Andrzej Duda i Donald Tusk spotkali się z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem. Po wizycie w Białym Domu głowa polskiego państwa udała się do ambasady Polski w Waszyngtonie, gdzie opowiedziała o przebiegu rozmów dziennikarce stacji Polsat News.
Andrzej Duda o przyjaźni z prezydentem Ukrainy
Prezydent przyznał, że Wołodymyr Zełenski wciąż jest jego przyjacielem. Podkreślił, że w polityce często dochodzi do napięć i zapewnił, że w tym przypadku nie osłabiły one jego relacji z prezydentem Ukrainy. – Ja czasem się uśmiecham i porównuję – tak jak w rodzinie – to, że są w małżeństwie jakieś kłótnie, czy jakieś spory, to nie oznacza, że małżeństwo się rozpada – wyjaśnił.
Głowa państwa zaznaczyła, że sytuacja naszego wschodniego sąsiada jest „dramatycznie ciężka” i polskie władze wciąż będą starały się pomóc mu w „walce o życie”. – To jest na dobre i na złe – zapowiedział. Przyznał jednak, że w kwestiach spornych, takich jak import zboża, zamierza chronić interesy krajowego rynku. – Mamy prawo domagać się od Unii Europejskiej, żeby działała, bo wiele decyzji zostało podjętych na tym poziomie – dodał w rozmowie ze stacją.
Prezydent zadeklarował dalsze wsparcie
Zapytany przez Magdę Sakowską o to, czy chciałby zaproszenia Ukrainy do NATO podczas najbliższego szczytu, potwierdził. – Chciałbym, oczywiście, i cały czas o tym mówię. Nie ma to, niestety, szerokiego poparcia – odpowiedział. Prezydent podkreślił jednak, że Polska – jak nikt inny – musi wspierać Ukrainę w tych dążeniach.
– Jesteśmy świadkami cierpienia narodu ukraińskiego, bo to do nas przybyło najwięcej uchodźców z Ukrainy (…) To Polacy otworzyli dla nich swoje domy i płakali razem z nimi – dodał Andrzej Duda. Wyjaśnił, że dlatego wciąż zapewnia wschodniemu sąsiadowi szeroką pomoc i zamierza to kontynuować, jednocześnie dalej zabiegając o wsparcie od państw sojuszniczych.