Oprócz eukaliptusa posadzono też drewno tekowe i sissoo, czyli północnoindyjskie drzewo różane, rodzime dla Nepalu.
Eukaliptus początkowo świetnie się rozwijał, ale po kilku latach doszło do wyjałowienia gleby, a następnie do zmniejszenia plonów – rolnicy zastąpili bowiem uprawy wielkopowierzchniowymi plantacjami eukaliptusa.
Eucalyptus camaldulensis to szybko rosnący i niewymagający dużej pielęgnacji gatunek, który jest źródłem drewna opałowego. Pochodzi z odległej Australii. Eukaliptus kamaldulski jest uprawiany w wielu innych regionach świata, a nazwa rodzajowa odnosi się do włoskiego miasta Camaldoli, gdzie opisano ten gatunek.
W Australii drzewo pełni kluczowe funkcje – rośnie naturalnie głównie nad wodą, a zwalone do rzek konary odgrywają istotną rolę w funkcjonowaniu ekosystemów rzecznych.
Gatunek jest uodporniony na suszę i powodzie. Drewno ma kolor od różowego do bardzo ciemnoczerwonego.
Ale eukaliptusy słyną też ze swojej łatwopalności – wszystkie gatunki są podatne na podpalenie. Takie lasy płonęły w ostatnich latach zarówno w Ameryce Północnej, jak i w Europie. Dotkliwie takie pożary odczuła Kalifornia i Portugalia.
Eukaliptus kamaldulski rośnie szybko i gotowy jest do zbioru w ciągu pięciu do dziesięciu lat. Nepalczykom wizja zasadzenia takiego lasu jawiła się jako doskonała – opisuje proces tworzenia lasu portal Mongabay.
Dlaczego projekt nie wypalił?
Prawie cztery dekady po zasadzeniu lasu eukaliptusów rolnicy w Nepalu zaczęli wyrywać drzewa, a pomysł podsumowali jednogłośnie – to był błąd, który doprowadził do wyjałowienia gleby.
Projektem w dystrykcie Sarlahi kierował australijski ekspert ds. leśnictwa, który stwierdził wraz z zespołem, że eukaliptus będzie dobrym rozwiązaniem dla Nepalu ze względu na jego odporność na suszę.
Projekt przewidywał zbiór drzew eukaliptusowych po dziewięciu latach, a kolejne zbiory miały być prowadzone co osiem lat. W 1989 r., podczas pierwszych gromadzenia pierwszych plonów, uznano nawet, że projekt okazał się sukcesem.

Problemy zaczęły się pojawiać w 2015 r. – donosi portal Mongabay. Mieszkańcy zaczęli masowo rezygnować z upraw ryżu i pszenicy na rzecz szybko rosnącego eukaliptusa. Na masową skalę rozprowadzano po dystrykcie sadzonki drzew, mimo że już w latach 90. XX w. podkreślano, że eukaliptusy potrafią wyssać większość wody. Problem z niedoborem wody w Nepalu potęgują ponadto zmiany klimatyczne.
Rolnicy po latach zaczęli dostrzegać ciemne strony projektu w Sarlahi. Do urzędników wpłynęło wiele skarg – dotyczyły szkód wyrządzanych środowisku i lokalnej gospodarce.
Rząd nie chce przyznać, że promowanie egzotycznych gatunków było błędem. Niezadowolenie poskutkowało masową wycinką eukaliptusów.
Władze Nepalu planują ponowne zalesianie, ale już innym gatunkiem roślin. Będzie to najprawdopodobniej nepalskie drzewo maślane.