
O projekcie realizowanym od 2019 r. „Renaturyzacja śródlądowej delty rzeki Nidy” pisaliśmy na łamach portalu wielokrotnie, bo to sprawa o wielkim znaczeniu.
Delta Nidy stanowi jeden z najbogatszych przyrodniczo obszarów w Europie. Układ zlewni powoduje, że rzeka zbiera dużo wody w Górach Świętokrzyskich, a rzeźba terenu sprzyja powstawaniu rozlewisk, czyli terenów o ogromnym potencjale środowiskowym.
W delcie Nidy występuje ok. 170 gatunków ptaków, 19 gatunków mięczaków umieszczonych na czerwonej liście zwierząt zagrożonych w Polsce oraz ok. 40 gatunków ryb.
Rowy melioracyjne zamiast tam bobrów
Projekt odbudowy bioróżnorodności regionu realizuje Zespół Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych (ZŚiNPK) i udało się mu osiągnąć w ramach programu renaturyzacji kilka sukcesów. Odtworzono naturalne warunki wodne i siedliska. Po dekadach wracają rzadkie gatunki, w tym żółwie błotne.
W planach jest też przywrócenie ekstensywnej gospodarki wypasowej, zapewnienie odpowiednich warunków siedliskowych dla sześciu gatunków ptaków, budowa 10 gniazd dla bociana białego i bielika oraz wzmocnienie jednego istniejącego gniazda bielika.
W planach projektu od samego początku widnieją zapisy o regulowaniu stosunków wodnych delty rzeki oraz kompleksu leśnego Nadleśnictwa Pińczów „poprzez budowę ośmiu obiektów hydroinżynieryjnych, udrożnienie starorzeczy na długości 11,6 km i rowów melioracyjnych na długości 28 km”.
Przyrodnicy zaalarmowali jednak niedawno, że ZŚiNPK wnioskuje o rozbiórkę tam i zasypywanie nor bobrów, które w przyrodzie pełnią za darmo funkcje inżynierów. Dodatkowo zimą obowiązuje okres ochronny tych zwierząt. Teren Ostoja Nidziańska jest objęty unijnym programem ochrony siedlisk Natura 2000, w ramach którego chronione są cenne lasy zamieszkiwane przez bobry.
Sprawa nabrała rozpędu. Wykopano rowy melioracyjne i zaplanowane kolejne takie działania. Organizacja Wolne Rzeki komentuje sprawę jednoznacznie: „Nie może być tak, że renaturyzacją nazywa się dewastację przyrody” – piszą przyrodnicy.
MKiŚ reaguje na obawy przyrodników
O sytuacji przy okazji spotkania w Ministerstwie Klimatu i Środowiska poinformowany został wiceminister Mikołaj Dorożała.
„No i ręce mi opadły, przyznaję. Projekt „renaturyzacji” doliny Nidy realizowany przez zespół parków krajobrazowych woj. świętokrzyskiego jest dowodem na to, że mamy gigantyczną robotę do zrobienia w obszarze edukacji i dobrych praktyk” – napisał w mediach społecznościowych Mikołaj Dorożała.
Minister zwrócił się do podległych mu służb o szczegółowy raport. „Po zapoznaniu się z raportem zaplanujemy dalsze kroki” – zapowiedział. „Tak, bardzo potrzebujemy wiodącego, strategicznego dokumentu zarządzania terenami podmokłymi. Jak skutecznie będziemy potrafili utrzymać wodę w ekosystemie przekłada się na nasze bezpieczeństwo – stabilność lasów, dostęp do wody, rolnictwo” – pisze Dorożała.
ZŚiNPK nie odniósł się do sprawy, mimo naszych pytań wysłanych na początku grudnia. Pytaliśmy m.in. o to, czy nie ma możliwości zrealizowania projektu renaturyzacji, zachowując siedliska bobrów nad Nidą.

