Chwile grozy przeżyli pasażerowie samolotu amerykańskiej linii United Airlines, który miał wystartować z międzynarodowego lotniska Chicago O’Hare do Seattle. Airbus A320 przydzielony do poniedziałkowego rejsu UA2091 był gotowy do odlotu. Maszyna rozpoczęła cykl kołowania na pasie startowym i wkrótce miała wzbić się w powietrze, gdy nieoczekiwanie oczom pasażerów siedzącym z lewej strony pokładu ukazały się kłęby czarnego dymu wydobywające się spod skrzydła.
– Poczułem uderzenie w okno. Kiedy wyjrzałem, palił się silnik i wydobywał się dym – relacjonował w rozmowie z agencją Storyful jeden z pasażerów.
Chicago. Ewakuacja samolotu po zapaleniu się silnika
Na pokładzie znajdowały się 153 osoby, w tym pięciu członków załogi. Start został wstrzymany natychmiast po zgłoszeniu awarii silnika, a wszystkie osoby znajdujące się w samolocie zostały ewakuowane. Na miejscu pojawił się oddział straży pożarnej oraz ratownicy medyczni. – Pasażerowie wysiedli w normalny sposób i nie zgłoszono żadnych obrażeń – przekazał w komunikacie przesłanym redakcji „Newsweeka” rzecznik linii United Airlines.
Operacje wykonywane na lotnisku w Chicago zostały wstrzymane na ok. 45 minut. Pasażerowie lotu UA2091 zostali przetransportowani do samolotu zastępczego, co – jak przekonywała linia – ograniczyło opóźnienie do koniecznego minimum.
Pechowa seria incydentów w amerykańskiej linii lotniczej
Zapalenie się silnika w samolocie United Airlines to nie pierwszy w ostatnim czasie incydent z udziałem amerykańskiej linii lotniczej. W mediach pojawiały się informacje dotyczące m.in. ścieków przedostających się z przepełnionej toalety na pokład, awarii silnika, czy poślizgu samolotu podczas jednego z lądowań.
W związku z „pechową” serią zdarzeń, dyrektor generalny UA wystosował do klientów linii komunikat, w którym zapewnił, że incydenty zostały zbadane z największą uwagą i „wyostrzyły koncentrację” przedstawicieli przewoźnika.
Źródło: „Newsweek”, Storyful
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!