Co się dzieje: W obwodach donieckim i dniepropetrowskim na terenie południowo-wschodniej Ukrainy trwają zacięte walki. Rosjanie próbują otoczyć miejscowość Kurachowe, aby przeciąć szlaki logistyczne ukraińskiego wojska. Media poinformowały, że 11 listopada wysadzono tamę na zbiorniku wodnym w tej miejscowości.
Eksplozja tamy może stwarzać zagrożenie: Szef ukraińskiej administracji wojskowej obwodu donieckiego Wadim Filaszkin przekazał, że tamę zniszczyli Rosjanie. „Atak potencjalnie zagraża mieszkańcom osiedli nad rzeką Wołczą, zarówno w obwodzie donieckim, jak i dniepropetrowskim. Według stanu na godzinę 16 poziom wody w rzece na terenie gminy Wielikonowosilków podniósł się o 1,2 metra” – poinformował Filaszkin na Telegramie. Choć woda płynie przez okoliczne wsie, dotąd ukraińskie władze nie odnotowały przypadków zalania domów. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana.
Jak doszło do eksplozji tamy? Portal Nowosti Donbas przekazał, że około godziny 9 lokalnego czasu Kurachowe znalazło się pod ostrzałem. Jak poinformowały źródła w służbach ratowniczych, zniszczenie tamy było jego skutkiem. Choć doniesienia o eksplozji tamy pojawiają się zarówno w mediach ukraińskich, jak i rosyjskich, obie strony inaczej opisują zajście. Ukraińcy twierdzą, że tamę wysadzili Rosjanie. Z kolei według mediów rosyjskich obiekt zniszczyło ukraińskie wojsko.
Więcej: O sytuacji w obwodzie donieckim przeczytasz w artykule „Estoński wywiad: W ciągu tygodnia Rosjanie zajęli 150 kilometrów kw. obwodu donieckiego”.
Źródła: Nowosti Donbas, Wadim Filaszkin, Kierunek Kurachowe