Niemal od początku drugiej kadencji urzędowania w Białym Domu Donald Trump zabiega o przyłączenie Kanady do Stanów Zjednoczonych. Wielokrotnie, w dość przewrotny sposób, wypowiadał się na temat kraju, nazywając go “51. stanem”, tak jakby już był częścią Ameryki.
Na jego słowa reagował pełniący jeszcze do niedawna funkcję premiera Kanady Justin Trudeau. Jeden z jego wpisów spotkał się z opryskliwą odpowiedzią ze strony Elona Muska. „Dziewczyno, nie jesteś już gubernatorem Kanady, więc nie ma znaczenia, co mówisz” – pisał.
24 lutego w poście, który został już usunięty, oświadczył natomiast, że „Kanada nie jest prawdziwym krajem„.
Joshua Haldeman. Kim był dziadek Elona Muska?
Można by zastanawiać się, jak na słowa Elona Muska i sprzymierzonego z nim Donalda Trumpa zareagowałby dziadek miliardera po kądzieli, Joshua Haldeman. On również w pewnym momencie swojego życia związał się z polityką.
Urodzony w 1902 r. w Minnesocie mężczyzna osiedlił się w Kanadzie, gdzie przez lata sprawdzał się w branży chiropraktyki i rolnictwie.
Z upływem lat zaczął coraz głębiej interesować się życiem społecznym, co poskutkowało m.in. przewodzeniu dwóm kanadyjskim partiom politycznym, z których jednej był założycielem.
W kontekście poglądów jego wnuka najbardziej interesująca wydaje się jednak działalność Haldemana z początku lat 40. Mężczyzna fascynował się wówczas amerykańskim ruchem technokratów, którym przewodził Howard Scott. Lider postulował plan gospodarki rządzonej przez ekspertów, a nie polityków, czym ujął młodego ideowca.
Dziadek Muska zabiegał o suwerenność Kanady i Grenlandii
Entuzjazm względem ruchu nie potrwał jednak długo, a już wkrótce Haldeman stał się jego zaciętym przeciwnikiem.
Jak przekonywał syn polityka, rozczarowanie było wynikiem przekonania, że technokraci przestali przeciwstawiać się komunizmowi i wspierali ideę „całkowitej współpracy gospodarczej i wojskowej z Rosją„.
W 1945 r. dziadek Muska porównywał technokratów do „naukowego Frankensteina”. Stwierdził też, że organizacja uderza w suwerenność m.in. Kanady oraz Grenlandii poprzez postulaty przejęcia ich terenów przez Stany Zjednoczone.
Zdaniem Haldemana, USA miałyby tego dokonać „albo poprzez zakup, czy negocjacje, albo przy użyciu siły zbrojnej”. Ostrzegał, że na atak narażone są przede wszystkim Quebec oraz tereny Meksyku.
Swoje argumenty popierał cytatami z samego Howarda Scotta, który twierdził, że „te obce kultury na kontynencie Ameryki Północnej powinny zostać unicestwione„. Jego cel nigdy nie został jednak osiągnięty.
Joshua Haldeman zmarł w katastrofie lotniczej w 1974 r., w wieku 72 lat. Jego wnuk miał wówczas zaledwie trzy lata.