Na profilu Instytutu Pamięci Narodowej pojawiły się treści, które nie spodobały się europosłowi Koalicji Obywatelskiej. Krzysztof Brejza uważa, że państwowa instytucja bierze udział w kampanii po stronie swojego szefa.
Brejza wskazywał na jeden z wpisów na platformie X, gdzie IPN charakteryzował Nawrockiego jako osobę, która „doskonale rozumie, że los Polski jest w rękach przyszłych pokoleń” oraz „nie boi się łączyć tradycji z nowoczesnymi technologiami”.
Wybory prezydenckie 2025. IPN w ogniu krytyki
Krzysztof Brejza poinformował, że podjął pilną interwencję w Instytucie Pamięci Narodowej. Wskazywał na „skandaliczne, polityczno-kampanijne zaangażowanie oficjalnego profilu IPN po stronie kandydata popieranego przez PiS”.
Europoseł opublikował treść listu przesłanego do instytucji. Poprosił o odpowiedź na trzy pytania. Pierwsze i drugie dotyczą osoby odpowiedzialnej za umieszczenie „wpisu o czysto agitacyjnym charakterze”. Brejza chciałby się dowiedzieć, jakiej wysokości wynagrodzenie pobiera wspomniany pracownik.
„Na jakiej zasadzie profil IPN zaangażowany został po raz pierwszy w historii do promocji kandydata na prezydenta?” – zapytał w ostatnim pytaniu.
Jeden z wpisów na profilu IPN – informujący o kandydowaniu Karola Nawrockiego – zwrócił uwagę posłanki Razem Pauliny Matysiak. „I tak już będzie już do maja? Państwowa instytucja wciągnięta w kampanię wyborczą? Serio? Absolutnie nie powinno mieć to miejsca” – napisała, nie kryjąc rozgoryczenia.
Nawrocki kandydatem. Dostał poparcie PiS
Wcześniej o zaletach Karola Nawrockiego mówił Jarosław Kaczyński. – (Karol Nawrocki – red.) był w naszym konkursie od samego początku, ale mieliśmy też znakomitych naszych, partyjnych kandydatów – mówił prezes PiS podczas niedzielnego zebrania w Krakowie. Następnie wymienił trzy osoby: Przemysława Czarnka, Tobiasza Bocheńskiego oraz Mariusza Błaszczaka.
Jarosław Kaczyński przypomniał, że jego partia nie chce wojny polsko-polskiej, a kandydatura Karola Nawrockiego jest odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne.
– Badania wykazały, że Polacy też tej wojny nie chcą. Potrzebny jest człowiek wiarygodny, niezależny od formacji politycznej, który będzie miał możliwość tę wojnę zakończyć. Nie w imię partii, lecz w imię interesu Polek i Polaków, których interesem powinny być: suwerenne państwo polskie, wolność i pokój, który ważny jest dla rozwoju Polski – tłumaczył prezes PiS.