W życiu miała — jak sama powiedziała — dwa poważne wypadki. Pierwszym było potrącenie przez trolejbus. Drugim — mąż. Malowała złamane serca i złamane kręgosłupy, ale przede wszystkim autoportrety. Bo Frida Kahlo życia od sztuki nie oddzielała.
— To było dziwne zderzenie; nie gwałtowne, ale stłumione, powolne i zmasakrowało wszystkich. A mnie najbardziej — stwierdziła Frida Kahlo. — Uderzenie przesunęło nas do przodu, a żelazna poręcz przeszła przeze mnie jak miecz przez byka. Straciłam dziewictwo, naruszyłam nerki, nie mogłam sikać, a najbardziej bolał mnie kręgosłup.
Mieli jechać wcześniejszym autobusem, ale zorientowała się, że zostawiła parasolkę i wysiedli, żeby jej poszukać. Dzień jest szary i deszczowy, ale im to nie przeszkadza. Są młodzi, radykalni i zakochani, chcą zdobywać wiedzę i zmieniać świat. Wsiadają do kolejnego autobusu i nie przestając rozmawiać o polityce, zajmują miejsca z tyłu.
Kierowca się spieszy. Wciska gaz, żeby pokonać zakręt przed nadjeżdżającym z naprzeciwka trolejbusem. Nie wyrabia. Trolejbus rozprasowuje autobus na rogu budynku.
Chłopak Fridy Alejandro Gómez Arias ma więcej szczęścia. — Nie odniosłem żadnych obrażeń, jedynie siniaki. Oczywiście pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było odszukanie Fridy — relacjonował. Długo nie szuka. — Była zupełnie naga. Uderzenie zerwało z niej ubranie. Ktoś z autobusu, może malarz, niósł paczkę złotego proszku, która się rozsypała i pokryła jej zakrwawione ciało.
Jest to obraz, który spokojnie mogłaby namalować sama Frida: nagość i krew, uroda i makabra, plus surrealizm złotej aureoli.
— Podniosłem ją, byłem wtedy silnym młodym mężczyzną i z przerażeniem zauważyłem, że ma w ciele kawałek żelaza. Jakiś mężczyzna powiedział: wyciągnijmy to. Przyłożył kolano do ciała Fridy i wyciągnął pręt. Frida krzyczała tak głośno, że nikt nie usłyszał syreny karetki Czerwonego Krzyża. Zdjąłem kurtkę i przykryłem ją. Byłem przekonany, że umrze.
Jest 17 września 1925 r. Frida Kahlo niedawno skończyła 18 lat. Będzie żyć jeszcze prawie trzydzieści, w ciągłym bólu. Ale dzięki wypadkowi odkryje malarstwo. Więcej o Fridzie Kahlo w podcaście „Historia kobiet”.
Podcast „Historia kobiet”
Katarzyna Wężyk jest publicystką „Newsweeka”, podcasterką, autorką nagrodzonej dwoma Grand Pressami książki „Aborcja jest” oraz nominowanej do nagrody Gryfia „Kanada. Ulubiony kraj świata”.
Absolwentka politologii i podyplomowej amerykanistyki, stypendystka Fundacji Kościuszkowskiej i wiedeńskiego Institut für die Wissenschaften vom Menschen. Pracowała w Panoramie TVP, portalu tvn24.pl i „Gazecie Wyborczej”. Współprowadziła format „Herstorie”. W Onet Audio prowadzi podcast „Historia kobiet”.