Chefrena, obie z okresu Starego Państwa.

Jak ustalili badacze, wzdłuż Ahramat piramidy powstawały przez tysiąc lat, między 4700 a 3700 lat temu. Dr Suzanne Onstine, współautorka odkrycia, tłumaczy, że koryto rzeki i ilość wody zmieniały się z biegiem czasu, więc królowie z IV dynastii musieli wybierać inne lokalizacje dla swoich piramid niż królowie z XII dynastii.

Podczas badań radarem naukowcom udało się ustalić też szerokość koryta odnogi Nilu oraz zidentyfikować elementy zagospodarowania wybrzeża. Odnoga miała około pół kilometra szerokości i 25 m głębokości, czyli była potężną rzeką. Również dane osadowe wskazywały na to, że Nil miał kiedyś znacznie wyższy poziom i większe przepływy wody, a Ahramat nie była jedyną odnogą. Jednak była długa, szeroka i łatwo dostępna. Na jej brzegach wybudowano specjalne podwyższenia i ścieżki, służące zapewne do rozładunku ludzi i materiałów potrzebnych do budowy piramid.

Zespół dr Ghoneim prześwietlił również radarem okolice samych piramid i odkrył, że wiele miało groble kończące się na brzegach rzeki Ahramat, co według nich stanowi dowód, że rzeka była wykorzystywana do transportu materiałów budowlanych. Naukowcy uważają, że zwiększone gromadzenie się piasku nawiewanego przez wiatr, powiązane z poważną suszą, która rozpoczęła się około 4200 lat temu, może być jedną z przyczyn migracji gałęzi na wschód i ostatecznego zamulenia. W końcu Ahramat stała się tylko piaszczystym kanałem, niezdatnym do transportu.

Nawet mając do dyspozycji dogodną drogę wodną, Egipcjanie nie byliby w stanie przetransportować nią milionów bloków skalnych w czasie, jaki mieli na zbudowanie piramidy (trzeba ją było przecież skończyć przed śmiercią faraona). Dlatego zdecydowana większość była pozyskiwana w niewielkiej odległości od budowy. – Z odległych stron sprowadzano bardzo dobrej jakości biały wapień drobnokrystaliczny, z którego wykonywano licówkę, czyli okładzinę bloków skalnych. Z położonego daleko na południu Asuanu pochodził również czerwony granit, którym wyłożone było wnętrze niektórych piramid. Cała reszta materiałów wydobywana była lokalnie, co nie oznacza, że nie trzeba było ich transportować na mniejsze odległości – mówi prof. Kamil Kuraszkiewicz, egiptolog z Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Dlaczego po prostu nie używano wozów na kołach? – Bloki skalne były po prostu za ciężkie. Egipcjanie znali koło, ale umieli je robić wyłącznie z drewna, nie znali jeszcze wówczas żelaza, więc po położeniu na wozie dwu— czy trzytonowego ładunku drewniane koła nie wytrzymałyby obciążenia – tłumaczy prof. Kuraszkiewicz.

Do wyciągania kamiennych bloków z kamieniołomów używano więc specjalnych ramp. Pozostałości jednej z nich w kamieniołomie Hatnub odkrył zespół badaczy z University of Liverpool. Hatnub był źródłem najpiękniejszego egipskiego alabastru w mlecznobiałym kolorze. Rampy zaś służyły i do wyciągania alabastru czy innego kamienia z kamieniołomu, i do jego transportu w stronę rzeki. Rampa, którą odnaleźli naukowcy z Liverpoolu, służyła do wyciągania alabastru. – Za pomocą sań z płozami, na których znajdował się kamienny blok i które były przymocowane linami do drewnianych słupów po bokach rampy, starożytni Egipcjanie byli w stanie wyciągać alabastrowe bloki z kamieniołomu po bardzo stromych zboczach o nachyleniu co najmniej 20 proc. – mówi dr Yannis Gourdon z Francuskiego Instytutu Archeologii Orientalnej w Kairze, współautor tego odkrycia.

Potem trzeba było przetransportować wielkie bloki albo nad Nil, albo prosto na plac budowy. Służyły do tego specjalne drogi, utwardzone i pokryte na wierzchu gliną. Glinę polewano wodą, dzięki czemu robiła się śliska niczym lodowisko. To było konieczne, ponieważ kamienne bloki były po takich drogach ciągnięte również saniami, najczęściej przez ludzi. Pokazuje to jeden z papirusów, na którym widać dziesiątki postaci ciągnących wielki posąg. Część z nich trzymała liny, a część polewała drogę przed saniami, umożliwiając ich ruszenie z miejsca. Dokładnie tak samo wyglądał zapewne transport wielotonowych skał do budowy piramid.

Wiele kontrowersji między naukowcami dotyczyło nie tylko tego, jak i skąd transportowano materiały na piramidy, ale też jak potem wznoszono z nich tak wielkie budowle. Dzisiaj naukowcy są niemal pewni, że Egipcjanie wykorzystywali do tego wznoszone w czasie budowy piaskowo-kamienne rampy. Gdy blok dotarł pod piramidę, robotnicy najpierw przesuwali go na konstrukcjach z rolek i lin, a następnie wciągali po zbudowanych dookoła piramidy rampach.

W przypadku wielkich piramid, jak piramida Cheopsa, rampy czy ich pozostałości nie przetrwały do dziś. Były tylko rodzajem tymczasowego rusztowania, najprawdopodobniej zaraz po ukończeniu budowy były rozbierane przez robotników, aby nie szpeciły okazałej budowli. Jednak pozostałości takich ramp zachowały się w o wiele późniejszym zespole na południe od Gizy.

Są też inne pomysły dotyczące transportu bloków w górę, zwłaszcza w przypadku piramidy Cheopsa. W 2005 r. francuski architekt i egiptolog amator Jean-Pierre Houdin wraz z egiptologiem Bobem Brierem z Long Island University oraz zespołem inżynierów z firmy Dassault Systèmes przeprowadzili modelowanie komputerowe 3D piramidy Cheopsa na podstawie skanów jej wnętrza i dostrzegli tam ślady spiralnej struktury – jakby wewnętrznej rampy. Zdaniem Houdina świadczy to o tym, że Egipcjanie wznosili Wielką Piramidę nie za pomocą umieszczonych dookoła niej ramp, ale wypełniając ją kamiennymi blokami od środka do zewnątrz.

Z kolei Herodot, grecki historyk podróżujący po Egipcie, opisywał maszynę, która na zasadzie dźwigni pozwalała budującym piramidy na podnoszenie wielkich bloków. Herodot opisał tylko to urządzenie (nazwane zostało maszyną Herodota), nie zostawił żadnych rysunków czy planów. Jej wygląd próbował odtworzyć między innymi Leonardo da Vinci na jednym ze swoich szkiców, ale do dziś nie ma żadnych dowodów na to, że maszyna w ogóle istniała.

Dostarczenie bloków skalnych coraz wyżej na ściany piramidy nie było końcem problemów. Trzeba było je jeszcze umieścić stabilnie jeden na drugim. Dla wypełnienia pustych przestrzeni między blokami i ich ustabilizowania stosowano zaprawę wapienno- gipsową, którą trzeba było odwodnić przez podgrzanie na ogniu. Jak ustalili w latach 80. XX w. egiptolodzy, Egipcjanie, aby wyprodukować dość zaprawy, musieli zdobyć i spalić ogromne ilości drewna. Prawdopodobnie zużyli do tego wszystkie drzewa rosnące niegdyś w Egipcie.

Dzisiejsze prace badawcze pokazują, że Egipcjanie budowali piramidy metodą prób i błędów, udoskonalając swoją technikę. Na przykład, skalne bloki we wczesnych piramidach były układane jedne na drugich z małym nachyleniem do środka piramidy. Potem jednak zrezygnowano z tego i stawiano bloki równolegle jeden na drugim – najwyraźniej budowniczowie doszli do wniosku, że ten sposób zapewnia większą stabilizację piramidy. Wpadali też na inne nowatorskie pomysły. Jednym z zadziwiających rozwiązań zastosowanych przez egipskich budowniczych są umieszczone nad Komorą Królewską w piramidzie Cheopsa puste przestrzenie. Pozwoliły one na rozłożenie ciężaru kamiennych bloków znajdujących się nad jej stropem. – Architekt, który potrafił przewidzieć siły działające w tak olbrzymiej budowli, musiał być geniuszem – mówi prof. Kuraszkiewicz.

Pytanie, ilu ludzi trzeba było, aby zrealizować wizje tego geniuszu? Tutaj opinie naukowców nie są zgodne. W XX w. wielu archeologów skłaniało się ku przekonaniu, że liczba ludzi wznoszących piramidy dla swoich władców szła nie w tysiące, ale nawet w setki tysięcy. I że najpewniej byli to niewolnicy, a nie wolni Egipcjanie, robotnicy i rolnicy.

Odkrycia dokonane na początku XXI w. przez słynnego egiptologa Zahiego Hawassa wskazują na to, że robotników pracujących jednocześnie przy budowie było 10-20 tys. Prof. Hawass wnioskuje to na podstawie odkrytych przez siebie w pobliżu wielkich piramid w Gizie cmentarzy robotników oraz zaskakująco niewielkiej liczby złożonych w nich ciał. Przy kilkunastu szkieletach zakopanych w pobliżu piramidy – co samo w sobie było wielkim zaszczytem – znaleziono dzbany z piwem i chleb, zwyczajowe wyposażenie zmarłego na życie pozagrobowe.

Prof. Hawass odkrył również zapiski gospodarcze pochodzące z czasów budowy wielkich piramid w Gizie, mówiące o tym, że rolnicy przysyłali codziennie na wykarmienie robotników 21 sztuk bydła i 23 owce. Zdaniem prof. Hawassa tyle mięsa mogło zjadać jakieś 10 tys. ludzi, ale nie 100 czy 200 tys. Archeolodzy znaleźli też zapiski mówiące o wynagrodzeniu dla pracujących. Nie byli to więc zaprzężeni do morderczej pracy niewolnicy, ale najemni budowniczowie, często wykwalifikowani, którzy najprawdopodobniej pracowali przy budowie w czasach wylewów Nilu, gdy nie potrzeba było rąk do pracy w polu.

W każdym miejscu, gdzie pracowali robotnicy, tworzyły się tymczasowe osady, niekiedy bardzo rozbudowane. Na przykład, kamieniołomy Hatnub otoczone były przez różne budowle z epoki brązu związane z wydobyciem i transportem kamienia: chaty do spania i obróbki kamienia, kopce wyznaczające ścieżki, proste budowle religijne z suchego kamienia, zachowały się nawet różne inskrypcje rysowane na ścianach przez robotników. Jeden z nich napisał, że dzięki tej pracy jest przyjacielem wielkiego Cheopsa. Najwyraźniej udział w budowie grobowca dla władcy poczytywany był za zaszczyt.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version