Polscy siatkarze wygrali 3:1 ze Słowenią w swoim ostatnim meczu w Memoriale Huberta Wagnera. Dzięki temu triumfowi biało-czerwoni przypieczętowali zwycięstwo w całej XXI edycji. Mecz ze Słowenią był bardzo zacięty i niewiele brakowało, by zakończył się w trzech setach. Niestety w drugim secie biało-czerwoni zmarnowali trzy setbole i przegrali 26:28.

Bartosz Kurek: Wygraliśmy z jedną z najmocniejszych drużyn na świecie

Słoweńcy mogli w tym meczu liczyć na swojego atakującego Żigę Sterna, który na zakończenie turnieju został wybrany najlepszym zawodnikiem na tej pozycji. Po meczu Bartosz Kurek został zapytany o to, czy świetna gra Słoweńców nie pozwoliła biało-czerwonym wygrać w tej drugiej partii, czy może jakieś niedociągnięcia ze strony naszych siatkarzy.

Kapitan reprezentacji Polski podkreślił na początku, że mimo to wygraliśmy „z jedną z najmocniejszych drużyn na świecie”. – Mimo zagrali dobrze, my zagraliśmy trochę lepiej. W kluczowych momentach, w jednym secie nawet potrafiliśmy, narzucić swoje tempo od początku do samego końca – podkreślił.

– Słoweńcy oprócz z tego, że mają zespół, mają też indywidualności i rzeczywiście tamten moment należał do ich atakującego, ale musimy być przygotowani na to, że na igrzyskach ten opór będzie jeszcze mocniejszy i będzie czasem nadchodził z bardziej niespodziewanych kierunków. To, że Stern jest super atakującym, wiedzieliśmy od początku – kontynuował.

Bartosz Kurek ocenił swoją postawę i współpracę z kolegami z ataku

W rozmowie z dziennikarzami nasz atakujący przyznał, że jest zadowolony ze swojej postawy. – To był trudny mecz. Nie wszystko się układało po naszej myśli, ale na końcu wygraliśmy i sam dołożyłem do tego również małą cegiełkę – dodał.

Bartosz Kurek ocenił także współpracę swoich kolegów z Ataku, czyli Łukasza Kaczmarka i Bartłomieja Bołądzia. – Myślę, że mamy bardzo wyrównany skład. Trener będzie miał, duże pole do manewru i na pewno będzie rotował całym naszym składem – przyznał.

Polscy siatkarze aktualnie bardzo intensywnie trenują, by przygotować najwyższą formę na najważniejszy turniej w tym roku, czyli igrzyska olimpijskie. To sprawiało – o czym sam trener Nikola Grbić wspominał – biało-czerwoni nie grali swojej najlepszej siatkówki.

– Oczywiście idealnie by było wygrywać wszystko od początku do końca. Trzeba też oddać przeciwnikowi, że zagrał dobrze, cierpliwie, czego nam czasem brakowało. Pokonaliśmy jedną z najmocniejszych drużyn na świecie, nie grając swojej najlepszej siatkówki, więc to dobry znak – zakończył.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version