Chiny domagają się od Iranu interwencji i powstrzymania ataków grupy rebeliantów Huti na statki handlowe na Morzu Czerwonym. — W przeciwnym razie Teheran ryzykuje utratę kluczowego partnera handlowego — podał Reuters, ujawniając pierwsze szczegóły rozmów między krajami.

— Zasadniczo Chiny mówią: „Jeśli nasze interesy zostaną w jakikolwiek sposób naruszone, wpłynie to na nasze relacje z Teheranem, więc przekażcie Huti, aby się opanowali” — powiedział irański urzędnik zaznajomiony ze sprawą. Źródło agencji Reuters twierdzi, że chiński rząd naciska teraz na Iran, by „powstrzymał” bojowników z Jemenu.

Pekin publicznie oświadczył, że nie pochwala zakłóceń w żegludze międzynarodowej i ogólnie opowiada się za bezpieczeństwem morskim. Nie potępił jednak otwarcie Huti, którzy wielokrotnie atakowali statki handlowe na Morzu Czerwonym za pomocą dronów i przeciwokrętowych pocisków balistycznych.

Huti twierdzą, że sprzeciwiają się Izraelowi i działają w solidarności z palestyńską grupą terrorystyczną Hamas walczącą w Strefie Gazy. Chiny nie potępiły ataku Hamasu z 7 października — najbardziej śmiercionośnej przemocy wobec narodu żydowskiego od czasów Holokaustu — i powiązały kryzys żeglugowy na Morzu Czerwonym z konfliktem izraelsko-palestyńskim.

Chińscy urzędnicy wyższego szczebla zakwestionowali również legalność prowadzonych przez USA nalotów na obiekty kontrolowane przez Huti w Jemenie. Zwiększone zaangażowanie Ameryki na Bliskim Wschodzie było również propagandowym dobrodziejstwem dla chińskich mediów państwowych.

Ataki Huti powodują jednak również znaczące zakłócenia w chińskim handlu. Kilka największych na świecie firm żeglugowych wybiera obecnie alternatywne trasy.

Uczestnicy chińsko-irańskich rozmów nie zostali ujawnieni, ale wymiana poglądów na ten temat miała miejsce podczas kilku spotkań w Pekinie i Teheranie, co jasno pokazało, że rozległe więzi handlowe między dwoma narodami są zagrożone, jeśli ataki będą kontynuowane.

Według informacji Reutersa chińska presja nie zawierała żadnych wyraźnych gróźb dotyczących potencjalnych konsekwencji. Irańskie źródła podały jednak, że Pekin nie pozostawił wątpliwości, że będzie rozczarowany, jeśli jakiekolwiek statki powiązane z Chinami staną się celem ataku lub jeśli chińskie interesy zostaną w jakikolwiek sposób narażone na szwank.

Chiny są głównym dostawcą dla irańskiego programu rakietowego i dronów. Partnerstwo w zakresie technologii obronnych sięga czasów zimnej wojny. Chińscy rafinerie ropy naftowej są również największymi klientami Iranu, odpowiadając za ok. 90 proc. lub więcej eksportu ropy naftowej w zeszłym roku.

Wydaje się, że amerykańskie i brytyjskie ataki na obszary zajmowane przez Huti w Jemenie — po wielokrotnych ostrzeżeniach, a także ustanowieniu koalicji morskiej pod przywództwem USA — niewiele zrobiły, aby odstraszyć rebeliantów.

Szyicki muzułmański ruch Huti powstał w latach 80. Obecnie kontroluje znaczną część Jemenu, w tym stolicę Sanę i duże obszary wybrzeża nad Morzem Czerwonym.

Uważa się, że rebelianci są finansowani, szkoleni i uzbrajani przez Iran. Amerykanie od dawna uważają, że Pekin ma wpływ na Teheran i poprosili chińskich urzędników o podjęcie działań na rzecz bezpieczeństwa morskiego.

Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version