Jarosław Kaczyński jest wściekły na Telewizję Republika, bo podkrada mu twardych wyborców i miliony złotych. Stacja Tomasza Sakiewicza hołduje zasadzie „nie bać Jarka”.

Znany poseł PiS: – Teraz wszystkie pisiory w kraju oglądają Telewizję Republika. A Tomasz Sakiewicz czuje się królem i władcą tego elektoratu.

Inny znany polityk PiS: – Powrót PiS do władzy oznacza katastrofę Republiki, bo partia znów weźmie TVP i dopiero zrobi z niej potęgę. Nikt tego nie mówi, ale wszyscy podskórnie to czują. Sakiewicz to wie, więc wcale nie chce, żebyśmy wygrali wybory.

Sakiewicz chwycił Pana Boga za nogi, ale tym Bogiem nie jest wcale Jarosław Kaczyński, tylko Donald Tusk. Dzięki niemu może się stać miliarderem. Jego stacja rośnie w siłę, walcząc z „reżimem Tuska”.

Im częściej politycy koalicji 15 października przebąkują, że można zabrać koncesję Republice i im bardziej wchodzą z jej pracownikami w starcia, tym dla stacji lepiej, bo podtrzymuje mobilizację widzów i może wyciskać z nich pieniądze.

Ostatnie dane o udziałach w rynku pokazują, że TV Republika wyprzedziła TVN24 i jest już piątą telewizją w kraju. Republika od lipca 2024 r. nadaje na multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej. A wśród widzów samej tylko telewizji naziemnej zdołała wyprzedzić główną antenę – TVN.

PiS znalazło się w potrzasku. Jest jak w „Potopie” Sienkiewicza: złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Kozakiem jest Kaczyński władający PiS, a Tatarzynem Sakiewicz trzymający w garści Republikę. Sakiewicz jest jej prezesem, współwłaścicielem i redaktorem naczelnym.

Za kulisami PiS trwa wojna w tej coraz bardziej nienawidzącej się rodzinie. W Republice obowiązuje zasada „nie bać Jarka”.

Człowiek z jądra PiS: – Jarosław ich nie cierpi. Ogląda, ale nie cierpi.

W PiS stacja bywa nazywana Partią Republika i jest w tym sporo racji. Ma nie tyle widzów, ile patriotów Republiki. Oni zostali uformowani przez TVP Jacka Kurskiego. Po utracie władzy przez PiS politycy tej partii okupowali siedziby TVP, a Republika relacjonowała, co się dzieje. W tym czasie widzowie przenosili się z TVP do zgrzebnej Republiki. Sakiewicz ogłaszał, że Republika udziela „gościny” Mateuszowi Matyszkowiczowi (usuniętemu przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza prezesowi TVP) oraz jego zespołowi do czasu ich powrotu do TVP, ale w istocie chodziło o przejęcie widzów.

Sakiewicz ściągał szybko znane twarze z TVP – Danutę Holecką czy Michała Rachonia – zainwestował w studia, zmienił siedzibę na centrum stolicy. Nawet zaczął regularnie wypłacać wynagrodzenia – do tego wysokie, bo ścigał się jednocześnie z telewizją wPolsce24 braci Jacka i Michała Karnowskich, których PiS forowało. Sakiewicz wymusił na PiS i Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, by dali mu miejsce na multipleksie, a więc większy zasięg. Kierownictwo PiS dało Republice, czego Sakiewicz chciał, ale jednocześnie zapadła decyzja, że partia wspiera telewizję wPolsce24. Kłopot polega na tym, że ta stacja wciąż ma słabe wyniki oglądalności.

Niewiele brakowało, a dla Republiki pracowałaby Joanna Kurska, była dyrektorka programowa TVP i szefowa „Pytania na śniadanie”, prywatnie żona Jacka Kurskiego. Miała organizować sylwestra Republiki w Chełmie. Jednak wycofała się w ostatniej chwili. W stacji są pewni, że to Kaczyński tupnął nogą i dlatego Kurska zrezygnowała. Druga wersja jest taka, że cofnęła się, bo stacja działała jak gang Olsena, a sylwester miał nędzny budżet, więc mógł się skończyć katastrofą. Ona sama zresztą krytycznie potem recenzowała tego sylwestra jako klapę Sakiewicza.

W nieco ponad rok Republika z oglądalnością 5,42 proc. (w grupie 4+) stała się największą stacją informacyjną w Polsce. Sakiewicz ściga się teraz z TVP2 (6,07 proc.), TVN (6,15 proc.), Polsatem (6,55 proc.) i TVP1 (6,85 proc.) (dane Nielsen Audience Measurement ze stycznia 2025 r. – za WirtualneMedia).

Republika w walce o widzów jeńców nie bierze. Nawet prezydenta nie oszczędzi. Andrzeja Dudę pokazywała na żywo przez godzinę, jak czekał na spotkanie ze spóźniającym się Donaldem Trumpem na marginesie konferencji CPAC. – Pokazywali, jak to wielki Sakiewicz jest w jednym pokoju z prezydentem. Ale przy okazji pokazali Dudę jako petenta. Im już w tej Republice odbija i dla oglądalności zrobią wszystko – komentuje polityk PiS.

Mimo rosnących słupków oglądalności reklam na antenie jest jednak mniej, reklamodawcy uciekają po kolejnych skandalach na antenie. Bo a to Jan Pietrzak bredzi o barakach dla uchodźców, a to Marek Król – niegdyś sekretarz KC PZPR, a dziś zwolennik PiS – mówi o czipowaniu imigrantów. Stacja poszła też na wojnę z Jerzym Owsiakiem i jego Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, apelując, by widzowie wpłacali na Republikę, a nie na WOŚP.

Telewizja Sakiewicza rośnie w siłę i zarabia. Jak szacowały Wirtualne Media, cennikowe wpływy z reklam w styczniu mogły sięgnąć 16,5 mln zł. Ale po uwzględnieniu rabatów może to być raczej połowa tej kwoty. Z kolei koszty funkcjonowania można oszacować na kilka milionów. Stacja jest więc rentowna, a do tego wyciąga pieniądze od widzów. Sakiewicz ciągle ogłasza zbiórki: a to na kamery i oświetlenie po milionie, a obecnie na wóz transmisyjny – 5,5 mln zł.

Republika właśnie przeniosła się do nowej siedziby w warszawskim tzw. błękitnym wieżowcu – dokładnie naprzeciwko ratusza, w którym urzęduje prezydent Rafał Trzaskowski.

Jarosław Kaczyński doskonale wie, że telewizja to władza. Ale nie chce stać się zakładnikiem Sakiewicza i Republikę bojkotuje. Człowiek z PiS: – Zero wywiadów Kaczyńskiego dla „Gazety Polskiej” i Republiki. On tam pójdzie tylko wtedy, gdy sam będzie uważał, że ma w tym interes.

Ostatni raz był tam przy okazji kongresu PiS w Przysusze – w październiku 2024 r. – Bo go Danuśka Holecka ubłagała. Zrobił to dla Danusi – mówią w PiS. Drugim argumentem były szybujące słupki oglądalności Republiki i to, że niezrozumiałe będzie dla elektoratu PiS, jeśli prezes nie przemówi do niego w chwili zjednoczenia PiS i Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry. Kaczyński się nie cieszył, ale udzielił wywiadu Holeckiej.

– A teraz to już nawet nie zapraszają Kaczyńskiego. Wiedzą, że i tak nie przyjdzie – mówi człowiek z Nowogrodzkiej.

Solą w oku Sakiewicza są nawet drobne udziały w Telewizji Republika, które pozostają pod kontrolą Kaczyńskiego.

Niespełna 10 proc. akcji Republiki ma Słowo Niezależne Sp. z o.o. A w tej spółce mniejszościowe udziały ma spółka Srebrna Sp. z o.o., która z kolei jest własnością Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, a w jego radzie zasiadają Jarosław Kaczyński i jego wiarusi. Sakiewicz bardzo chciał wykupić te udziały, ale Kaczyński odmawia. – Broni się rękami i nogami przed odsprzedażą – mówi człowiek bliski Nowogrodzkiej. Dzięki temu ma przynajmniej jakiś wgląd w spółkę, choć i tak nie może niczego na Sakiewiczu wymusić.

Sam Sakiewicz chciałby pokazać, że jego biznes nie ma żadnych związków z partyjnym zapleczem. A poza tym chce budować wielki koncern medialny i woli mieć w rękach wszystkie udziały.

Jarosław Olechowski, człowiek Jacka Kurskiego w czasach TVP, a wręcz jego wychowanek, chełpił się na X, że budują z Sakiewiczem największą grupę medialną w Polsce. I że Republikę ogląda już 10 mln Polaków – a to więcej, niż głosuje na PiS. 300 tys. osób regularnie co miesiąc wpłaca na stację pieniądze.

Plany są takie jak i ego Sakiewicza. A o nim krążą już żarty. – Sakiewicz ma takie ego, że wydaje mu się, że doprowadził nie tylko do wygranych PiS w 2015 i 2019 r., ale też do zwycięstw Andrzeja Dudy, a nawet Donalda Trumpa. Sodówa uderzyła mu do głowy – mówi człowiek, który go zna.

Na niedawnym spotkaniu z posłami PiS Kaczyński powiedział, że partia ma walczyć o samodzielną większość, a nie myśleć o umizgiwaniu się do Konfederacji albo PSL jako przyszłych koalicjantów. Wszelkie promowanie Konfederacji działa na Kaczyńskiego jak płachta na byka.

TV Republika tymczasem promuje Konfederację. – Przecież w tych programach Republiki zawsze jest ktoś z Konfederacji i jest na równi z PiS – wścieka się poseł PiS. I jeszcze gwiazdorem jest tam Marek Jakubiak – poseł, który wszedł do Sejmu z listy PiS, a dziś jest szefem koła Wolni Republikanie (zasiada w nim razem z Pawłem Kukizem). To milioner z ambicjami prezydenckimi – wedle sondaży może liczyć nawet na 2 proc. poparcia, które odbiera Karolowi Nawrockiemu.

Kaczyński groził więc na zamkniętym spotkaniu z posłami PiS, żeby ich ręka boska broniła przed pomaganiem Jakubiakowi choćby w zbieraniu podpisów. O ile posłowie posłuchają, o tyle Republika już nie.

Republika często działa kosztem PiS. Tak zrobiła z wywiadem ze Zbigniewem Ziobrą w dniu, w którym miał zeznawać przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Ziobro przyjechał w okolice warszawskiego „błękitka” i zadzwonił do dziennikarzy, czy nie chcieliby wywiadu – już za chwilę, bo akurat jest blisko.

Ziobro urządził szopkę w Republice, oddał się potem w świetle ich kamer w ręce policji i został odwieziony do Sejmu przez funkcjonariuszy. Za samochodem policji pobiegł jeszcze Michał Rachoń. Oglądalność Republiki wystrzeliła. Technicznie stacja spartaczyła relację z wyprowadzania Ziobry, ale cyrk i tak był przedni. Realizatorzy nawet nie wyłączyli mikrofonów. Słychać było, jaki panuje chaos, ale też głosy zachwytów nad tym, co właśnie odegrali.

Polityk PiS: – Cała ta Republika to gang Olsena, ale są najwięksi i mają szczęście.

Po akcji Ziobry w PiS podsumowywano: Sakiewicz zarobił, Ziobro się zbudował, a Karol Nawrocki został przez nich kompletnie przykryty.

W PiS są wściekli też na to, że Republika nie transmituje wielu spotkań Nawrockiego. – Dają Karola w małym obrazku, a sami mają te swoje głupawe programy. Oni myślą tylko o swoim biznesie – ocenia polityk PiS.

TV Republika podgrzewała też niedawno sprawę „zamachu stanu”, którego miał dokonać „reżim Tuska”. Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski wysłał zawiadomienie do prokuratora Prokuratury Krajowej Michała Ostrowskiego (panowie są kumplami), że rząd dokonał zmiany ustroju państwa – zamachu stanu. Na to Republika zareagowała czerwonymi paskami i tworzyła atmosferę, jakby zaraz czołgi miały wyjechać na ulice.

Nawet w PiS się łapano za głowy. – Ludzie się boją przez to, co wyprawia Republika. Dzwonili i się autentycznie bali. Skrajnie idiotyczny był ich przekaz o zamachu. Sakiewicz jedzie po bandzie. To jest dla nas strasznie szkodliwe. Nie chcemy, aby ludzie się bali, bo nie pójdą na wybory i nie zagłosują na Nawrockiego – psioczy polityk PiS bliski Nowogrodzkiej.

Złości go też inny przekaz, który pojawia się na antenie Republiki: że wybory prezydenckie będą sfałszowane. – Jak wmówią ludziom, że będą sfałszowane, to nie pójdą zagłosować na Nawrockiego. Pomagają tym Trzaskowskiemu – utyskuje mój rozmówca.

Co ciekawe, na Nowogrodzkiej obawiano się, że w wyborach prezydenckich wystartuje… Michał Rachoń, showman z Republiki. W mediach pojawił się przeciek, że ponoć jest on rozważany jako kandydat PiS, ale to było przekłamanie – w istocie chodziło o to, że Nowogrodzka bała się, że Rachoń wystartuje w kontrze do kandydata PiS.

Rozgrzewanie nastrojów przez Republikę i sianie strachu wśród widzów ma cel merkantylny. Człowiek PiS: – Tak nakręcają ludzi, żeby tylko im wpłacali pieniądze. Zażarło im to.

Nowogrodzka zazdrości Republice sprawności w wyduszaniu pieniędzy od ludzi, którzy często są emerytami. Stacja jednocześnie ostentacyjnie odmawia informowania swoich widzów o zbiórce na PiS. – To jest wrogi akt – mówi człowiek z PiS.

Kiedy posłanka PiS Joanna Lichocka była w Republice w programie na żywo, to ścięła się z prowadzącym. Apelowała o wpłaty nie na Republikę, ale na kampanię Karola Nawrockiego. I tak się skończyła jej kariera na antenie.

Między PiS a środowiskiem Sakiewicza jest też godnościowy spór o to, kto komu ma być wdzięczny. Na Nowogrodzkiej kipią ze złości, bo – w ich ocenie – przez osiem lat rządów do mediów i spółek z grupy Sakiewicza poszło kilkadziesiąt milionów złotych na reklamy i dotacje. – Dawaliśmy, ale oni je przejadali, a i tak mieli ciągle pretensje, że im nie dajemy kasy. A teraz? Z radością przyjęli utratę władzy przez PiS, Republika rozwinęła skrzydła i zarabia – złości się polityk partii.

Szef Republiki czeka na hołdy lenne od PiS-owców i dowody ich wdzięczności. Chce mieć też wpływ na partię. Człowiek z PiS: – Sakiewicz daje do zrozumienia, że to on będzie decydował o tym, jak ma wyglądać klub PiS w Sejmie.

W obozie prawicy wiedzą, że dzierży rząd dusz wyborców. Poseł PiS: – Republika ma porażający wpływ. Sam odczuwam to na każdym kroku. Wiarygodność polityka PiS, który pojawia się na antenie Republiki, jest w naszym elektoracie ogromna. Odcinając kogoś od anteny, można go będzie wypchnąć z Sejmu.

Zbyt wiele zależy od Republiki, by PiS poszło z nią na otwartą wojnę. Wpływ stacji na partię może być wielostopniowy. Może promować konkretnych ludzi na antenie, a potem wymuszać, aby byli oni na dobrych miejscach na listach PiS. A jeśli znajdą się potem w Sejmie, to będą we frakcji Sakiewicza. Tak Kaczyńskiemu może wyrosnąć nowa frakcja wewnątrz partii.

To nie wszystko – w PiS podejrzewają nawet, że Sakiewicz chce dokonać przewrotu w partii. Zwolennicy tej teorii podkreślają, że Republika często zaprasza np. Przemysława Czarnka, byłego ministra edukacji, a także polityków byłej Suwerennej Polski.

Znany polityk PiS: – Sakiewicz i jego najbliżsi ludzie chcą upadku Kaczyńskiego. Chcą zmiany generacyjnej w PiS.

W Republice zaprzeczają: – Nie ma spisku wymierzonego w prezesa PiS.

Strach i wściekłość na Nowogrodzkiej są jednak realne. Zbyt dobrze znają Sakiewicza, by mu wierzyć. Publicznym wyrazicielem emocji Nowogrodzkiej jest Michał Karnowski z wPolsce24, mający świetne kontakty w partii. To on w wewnętrznej korespondencji, której treść poznał „Newsweek”, pisał, że Republika staje się zagrożeniem dla PiS, a głównym politycznym celem Sakiewicza jest „władza nad obozem, szantażowanie liderów”. Czyli władza nad PiS i szantażowanie Kaczyńskiego. A już na antenie swojej stacji Karnowski tak opisał strach Nowogrodzkiej: Republika to jest de facto partia polityczna – a nie telewizja – która na gruzach PiS chce zbudować swoją potęgę.

Niewypowiedziana wojna trwa w najlepsze.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version