Komisja Europejska przekazała unijnym firmom 500 milionów euro na zwiększenie produkcji amunicji. Wśród beneficjentów jest jedna firma z Polski – zakłady Dezamet, należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Właśnie do niej trafią ponad 2 miliony euro z unijnego budżetu. W sumie Komisja wybrała 31 projektów. Na produkcję pocisków przeznaczyła prawie 90 milionów, na produkcję prochu 250 milionów euro, a na materiały wybuchowe 124 miliony euro. Celem programu jest dostarczenie większej liczby pocisków do Ukrainy oraz uzupełnienie zapasów w krajach członkowskich.
„Z trzech wniosków złożonych przez Dezamet, Nitrochem oraz Mesko dla polskich firm przydzielone zostało jedynie 0,4 procent całego dofinansowania, zaś niemiecki kapitał otrzymał niemal 20 procent dostępnej puli 500 milionów euro” – komentował w mediach społecznościowych szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.
Dofinansowanie KE do produkcji amunicji. Opozycja oburzona
„Donald 'Król Europy’ Tusk załatwił dla Polski całe 0,42 proc. z unijnego programu produkcji amunicji. Inicjatywa Komisji Europejskiej jest słuszna i potrzebna. Tylko dlaczego z przekazanych 500 mln euro dla europejskich firm zbrojeniowych na zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej, Polska otrzymuje zaledwie ok. 2,1 mln euro? Niemieckie firmy dostaną ok. 85 mln, a węgierskie 27 mln” – oburzał się z kolei na portalu X były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
„Za rządów PiS – polskie firmy złożyły wnioski o sfinansowanie produkcji amunicji. Za rządów PO – Komisja Europejska te wnioski odrzuciła. Trzeba wyjaśnić, jak to się stało – a przede wszystkim, czy rząd Tuska (podobno tak skuteczny w UE!) podjął w tej sprawie jakiekolwiek działania” – pisał były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Radosław Sikorski ironizuje. „Perfidni Teutoni, zła UE”
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk tłumaczył, że za rządów PiS trzy polskie firmy złożyły do Komisji Europejskiej wnioski na produkcję amunicji na 11 milionów euro. „Trudno w takim przypadku dostać 500. W części programów maksymalne dofinansowanie to 50 procent” – napisał w mediach społecznościowych wiceszef resortu. Jak podkreślił, część firm w ogóle nie złożyła wniosków o te środki. Zaznaczył, że zakończenie zbierania propozycji od firm nastąpiło 13 grudnia.
– Będziemy badać tę sprawę, będziemy wyciągać konsekwencje i będziemy na pewno zabiegać o dużo większe środki. Ale to pokazuje, w jak opłakanym stanie jest przemysł zbrojeniowy, jeżeli nie ma zdolności do produkcji amunicji i nie składano wniosków, jeżeli nikt tym nie koordynował. Gdzie było Ministerstwo Aktywów Państwowych, gdzie byli ci wszyscy, którzy nadzorują Polską Grupę Zbrojeniową? Gdzie było zachęcanie, czuwanie nad tym procesem? – mówił w sobotę szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Do sprawy odniósł się także w niedzielę po południu minister spraw zagranicznych Radosaw Sikorski. „Opozycja ma pretensje, że Niemcy dostali na amunicję 170 mln euro, a Polska 2 mln. Wnioski przyjmowano do 13/12/23. Trzy nasze firmy wnioskowały o 15 razy mniej niż Niemcy ostatecznie dostały. Z czego co najmniej jeden z tych polskich wniosków złożono nie do tego programu. Perfidni Teutoni, zła Unia Europejska” – ironizował na portalu X. „Mianowali wszędzie nieudaczników, ale do nieuchronnych porażek dorabiają nacjonalistyczną ideologię. Dobrze, że Polacy zdecydowali, że Polska może być lepsza” – dodał.