Politycy z ugrupowania Demokratów wezwali prezydenta Joe Bidena do ograniczenia prezydenckich uprawnień do użycia broni nuklearnej. Ma on to zrobić, zanim w styczniu urząd obejmie Donald Trump.
Stany Zjednoczone dają obecnie urzędującemu prezydentowi wyłączne prawo do autoryzacji użycia broni jądrowej. W majowym raporcie Congressional Research Service wyjaśniono, że uprawnienie to jest „nieodłączne związane” z konstytucyjną rolą prezydenta jako najwyższego zwierzchnika sił zbrojnych. Prezydent może co prawda „zasięgać porady” u dowódców wojskowych, jednak są oni „zobowiązani do przekazywania i wdrażania jego rozkazów zezwalających na użycie broni jądrowej”.
Senator Ed Markey, Demokrata z Massachusetts, i reprezentant Ted Lieu, Demokrata z Kalifornii, wysłali w czwartek list do Bidena, w którym zasugerowali mu, że powinien zmienić powyższą zasadę tak, aby każde użycie broni jądrowej wymagało zatwierdzenia od Kongresu. W 2015 roku Lieu zaproponował ustawę, według której użycie broni jądrowej przez prezydenta musiałoby być poprzedzone decyzją Kongresu o wypowiedzeniu wojny.
W liście do Bidena Demokraci nazwali obecną politykę „niebezpieczną”.
„Zanim Donald Trump wróci do Gabinetu Owalnego, ważniejsze niż kiedykolwiek jest odebranie pojedynczej osobie prawa do rozpoczęcia wojny nuklearnej. Konieczne jest zapewnienie, że konstytucyjna rola Kongresu jest szanowana i wypełniana” — napisali Markey i Lieu.
W liście wezwano Bidena do podjęcia konkretnych kroków w celu ograniczenia uprawnień nuklearnych przyszłego prezydenta. Powiedzieli, że taki ruch może stać się „ważną częścią spuścizny” Bidena.
„Wzywamy do ogłoszenia, że odtąd polityką Stanów Zjednoczonych będzie nieinicjowanie pierwszego uderzenia nuklearnego bez wyraźnej autoryzacji Kongresu. W sytuacji, w której Stany Zjednoczone zostałyby zaatakowane bronią nuklearną, prezydent zachowa możliwość jednostronnej odpowiedzi” — napisali politycy.
Obawy związane z wojną nuklearną
Demokraci od dawna wyrażają obawy dotyczące możliwości zarządzenia przez Trumpa ataków nuklearnych na przeciwników USA. Prezydent elekt podczas swojej pierwszej kadencji i w czasie kampanii groził, że mógłby podjąć takie działania.
„Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un właśnie oświadczył, że >>przycisk nuklearny jest zawsze na jego biurku<<. Czy ktoś z jego zubożałego reżimu może go poinformować, że ja też mam przycisk nuklearny, ale jest on znacznie większy i potężniejszy niż jego!” — napisał Trump w 2018 r. na Twitterze (obecnie X).
Obawy mają też Republikanie. Ich zdaniem to właśnie Biden i Demokraci popychają USA w kierunku wojny nuklearnej.
— Zmierzamy w kierunku III wojny światowej, a to ze względu na groźbę użycia broni nuklearnej — powiedział Trump we wrześniu podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii.
Czy wojna nuklearna jest możliwa?
Odkąd Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę w lutym 2022 r., prezydent Władimir Putin i jego sojusznicy w Moskwie wielokrotnie ostrzegali przed możliwością użycia broni jądrowej, potencjalnie nawet przeciwko państwom NATO. Programy nuklearne Korei Północnej i Iranu nadal budzą obawy o bezpieczeństwo narodowe Stanów Zjednoczonych.
Obecnie wiadomo, że dziewięć krajów posiada broń jądrową. Są to Chiny, Francja, Indie, Izrael, Korea Północna, Pakistan, Rosja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Iran nie posiada obecnie broni nuklearnej, ale wielu analityków bezpieczeństwa narodowego uważa, że mógłby ją z łatwością stworzyć dzięki istniejącemu programowi nuklearnemu.
Stany Zjednoczone pozostają jedynym krajem, który użył broni jądrowej przeciwko wrogowi. Pod koniec II wojny światowej w 1945 r. Stany Zjednoczone zrzuciły bomby atomowe na japońskie miasta Hiroszima i Nagasaki. Szacuje się, że w tych dwóch atakach zginęło od 110 do 210 tys. osób.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.