Rosyjskie służby specjalne, chcąc zamaskować klęskę wiosennego poboru do wojska, puściły w świat informację na temat rzekomego konfliktu pomiędzy prezydentem Rosji Władimirem Putinem i przywódcą Czeczenii Ramzanem Kadyrowem. Intryga spaliła na panewce, obnażając słabość rosyjskiego systemu wojskowego.
O sporze między Putinem i Kadyrowem doniósł kilka dni temu niezależny rosyjski portal „Ważnyje istorii”. Informatorem portalu miał być były funkcjonariusz Federalnej Służby Bezpieczeństwa specjalizujący się w problematyce krajów Kaukazu Północnego, ale potwierdził ją także czynny pracownik wywiadu.
Według notki opublikowanej w sieci Ramzan Kadyrow szuka coraz bliższych sojuszy wśród przywódców krajów bliskowschodnich (chodzi o Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabię Saudyjską). Kadyrowem kierować ma lęk, zdał sobie bowiem sprawę, że wpływy prezydenta Putina są w Rosji coraz słabsze, a co za tym idzie, w Moskwie może dokonać się przewrót pałacowy i Putin zostanie pozbawiony władzy przez kogoś ze swojego bliskiego otoczenia. Osoba ta albo bezpośrednio będzie wywodzić się ze służb, albo będzie z nimi blisko powiązana. Kto wtenczas zabezpieczy władzę Kadyrowa? Kto udzieli mu gwarancji nietykalności? Kto zadba o jego własność?
Kulisy pałacu
Foto: Newsweek
Kadyrow należy bowiem do grona powiązanych z Kremlem bogaczy. Z Czeczenii uczynił księstwo feudalne. On i jego bliscy (krewni i przyjaciele – miejscowi oligarchowie) nie tylko przejęli lukratywne aktywa w republice, ale część majątku ulokowali za granicą. Portal podkreśla także, że Kadyrow najprawdopodobniej jest śmiertelnie chory (tę informację jako pierwsze podało Radio Swoboda). Od kilkunastu miesięcy ma cierpieć m.in. na niewydolność nerek, myśli więc o zabezpieczeniu przyszłości nie tylko swojej, ale i swoich bliskich Jest przecież ojcem aż dwanaściorga dzieci.
Kadyrowcy
Informacja opublikowana przez „Ważnyje istorii” była oczywiście przedrukowywana przez rosyjskie media. Temat postanowiło zbadać także „Radio Swoboda”. Do rozmowy na temat relacji Putina i Kadyrowa zaprosiło Rusłana Kutajewa. Kutajew – działacz społeczny i obrońca praw człowieka – jest prześladowany przez reżim Kadyrowa i należy do bardzo wąskiego grona czeczeńskich ekspertów, których dziennikarze mogą poprosić o komentarz. Pozostali – co zrozumiałe – są skuci lękiem. Kutajew otwarcie mówi, co myśli. W siedemdziesiątą rocznicę deportacji Czeczenów wziął udział w naukowej konferencji poświęconej temu tragicznemu wydarzeniu (na Kaukazie Północnym represyjna polityka Rosji wobec mniejszości narodowych stanowi temat tabu).
Na reakcję Kadyrowa nie trzeba było długo czekać: Kutajew został poproszony w rozmowie telefonicznej o jak najszybsze stawienie się w siedzibie Administracji Prezydenta. Nie mógł wykonać tego polecenia, ponieważ znajdował się poza Czeczenią. Kiedy wrócił do ojczyzny, jego dom otoczyła policja i służby specjalne, został wyciągnięty na zewnątrz w skarpetkach (butów nie pozwolono mu ubrać). Na komisariacie „okazało się”, że „ma” przy sobie trzy gramy heroiny. Obrońca praw człowieka trafił za kraty.
Na wieść o „pogarszających się” relacjach Putina i Kadyrowa, Kutajew postanowił szczegółowo przeanalizować medialne sensacje. Na antenie Radia Swoboda postawił retoryczne pytanie: „dlaczego tematem eksperckich dyskusji jest fakt spotkań i rozmów prowadzonych przez Kadyrowa z przedstawicielami Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich? Przecież władca Czeczenii lata do tych państw prywatnym samolotem kiedy tylko zapragnie! To żadne tabu!”. Rzeczywiście, związki Czeczenii z wyżej wymienionymi państwami są więcej niż bliskie od wielu lat.
Kiedy w latach dwutysięcznych Moskwa szukała sojuszników w wyżej wymienionych krajach, to nikt inny jak właśnie Ramzan Kadyrow stał na czele delegacji składających wizyty na Bliskim Wschodzie. To on ogłaszał światu, że Moskwa, ZRA i Arabia Saudyjska mogą się porozumieć pomimo różnicy zdań odnośnie konfliktu zbrojnego w Syrii. Z przywódcami państw bliskowschodnich przywódca Czeczenii utrzymuje także relacje finansowe (elity polityczne ZEA i Arabii Saudyjskiej zainwestowały swój kapitał w Czeczenii i zezwoliły Kadyrowowi na ulokowanie pieniędzy w ich krajach). Więcej: Kadyrow w o wiele większym stopniu ufa władcom krajów bliskowschodnich niż rosyjskim służbom specjalnym. Swoje zdrowie powierza w ręce lekarzy z Arabii Saudyjskiej i ZEA, a nie specjalistów z Moskwy. Wielu ekspertów, jak choćby opozycyjne dziennikarka Julia Latinina, uważa, że Kadyrow się nie rozchorował, tylko został otruty – najprawdopodobniej przez rosyjskie FSB.
Jaki interes mają służby specjalne w puszczaniu kontrolowanych przeciekach do mediów? Dlaczego miałyby informować opinię publiczną o rzekomym konflikcie Kadyrowa z Putinem? Katajew uważa, że cała akcja miała służyć zamaskowaniu klęski wiosennego poboru do wojska. Dekret o przeprowadzeniu poboru (potrwa od 1 kwietnia do 15 lipca) podpisał Putin, na jego mocy w kamasze trafić ma 160 tys. mężczyzn w wieku od 18 do 30 lat.
Na antenie Radia Swoboda Kutajew wyjaśniał, że „Rosja – wraz z okupowanym Krymem oraz terenami wschodniej Ukrainy – składa się z 89 regionów, każdy z nich ma sformułować pułk, który zostanie wysłany do walki w Ukrainie oraz podejmie się zadania poskromienia oddziałów ukraińskich w obwodzie kurskim. Okazało się, że w wielu regionach Rosji zadania tego nie da się wykonać, wtedy postanowiono, iż braki uzupełnią poborowi z Czeczenii”.
Kutajew zapewnia, że owej informacji nie wyssał z palca. Miał rozmawiać z wojskowymi z poszczególnych regionów Rosji. Tu zaczerpnął informację o niemożliwości wykonania dekretu Putina i pomyśle (pochodzącym z FSB) sięgnięcia po rezerwy wojskowe z Kaukazu Północnego. Kiedy Kadyrow sprzeciwił się temu pomysłowi (miał przystać na sformułowanie jednego pułku, jak inne regiony Rosji), w sieci pojawiły się informacje o jego nielojalności wobec Putina, polegającej na szukaniu drogi ucieczki dla siebie, swojego kapitału i rodziny w ZEA i Arabii Saudyjskiej.
Pierwsza armia Rosji?
Kadyrow chce, by jego armia dbała o bezpieczeństwo na miejscu, czyli zabezpieczała jego reżim. Moskwa wręcz musi sięgnąć po czeczeńskie rezerwy, ponieważ nie posiada swoich, a poza tym kadyrowcy mają (dość na wyrost) opinię formacji dobrze wyćwiczonej i wyposażonej. Odegrali ważną rolę nie tylko w wojnie w Ukrainie. W imię rosyjskich interesów przelewali krew choćby w Gruzji czy Syrii. Można by pomyśleć, że są wręcz „pierwszą armią Rosji”. Dzieje się tak po części dlatego, że lubią dobry PR – fotografują się z karabinami maszynowymi, szablami. Tradycja stanowi jednak, że do czeczeńskich wojsk zaciągają się kryminaliści mający na koncie najgorsze przestępstwa, morderstwa i gwałty są dla nich chlebem powszednim.
W Czeczenii zajmują się „utrzymywaniem porządku”, czyli śledzeniem i torturowaniem przeciwników politycznych Kadyrowa, zabójstwami na zlecenie, nękaniem i gwałceniem osób LGBT (w kraju powstały dla nich specjalne obozy filtracyjne). Eksperci badający Kaukaz Północny twierdzą, że konflikt w Ukrainie miał posłużyć Kadyrowowi do stworzenia jeszcze silniejszego mitu o swojej armii. Ów mit mówi, że jest to formacja niezwyciężona i gotowa na wszystko – w przeciwieństwie do regularnej rosyjskiej armii. Rosyjskie media podkreślały, że „kadyrowcy” byli obecni w miejscach najokrutniejszych zbrodni wojennych (m.in. w Buczy, Mariupolu, Irpienie). Podczas natarcia celowo puszczano ich przodem, ponieważ wzbudzali lęk i popłoch. To oni mieli dopuszczać się tortur i gwałtów, strzelali w głowę nieuzbrojonym cywilom. Wykonywali rozkazy, których wykonania odmawiają rekruci kierujący się żołnierskim kodeksem.
Sukcesy swojej armii lubił rozgłaszać sam Kadyrow. Stwierdzał, że bez wsparcia jego formacji i udziału w walkach na ukraińskim froncie Grup Wagnera (którym dowodził zamordowany przez Putina Jewgienij Progożyn) Moskwa nie odniosłaby wielu sukcesów. Czeczeński watażka posunął się o krok za daleko – dopuścił się krytyki rosyjskich generałów i stwierdził, że będzie udzielał im lekcji z sztuki walki dowodzenia. Czy kadyrowcy stanowią jednak armię, której działania naprawdę sprawdzają się na froncie?
Walczący w Legionie Gruzińskim w Ukrainie Mamuka Mamulaszwili udzielił wywiadu niezależnej rosyjskiej telewizji „Nastojaszczoje Wriemia”. Stwierdził, że kadyrowcy (których dane mu było obserwować na froncie) nie są profesjonalistami i pozostają nieprzygotowani do walk. Po pierwsze brakuje im wyćwiczenia, nie sprawdzają się w regularnych potyczkach, po drugie ich jedyną motywacją pozostają finanse. Podczas wojny jak na dłoni widać, że w Czeczenii zajmowali się jedynie pacyfikowaniem przeciwników reżimu Kadyrowa. Wojenne rzemiosło jest im obce, mimo że walczyli choćby w Syrii.
Achmat, wnuk Achmata
Zdaniem Kutajewa relacje Putina i Kadyrowa pozostają poprawne (choć zdarzają się między nimi konflikty, jak choćby przywołany wyżej wynikający z przybranego przez Kadyrowa wyższościowego tonu wobec rosyjskich dowódców wojskowych). Kadyrow – w opinii eksperta – stanowi „projekt Putina” i pozostaje mu wierny. Rzeczywiście, czeczeński watażka często składa „śluby posłuszeństwa” Putinowi, wychwala go w mediach społecznościowych, publikuje swoje zdjęcia z rosyjskim przywódcą. Kadyrow,wraz ze swoimi starszymi synami gości także na Kremlu.
Od dłuższego czasu widać, że pogrążony w chorobie (zdradza ją choćby pogarszająca się mowa i chód Kadyrowa) Kadyrow postanowił namaścić na swojego następcę najstarszego z synów – Achmata. Żywi nadzieję, że rozwiązaniu temu przyklaśnie Putin. Jeśli tak się stanie, będzie to trzeci z rodu Kadyrowów przywódca Czeczenii. Ojciec Ramzana również miał na imię Achmat i został namaszczony na prezydenta „zbuntowanej republiki” przez Władimira Władimirowicza.
Co ciekawe, w pierwszej wojnie czeczeńskiej walczył przeciwko wojskom rosyjskim, by przejść na stronę „federałów”. Zginał w wyjątkowo tajemniczych okolicznościach (wyleciał w powietrze 9 maja 2004 r. w rocznicę zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej). O zorganizowanie zamachu posadzano zresztą samego Kadyrowa, którego zapłakanego, w dniu tragedii wieczorem przyjął na Kremlu Putin. Po złożeniu kondolencji i krótkiej rozmowie Ramzan został przez prezydenta Rosji namaszczony na przywódcę Czeczenii. Swój urząd sprawuje do dziś. Kontynuacja władzy Kadyrowów w Czeczenii jest niczym innym, jak zabezpieczeniem status quo. Putin może żywić nadzieję, że w republice zostanie utrzymany autorytarny reżim, a miejscowi oligarchowie nie rozpoczną walki o władzę i miejscowe aktywa. W tym układzie Putin zawsze będzie mógł liczyć na lojalność i pomoc Achmata młodszego, tak jak mógł i może liczyć na poparcie Kadyrowa.
