Szefem sztabu PiS na wybory samorządowe został Piotr Milowański. Jedną z najbardziej tajemniczych postaci PiS i najbardziej zaufanych ludzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
O Piotrze Milowańskim nawet działacze PiS nie mają zbyt wiele do powiedzenia. Jest na Nowogrodzkiej od lat, ale był człowiekiem drugiego rzędu, unikającym mediów i wielkiej polityki. Nie miał ambicji startu do Sejmu w przeciwieństwie do innych młodych ambitnych polityków z PiS.
— Piotrek, jest typową szarą eminencją albo materiałem na szarą eminencję — opowiadają bywalcy Nowogrodzkiej — przez lata, przy Sobolewskim, objeżdżał regiony, gadał z ludźmi, robił partyjną robotę. Teraz to się opłacio.
Milowański miał jedną wybieralną funkcję polityczną — był warszawskim radnym do 2018 r. W kolejnych wyborach mandatu już nie uzyskał. Ale także dlatego nie wiadomo np. jakim majątkiem dysponuje, bo nie musi składać oświadczeń majątkowych.
Piotr Milowański? „Można go łączyć z Sobolewskim”
Skąd wziął się Milowański? Z młodzieżówki. Jak wszyscy. Ale przez lata pytani o niego politycy PiS rozkładali ręce i mówili: „chyba od Kamińskiego przyszedł”. Ta informacja wzięła się stąd, że Mariusz Kamiński jako szef warszawskiego PiS zrobił z Milowańskiego swojego nadzorcę nad legionowską komórką partyjną. Ale inni przekonują, że tak naprawdę jest to przypadek mało błyskotliwego chłopaka, który grzecznie nosił teczkę za starszymi. W końcu to noszenie teczki sprawiło, że Milowański stał się jednym z najważniejszych ludzi przy prezesie.
— Można go łączyć oczywiście z Sobolewskim a pośrednio z Brudzińskim — trochę bezradnie tłumaczą politycy PiS.
Od kilku kampanii wyborczych Piotr Milowański pracuje w sztabach PiS. W kampanii do parlamentu organizował objazdy prezesa PO kraju. Kiedy pisaliśmy o nim rok temu, politycy PiS mówili: – Jeśli szuka pani tego gościa, który jeździ po całym kraju, gada z działaczami, robi grunt pod wizyty, sprawdza nastroje, dopina niektóre deale w regionach, to właśnie jest Piotrek Milowański.
Jedyny dysponent kalendarza prezesa
Teraz znaczenie nowego sekretarza generalnego jeszcze wzrosło, bo jest on właściwie jedynym dysponentem kalendarza Kaczyńskiego i to on decyduje, kogo prezes przyjmie.
— Zawsze jest tak, że osoba, która stoi w drzwiach prezesa, jest najważniejsza. Pamięta pani delegację z kwiatami na imieniny pani Basi? To teraz tak samo będzie z nim. Każdy będzie zgadywał jaki alkohol Piotrek lubi, jakiej drużynie kibicuje i co lubi robić jego żona — śmieją się politycy PiS.
W dodatku teraz przed kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego wszyscy mają do prezesa Kaczyńskiego interesy i potrzebują sprzymierzeńców najbliżej prezesa, jak się da. A Milowański jest w tej chwili takim właśnie człowiekiem.
Piotr Milowański zyskał na znaczeniu po ostatnich rozliczeniach kampanijnych w PiS. Stanowisko stracił (oficjalnie podał się do dymisji) Krzysztof Sobolewski i jego zastępca został sekretarzem na jego miejsce. Bycie człowiekiem cienia Milowańskiemu się opłaciło znacznie bardziej niż jego kolegom miejsca przy Wiejskiej.