Polityczne decyzje 41 tys. uprawnionych do głosowania na najsłabiej zaludnionym terytorium na świecie zazwyczaj nie są tematem na pierwsze strony gazet. Jednak ambicje Donalda Trumpa, by przejąć Grenlandię za pomocą środków ekonomicznych lub wojskowych, sprawiły, że znalazła się ona w centrum uwagi.
Wyspa będąca autonomicznym terytorium Królestwa Danii jest większe niż Alaska i ma tylko 0,7 mieszkańca na 1,6 km kwadratowego. Dla Trumpa liczy się jednak wielkość zasobów metali ziem rzadkich i strategiczne położenie, a nie liczba ludności. Jego obietnice dotyczące aneksji wyspy przez USA, powtórzone w zeszłym tygodniu przed Kongresem, wzbudziły zainteresowanie grenlandzkich wyborców.
— Nie, dziękuję, panie Trump. Niczym Dawid będziemy walczyć z imperializmem Trumpa — powiedział „Newsweekowi” Juaaka Lyberth, członek rady gminy Kommuneqarfik Sermersooq.
Lyberth, muzyk i autor, który mieszka w stolicy Nuuk, ale dorastał w Uummannaq w zachodnim centrum wyspy, powiedział o Trumpie: niech go diabli, jeśli uda mu się włączyć Grenlandię do USA.
Wynik wyborów na Grenlandii może wpłynąć na ambicje Trumpa i chęć zwiększenia wpływów Stanów Zjednoczonych, a nawet przejęcia wyspy na własność. Każda główna partia rywalizująca w parlamencie Grenlandii sprzeciwia się przyłączeniu do USA i postrzega silne lokalne rządy lub dążenie do niepodległości jako ważniejsze. Opinia publiczna zdecydowanie odrzuca jakąkolwiek koncepcję dołączenia do terytorium USA.
Niemniej ostateczne wyniki wyborów mogą wpłynąć na to, jak Waszyngton podejdzie do strategicznej wartości Grenlandii. Nawet bez opcji bezpośredniego zakupu, Stany Zjednoczone będą prawdopodobnie nadal dążyć do bliższej współpracy w zakresie wydobycia minerałów i kwestii dotyczących bezpieczeństwa. Jeśli nowy rząd pozostanie chętny do rozluźnienia więzi z Danią — choć nie będzie dążył do zgody na bezpośrednie amerykańskie zarządzania — Trump może dostrzec możliwość zaoferowania Grenlandii zachęt gospodarczych i gwarancji obronnych.
Od decyzji tych 41 tys. wyborców zależy więc bardzo wiele.
Wybory na Grenlandii: kto wygrał i co będzie dalej?
Sześć partii i 213 kandydatów wzięło udział w wyborach, które rozpoczęły się w poniedziałek, w południe czasu środkowoeuropejskiego i skończyły o 22:00 we wtorek. Wyborcy wybrali 31 członków parlamentu wyspy, znanego w języku grenlandzkim jako Inatsisartut, którego skład jest ustalany w systemie proporcjonalnym.
Jak wynika ze wstępnych informacji, wybory wygrała opozycyjna liberalna partia Demokraci, która zdobyła 29,9 proc. Program partii koncentruje się przede wszystkim na gospodarce, a nie jedynie na kwestii niepodległości Grenlandii.
W wyborach wzięła udział też lewicowa partia Inuit Ataqatigiit, która chce Grenlandii niezależnej ekonomicznie i politycznie. Sprzeciwia się wydobyciu materiałów radioaktywnych ze względu na zagrożenia dla środowiska.
Tymczasem centrolewicowa partia Simiut, największa na wyspie, kierowana przez Erika Jensena, obiecała głosowanie w sprawie niepodległości po wyborach i chce zmniejszyć zależność gospodarczą od Danii w ciągu następnej dekady.
Naleraq, kierowana przez Pele Broberga, jest największą partią opozycyjną na Grenlandii. Jest proniepodległościowa i wykazuje widoczną chęć współpracy z USA.
Broberg z zadowoleniem przyjął gwarancje bezpieczeństwa Trumpa, wsparcie finansowe i ewentualne obywatelstwo amerykańskie, jeśli jego obywatele wybiorą Waszyngton zamiast Kopenhagi. Zauważył, że żaden inny przywódca w Danii lub UE nie wyraził takiego poparcia dla niepodległości Grenlandii.
Trump i Grenlandia. Co na to Dania?
Niezależność od Danii nie była przedmiotem samego głosowania, ale wybory wpłyną na relacje z Kopenhagą i sposób, w jaki wyspa poradzi sobie z Trumpem.
Debata wyborcza koncentrowała się na opiece zdrowotnej, edukacji i przyszłych związkach z Danią, która nadal kontroluje politykę zagraniczną, obronną i monetarną, odkąd Grenlandia uzyskała samostanowienie w 1979 r.
Rasmus Jarlov, rzecznik ds. Grenlandii w duńskiej Partii Konserwatywnej opublikował na portalu X listę powodów, dla których Trump i jego zwolennicy z MAGA powinni trzymać ręce z dala od Grenlandii. Sondaż przeprowadzony w zeszłym miesiącu wykazał, że 85 proc. Grenlandczyków odrzuca jakąkolwiek perspektywę przyłączenia się do USA.
Co więcej, żaden z kandydatów w wyborach na Grenlandii nie chce przyłączyć się do USA, a mając pełną reprezentację parlamentarną w Danii, wyspa już teraz otrzymuje znacznie więcej pieniędzy z Kopenhagi, niż Waszyngton wysyła do swoich terytoriów zamorskich.
Jarlov zapytał więc, dlaczego Grenlandia miałaby się stać czymś w rodzaju Portoryko, bez prawa głosu i wpływu na Waszyngton?
Stany Zjednoczone są obecne wojskowo na północno-zachodnim wybrzeżu Grenlandii w bazie kosmicznej Pituffik, dawniej znanej jako baza lotnicza Thule. Juaaka Lyberth powiedział, że Trump chce rozszerzyć te wpływy i w związku z tym Grenlandczycy powinni utworzyć zjednoczony front przeciwko temu.
— Trump nie dba o mieszkańców Grenlandii — powiedział Lyberth. — Chodzi mu o kraj i jego zasoby. I może miejsce w podręcznikach historii jako ten, który rozszerzył obszar Stanów Zjednoczonych.
Trump i Grenlandia. Co dalej z planami prezydenta?
Premier Grenlandii Mute Egede podkreślił, że wyspa „nie jest na sprzedaż”, a obywatele nie chcą być ani Amerykanami, ani Duńczykami, ponieważ „są Kalaallit (Grenlandczykami)”. Niemniej jednak po wyborach wszyscy będą śledzić reakcje polityków na Trumpa.
Niepodległość Grenlandii jest długoterminowym planem dla wszystkich stron, ale równolegle z tą debatą w nadchodzących latach odbędzie się debata na temat jej roli w zakresie bezpieczeństwa w Arktyce. Dzieje się to w czasie globalnego ocieplenia, działań Rosji i Chin zmierzających do wywierania wpływu w regionie.
Michael J. Williams, ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego i NATO na Uniwersytecie Syracuse, powiedział, że współpraca na Grenlandii między USA a Danią prawdopodobnie będzie kontynuowana, ale bezpieczeństwo w tej części Północnego Atlantyku pozostanie przedmiotem troski Trumpa.
Trudno jednak wyobrazić sobie, by Trump nakazał siłom zbrojnym lądowanie na Grenlandii w celu zajęcia jej siłą, ponieważ doprowadziłoby to do rozpadu całego sojuszu NATO.
Aspiracje Trumpa dotyczące wyspy mogą być sztuczką mającą na celu przeforsowanie zmian w polityce, takich jak zwiększenie wydatków wojskowych przez członków NATO po jego zdystansowaniu się od sojuszu. — Może to gambit otwierający jakieś negocjacje — powiedział Williams.
Trump i zasoby mineralne Grenlandii
W poście na swojej platformie Truth Social w grudniu 2024 r. prezydent Trump napisał: — Dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrolowanie Grenlandii jest absolutną koniecznością.
Powiedział, że jego zainteresowanie Grenlandią było spowodowane przepływem rosyjskich i chińskich statków handlowych i okrętów wojennych przez pobliskie szlaki arktyczne.
Jednak Eldur Ólafsson, dyrektor generalny grenlandzkiej firmy wydobywczej Amaroq Minerals, powiedział wcześniej „Newsweekowi”: — Ogromny potencjał mineralny Grenlandii stanowi szansę dla Zachodu na zabezpieczenie dostaw niezbędnych minerałów krytycznych potrzebnych do baterii, rozwoju przemysłowego i infrastruktury sztucznej inteligencji oraz zmniejszenia zależności od Chin.
Opisał bogactwo mineralne Grenlandii jako „kluczowy powód” zainteresowania Donalda Trumpa.
Christian Keldsen, dyrektor Greenland Business Association dodał: — Mogę potwierdzić, że Grenlandia posiada 39 z 50 minerałów znajdujących się na amerykańskiej liście, które według naszego rządu są uważane za krytyczne/strategiczne”.
Dążenie Trumpa do zabezpieczenia metali ziem rzadkich prawdopodobnie wykracza poza Grenlandię. Ustępujący premier Kanady Justin Trudeau powiedział, że bogactwo mineralne jego kraju stoi za „prawdziwym pragnieniem” Trumpa, by przekształcić Kanadę w 51 stan. USA zaproponowały też umowę z Ukrainą w sprawie jej zasobów mineralnych.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.