„Jestem w szoku, z kim mnie zdradza” — mówią często kobiety, które dowiedziały się o podwójnym życiu swoich partnerów. Bo ta druga okazuje się na przykład dużo starsza czy w oczach zdradzonej zupełnie nieatrakcyjna. – Najbardziej cierpi na tym poczucie własnej wartości – mówi psycholożka i terapeutka Zuzanna Butryn.

48-letnia Renata (imię zmienione), która zgłosiła się do kancelarii prawniczej mec. Magdaleny Grześkowiak, specjalizującej się w prawie rodzinnym, wydawało się, że z mężem łączy ją miłość, wspólny gust i pasje. Byli razem przez dwadzieścia siedem lat.

Mężczyzna prowadzi restauracje znane w całej okolicy. Renata to kobieta — jak przedstawia to mec. Grześkowiak — dobrze wykształcona, stylowo ubrana, z nienaganną figurą.

Od dłuższego czasu podejrzewała, że jej mąż ma romans z którąś ze swoich pracowniczek. Nie spodziewała się tylko, że z kobietą co najmniej o piętnaście lat starszą i — jak wynika z relacji zdradzonej żony — nieatrakcyjną fizycznie. Małżeństwo jest już po rozwodzie, ale Renata wciąż nie może pogodzić się z tym, że kochanka jej męża okazała się „zwykłą” pracowniczką restauracyjnej kuchni.

– W narracji kobiety zdradzonej często kochanka męża stoi w opozycji: ma przeciwstawne cechy wyglądu i osobowości. Zazwyczaj pojawia się też pytanie: „A co ona ma, czego nie mam ja?” – komentuje psycholog i seksuolog dr Robert Kowalczyk z Instytutu Splot.

Czym są te inne cechy? Niekiedy „ta trzecia jest młodsza, ma jędrniejsze piersi” albo „ma doktorat”, ale też bywa, że „nie zrobiła nawet matury”, „jest starsza, jest grubsza”.

– Pojawia się uprzedmiotawianie i siebie, i „jej”. Skoro mąż czy partner odszedł od żony, to ta żona czuje się albo gorsza, albo lepsza. Porównywania się to proces, który zawsze towarzyszy takim zjawiskom – przyznaje psycholog.

Czasem, uśmiecha się dr Robert Kowalczyk, opis kochanki nabiera wręcz cech mezaliansu. – Tylko że nierzadko kochanka czy kochanek to przede wszystkim osoby „do kochania”. Czego odzwierciedleniem jest pragnienie relacji, bliskości, kochania. Kiedy słyszę od mężczyzn, że „kochanka jest taka normalna, taka zwyczajna”, proszę ich o wyjaśnienia. Mówią wtedy: „Bo ja nic nie muszę przy partnerce”, „wreszcie jest ktoś, kto mnie nie ocenia”, „nareszcie ktoś mnie docenia, troszczy się o mnie”.

Psycholożka i terapeutka Zuzanna Butryn z Centrum Psychoterapii SENSE słyszy, jak pacjentki w gabinecie mówią: „Przeżyłam szok, gdy dowiedziałam się, z kim on mnie zdradza”. Bo ta druga okazuje się na przykład dużo starsza czy w jej oczach zupełnie nieatrakcyjna.

– Najbardziej cierpi na tym poczucie własnej wartości. Kobieta porównuje się do kochanki męża i to naturalne, że zaczyna myśleć: „co ona ma, czego ja mu nie dałam” – kwituje.

– Nie zawsze chodzi o znalezienie kogoś, kto jest „lepszy” – komentuje Zuzanna Butryn. – Mężczyzn często fascynuje odmienność. Ta kochanka po prostu jest kimś nieodkrytym, jeszcze do końca niepoznanym i to również podnieca, ciekawi, fascynuje. Kiedy na niego zwraca uwagę obca kobieta, on czuje dreszczyk emocji, jest dowartościowany. A stąd już krok od wejścia głębiej w relacje romantyczną czy romans.

Kolejna historia z kancelarii mec. Magdaleny Grześkowiak. Pewien lekarz zdradzał żonę z koleżanką, też lekarką. Już wcześniej zdarzały mu się wysoki, romanse, więc żona nie była zdziwiona.

Po ostatnim małżeńskim kryzysie poszli na terapię, gdzie on wyznał, że bardzo podobają mu się kobiety o typie sportowym: zadbane, trenujące, fit. Żona, mimo że jej się wcale nie chciało, zaczęła regularnie uprawiać jogging, pilates oraz tenis. Uznała, że chce wnieść coś pozytywnego do relacji, a przy okazji zadba o ciało i zdrowie.

I co się okazało? Że lekarka, z którą zdradza ją mąż, w ogóle nie pasuje do tego kanonu.

Kobiety, które dowiadują się o zdradzie, często nie potrafią uwierzyć, że ktoś mógłby je w ten sposób potraktować. – Bardzo często słyszę w gabinecie: no przecież jestem idealną partnerką albo też: jestem idealnym partnerem, bo jestem piękny, bogaty, wysportowany, majętny – opowiada dr Robert Kowalczyk.

Jego zdaniem wiele osób wierzy, że „supercechy” takie jak np. ponadprzeciętna uroda czy majątek chronią przed zdradą.

– Ale to jest myślenie głównie o sobie i błędne założenie, że podziw gwarantuje stałość relacji. Bazując na historiach rozstań, o których słyszę w gabinecie, wiem, że decyzja o odejściu nie jest w głównej mierze motywowana utratą pożądanych cech. Chodzi o brak intymnej relacji oraz poczucie osamotnienia – dodaje seksuolog. I znowu zaskoczenie.

Mężczyzna, który wiąże się ze „zwyczajną” kobietą, zachowując bazową relację, poszukuje często osoby dostępnej emocjonalnie, a nie tej, za którą musi tęsknić.

– Nasłuchałam się przez wiele lat mnóstwa opowieści o kochankach. Kiedy moje klientki przynoszą mi twarde dowody zdrady, zwykle otrzymane od detektywa śledzącego niewiernego męża, pokazują mi zdjęcia tych kobiet. Nie mogą się nadziwić, bo często nie rozumieją, co ich ukochany widział w tych paniach — mówi prawniczka Magdalena Grześkowiak.

Obserwując rozpad małżeństw, a czasami jeszcze wchodzenie rozwiedzionych panów w nowe związki (z dotychczasowymi kochankami), prawniczka zauważyła, że nie wytrzymują czasami próby czasu. – Nie ma już tych emocji, ryzyka, adrenaliny – zauważa. – W efekcie nowe relacje często się rozpadają, choć oczywiście nie wszystkie. Czy było więc warto?

Niektórzy panowie szukają kochanek tylko na „jeden raz”, tzw. one night stand. Kiedyś mówiło się „jednorazowe numerki”. Czasem umawiają się w ten sposób przez Tindera czy inne aplikacje. Albo korzystają z usług płatnego seksu, a rzadziej poznają kogoś w barach.

– Jedna z moich klientek, dzięki pomocy detektywa, odkryła, że jej mąż, katolik, poważny przedsiębiorca, odbył kilkanaście jednonocnych spotkań z różnymi kochankami. I to wszystko w ciągu pół roku! Bo tyle czasu detektywi go obserwowali. Strach pomyśleć, co działo się w trakcie małżeństwa jeszcze wcześnie – kręci głową mec. Magdalena Grześkowiak. Te kochanki były akurat zwykle połowę młodsze od żony: pracownice agencji towarzyskich. Tego kobieta się nie spodziewała nawet w najgorszych snach.

Powody zdrady są często nieoczywiste. – Każda historia rozstania jest inna, ale można znaleźć kilka zbieżnych punktów. Bo jeżeli małżonkowie funkcjonowali dotychczas jako miłe, rodzinne firmy, nastawione na realizację celu, jakim jest pocztówkowa rodzina, to nawet mogli nie zauważyć, że funkcjonują obok siebie. Bardziej z rozpędu czy wręcz na pokaz, często zaabsorbowani własnym sukcesem – opowiada dr Robert Kowalczyk. – Niektóre pary patrzą przede wszystkim przed siebie, a nie na siebie. Aż nagle on odchodzi z opiekunką dziecka czy asystentką. Czym go skusiła? Przede wszystkim tym, że jest blisko.

Czasem, wybierając alternatywny związek, mężczyzna kieruje się tym, że w bazowym związku pojawiła się ku temu przestrzeń. Czyli partnerzy oddalili się od siebie. Pojawił się kryzys albo spore problemy. Nie jest już tak fajnie i miło, jak na początku relacji.

– I nagle pojawia się ktoś, z kim tych problemów nie ma, jest beztroska i fascynacja – mówi dr Robert Kowalczyk. – W zakochaniu nie myślimy racjonalnie; zapominamy, że każda relacja na początku bywa fascynująca, a następnie przechodzimy w kolejne fazy miłości.

Duże znaczenie mają także wymagania partnerów wobec siebie. — Często słyszę w gabinecie, że „żona ciągle czegoś chce”, „wiecznie narzeka, że czegoś nie zrobiłem”, a kochanka jest „miła, beztroska i uśmiechnięta” — mówi dr Kowalczyk. Z kochanką nie ma się też wspólnego domu i obowiązków, nie wychowuje się wspólnie dzieci. Łatwiej o beztroskie spędzanie czasu na randkach.

Jak tłumaczy seksuolog, codzienne życie z drugim człowiekiem może nieść za sobą spory, ważne, żeby nauczyć się ze sobą być także w konfliktach. A nad relacją warto pracować. Bywa, że nawet po wielu latach da się naprawić to, co nie działa. Jeśli tylko oboje partnerzy mają motywację. A nie tylko jedna strona.

– Kiedy natomiast dokładamy do związku trzecią osobę, to dla mnie jest to unikowy sposób radzenia sobie z trudnościami. Może łatwiejszy, ale na dłuższą metą mogący nas samych zmęczyć, a drugą osobę zranić – podkreśla dr Robert Kowalczyk.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version