Inicjatywa Szymona Hołowni to pokłosie niedawnego skandalu w Sejmie, gdy na sali plenarnej pojawił się nietrzeźwy poseł Ryszard Wilk z Konfederacji. Polityk został ukarany finansowo (4 tys. zł), a dzień później przyznał, że zmaga się z chorobą alkoholową i zapowiedział pójście na terapię.
Deklaracja posła Wilka nie kończy jednak tematu trzeźwości w Sejmie, bo sytuacje, gdy parlamentarzyści pojawiają się na Wiejskiej pod wpływem alkoholu, zdarzają się w każdej kadencji. Słynne były przypadki m.in. byłej posłanki PiS Elżbiety Kruk, czy b. posła PSL Andrzeja Pałysa, których w stanie wskazującym na spożycie wysokoprocentowych trunków przyłapali przed laty sejmowi reporterzy.
Po zajściu z posłem Konfederacji marszałek Hołownia poinformował, że służby prawne na jego polecenie przygotują propozycje rozwiązań, które pozwolą badać posłów alkomatem. Chodzi jednak, jak zastrzegł, o te osoby, co do których będzie uzasadnione podejrzenie, że pojawili się na sali plenarnej nietrzeźwi. – Ktoś musi temu powiedzieć: basta i to się stanie za mojej kadencji, na mojej wachcie – zadeklarował marszałek.
Hołownia chce alkomatów w Sejmie, posłowie komentują: Będzie z tego cyrk
O ile nasi rozmówcy w Sejmie nie kwestionują, że nietrzeźwi posłowie czy senatorowie to problem dla parlamentu, to nie kryją wątpliwości co do zapowiedzianych przez Hołownię rozwiązań. Jak słyszymy od ważnego polityka KO na Wiejskiej, to co proponuje marszałek, jest „zwyczajnie głupie” i może przynieść więcej szkód niż korzyści. – Nietrudno mi sobie wyobrazić na przykład posłów: Mateckiego albo Goska, którzy przy okazji każdego sporu na sali obrad będą wykrzykiwać, że ktoś jest pijany i domagać się zbadania go alkomatem. Z tego się zrobi cyrk – przestrzega nasz rozmówca. – A co jeśli marszałek albo wicemarszałkowie odmówią? Pojawią się oskarżenia, że kryją pijaków – dodaje.
Senator Kazimierz Michał Ujazdowski (wicemarszałek Sejmu w latach 2004-2005) przekonuje z kolei, że osoby prowadzące obrady mają wszystkie instrumenty regulaminowe do tego, by usuwać z sali osoby, które znajdują się pod wpływem alkoholu. – Jestem zwolennikiem rozumnej, brytyjskiej interpretacji prawa: to, co jest naocznie kompromitujące, wymaga szybkiej reakcji. Naprawdę nie trzeba zaawansowanej techniki, by rozpoznać, czy ktoś jest pijany, czy nie – mówi nam senator Trzeciej Drogi.
Sprawą alkomatów ma się w najbliższy wtorek lub w środę zająć Prezydium Sejmu i jak wynika z naszych informacji, jednomyślności w tej sprawie raczej nie będzie.
Pomysł Hołowni poparł w środę, choć też nie bez wątpliwości wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. – Wierzę w funkcję odstraszającą takich rozwiązań – powiedział polityk Konfederacji, choć dał zarazem do zrozumienia, że nie widzi konieczności ich wprowadzania. – Duże pijaństwo w polskiej polityki skończyło się wraz z latami 90. i początkiem lat 2000 – argumentował Bosak w rozmowie z Radiem Zet.
Kidawa-Błońska: Badanie alkomatem nie może być regułą
O pomysł Hołowni została w czwartek zapytana marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska (KO), która byłaby skłonna poprzeć badanie alkomatem członków swej izby jedynie w wyjątkowych przypadkach. – Jeżeli senator złamie jakieś zasady i będzie złapany na gorącym uczynku, to tak, ale nie wyobrażam sobie, żeby to była reguła obowiązująca w całym Senacie – podkreśliła Kidawa-Błońska na briefingu dla prasy. Zastrzegła, że z marszałkiem Hołownią jeszcze na ten temat nie rozmawiała.
Sam Hołownia wyraził w swym czwartkowym wpisie na X nadzieję na osiągnięcie „ponadpartyjnej zgody” w sprawie sprawdzania trzeźwości na Wiejskiej.
Przeszkód prawnych nie ma
Przeszkód do wprowadzenia badań alkomatem w Sejmie nie widzi adwokat Przemysław Rosati, bo jak przypomina np. zgodnie z Prawem pracy, pracodawca ma prawo w ten sposób prewencyjnie skontrolować pracownika. – Tego typu kwestie mogą też zostać uregulowane w Regulaminie Sejmu, nie potrzeba do tego zmian ustawowych. Wówczas marszałek miałby możliwość zlecenia takiej kontroli np. Straży Marszałkowskiej i niedopuszczenia do udziału w obradach posła, który jest pod wpływem alkoholu – dodaje prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.