Bojówkarze rozpoczęli działania w środę – uderzyli ze swojej prowincji Idlib na wschód, w kierunku kontrolowanego przez reżim Aleppo. Udało im się zaskoczyć wojska rządowe, przełamać ich linie obronne i zmusić do bezładnej ucieczki. Sukcesy islamistów nadal trwają. Aktualnie dotarli już do przedmieść Aleppo i przecięli ważną drogę prowadzącą do miasta ze stołecznego Damaszku.

W walki bezpośrednio zaangażowani są Rosjanie. Ich samoloty wznowiły bombardowania, a na ziemi działają siły specjalne. Bojówkarze pokazali zdjęcia pojmanych i zabitych Rosjan. Ci rzucają już w sieci oskarżenia, że Ukraińcy pomogli islamistom się zmodernizować. Rzeczywiście widać, że bojówkarze przejęli pewne pomysły z wojny w Ukrainie. Zwłaszcza jeśli chodzi o drony i dowodzenie.

Piętrowa układanka z osłabionymi Rosjanami

Sytuacja jest plątaniną zależności sięgających daleko poza granice Syrii. Reżim Baszara al-Asada w Damaszku wyszedł z trwającej prawie dekadę pierwszej fazy wojny domowej w najlepszym stanie. Kontroluje większość kraju. Trudno to jednak nazwać zwycięstwem, biorąc pod uwagę to, jak jest zrujnowany i że około jednej trzeciej jego terytorium trzyma mieszanka islamistycznych bojówek (głównie prowincja Idlib i rejon na północ od Aleppo do granicy z Turcją) oraz przewodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne. Każda ze stron w tej układance ma swojego mniej lub bardziej zaangażowanego patrona. Reżim cieszy się wsparciem Rosji oraz Iranu, bez których by nie przetrwał wojny. Bojówki islamistyczne w mniejszym (ci z Idlib, skrótowo HTS) lub większym (ci na północ od Aleppo, Syryjska Armia Narodowa, SNA) współpracują z Turcją. Kurdowie i ich ugrupowanie, nazywane skrótowo SDF, mają wsparcie Kurdów w Iraku oraz Amerykanów. Zaangażowanie zewnętrznych graczy doprowadziło do ustabilizowania się sytuacji w 2020 roku.

Przez ostatnie cztery lata syryjska wojna domowa w znacznej mierze zastygła i zniknęła z pola widzenia świata. Choć ograniczone starcia i incydenty trwały nieustannie. Jednak wojna w Ukrainie i wojna w Izraelu znacząco osłabiły pozycję reżimu poprzez osłabienie jego patronów. Rosja w sposób oczywisty nie jest w stanie udzielać takiego wsparcia militarnego jak wcześniej. Aktualnie ogranicza się ono do niewielkiego komponentu lotniczego i sił specjalnych. Tak samo Iran, zaangażowany w konflikt z Izraelem, który poważnie osłabił współpracujący z nim libański Hezbollah. Libańczycy wysyłali wcześniej całe oddziały do walki w Syrii, a ich zaangażowanie liczono łącznie w tysiącach żołnierzy. Turcja takich problemów nie ma i współpracujący z nią islamistyczni bojówkarze ciągle mają silnego patrona. I to oni właśnie ruszyli do ofensywy.

Na razie konkretnie ci z Idlib. Warto przy tym pamiętać, że nie jest to jakaś patriotyczna opozycja czy bojownicy o wolność. HTS powstało na bazie niezliczonych organizacji, z których wiele miało charakter skrajny i terrorystyczny. Jako całość organizacja wyznaje salafizm, czyli konserwatywny nurt w islamie, postulujący odrodzenie poprzez powrót do korzeni. Już od ponad roku zapowiadali wolę wznowienia walk i uderzenia w reżim. Teraz realizują swoje zamiary – jak na razie w zaskakująco błyskawicznym tempie.

Syryjska ofensywa błyskawiczna

Od początku swojej ofensywy bojówkarze posunęli się na wschód o kilkanaście, a miejscami już blisko 20 kilometrów. Jak na warunki syryjskiej wojny domowej to bardzo dużo. Co najważniejsze, na razie nic nie wskazuje na zdecydowany i zorganizowany opór syryjskiej armii. Więcej jest nagrań, jak wycofuje się w bezładzie, niż jak walczy. Bojówkarze pokazują dużo dowodów na przejmowanie baz i posterunków z porzuconym sprzętem. W dwa dni to już około 20 czołgów i pojazdów opancerzonych, do tego prawie 10 sztuk artylerii oraz znaczne ilości lżejszej broni i amunicji.

Aktualnie doniesienia z rejonu walk (piątkowe południe) wskazują, że bojówkarze podeszli do zachodnich dzielnic Aleppo albo już do nich weszli. Mieli między innymi zająć położoną tam rozległą bazę wojskową nazywaną Wojskowym Centrum Badawczym, która przez lata była istotnym centrum działań sił reżimowych. Do tego bojówki wzywają cywili do ewakuowania się z zachodnich dzielnic miasta. Kolportują też twierdzenia o tym, że rosyjska żandarmeria i doradcy wycofali się z Aleppo, a gdzieś w jego granicach zabito irańskiego generała z Korpusu Strażników Rewolucji, doradcę sił reżimowych i koordynatora wsparcia z Iranu.

Do tego bojówkarze mają szybkie postępy na południe od miasta. Na przestrzeni wielu kilometrów przecięli ważną drogę M5, główną arterię łączącą Aleppo ze stołecznym Damaszkiem i resztą głównych terenów kontrolowanych przez reżim. Ogólnie szczycą się zajęciem już około 40 wsi i miasteczek, co jest w realiach syryjskich blitzkriegiem. W poprzednich latach o niektóre z tych miejsc walki trwały miesiącami albo nawet latami. Na wiele z tych twierdzeń są dowody zdjęciowe i filmowe. To wydarzenia, które jeszcze kilka dni temu wydawały się nierealne. Najbardziej szokujący w całej sytuacji jest brak widocznego oporu syryjskiej armii. Oddziałów, które pilnowały linii zawieszenia broni z potencjalnie groźnym przeciwnikiem.

Ze strony reżimu w czwartek pojawiły się nagrania i komunikaty wskazujące na przerzucanie posiłków w rejon działań. W tym popularnego generała Suhajla al-Hasana uchodzącego za jednego z najbardziej skutecznych dowódców reżimowych. Aktualnie szefa Sił Specjalnych, ale do niedawna dowódcy tak zwanych „Sił Tygrysa”, które są elitą wojska Asada. Blisko współpracującego z Rosjanami i mającego choćby stałą ochronę kilku rosyjskich żołnierzy. Sami Rosjanie rzucili do walki swój najsilniejszy argument, czyli lotnictwo. Może ono działać praktycznie bezkarnie wobec braku obrony przeciwlotniczej po stronie przeciwników. Zaczęły się więc bombardowania sił bojówkarzy, a zwłaszcza ich bliskiego zaplecza.

Sugestie wątku ukraińskiego

Interesującą zmianą w taktyce działania islamistów jest brak dowodów wskazujących na użycie tak zwanych SVIBED, czyli pojazdów wypełnionych materiałami wybuchowymi prowadzonymi przez samobójcę. We wcześniejszej fazie wojny domowej był to jeden ze znaków rozpoznawczych HTS i tworzących go organizacji. Jest za to dużo nagrań z użycia dronów w stylu znanym z Ukrainy. Małe cywilne urządzenia stosowane do rozpoznania i bombardowania, a do tego maszyny FPV, sterowane z perspektywy pierwszej osoby, używane do ataków w stylu kamikadze. Na jednym z nagrań widać też, że obraz z bezzałogowców jest wyświetlany na wielu monitorach w czymś w stylu centrum dowodzenia, co też jest znane z Ukrainy.

Po stronie Rosjan automatycznie wywołało to spekulacje na temat ukraińskiego zaangażowania w unowocześnienie bojówek. W myśl zasady „wróg mojego wroga moim przyjacielem”. Ukraińcy robią to już od ponad roku w Afryce, wspierając organizacje wrogie Rosji. Widać to było zwłaszcza w Sudanie. Są to działania na małą skalę, prowadzone przez siły specjalne. W przypadku Syrii nie ma na to dowodów, a użycie bezzałogowców w ten sposób nie jest już niczym unikalnym. Dronów FPV na pewno używają też rosyjskie siły specjalne i najemnicy walczący po stronie reżimowej. Bojówkarze pokazali zdjęcia i nagrania grupy Rosjan uzbrojonych w sprzęt charakterystyczny dla rosyjskich komandosów. Jeden został zabity, a dwaj pojmani. Mieli przy sobie cały karton dronów FPV.

Sytuacja na razie jest bardzo dynamiczna. Siły reżimowe ewidentnie są w nieładzie i potrzebują okrzepnąć, zanim zaczną stawiać opór. Bojówkarze niesieni entuzjazmem szybko posuwają się naprzód, ale to nie oznacza, że pewnie kontrolują zajęte tereny i będą w stanie ich bronić. Dużym niewiadomym jest też zachowanie ściśle współpracującej z Turcją SNA na północ od Aleppo. Jeśli ta bojówka przyłączy się do ofensywy, sytuacja sił reżimowych stanie się bardzo ciężka. Syryjska wojna domowa ewidentnie odżyła. Niestety dla cywilów. Także dla Rosjan, dla których interwencja w Syrii była źródłem dumy i pozytywnej propagandy. Teraz ten obraz może zostać skruszony, a nie mają istotnych wolnych sił i środków, którymi mogliby temu przeciwdziałać.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version