Relacje rówieśnicze bywają źródłem szczęścia i życiowej satysfakcji. Czasem jednak potrafi się do nich wkraść krzywda wywołana zachowaniem jednego z dzieci względem drugiego. Czy można temu zapobiec? Jak chronić dziecko przed podejrzanymi relacjami?

Jako dorośli bywamy zagubieni, obserwując raniące zachowania między dziećmi. Nie wiemy, kiedy wymagają naszej interwencji, a kiedy lepiej pozwolić, by dzieci same odnalazły się w trudnej sytuacji. Problem nie maleje z czasem. Dorastanie sprawia, że relacje stają się bardziej zniuansowane. Pojawiająca się w nich krzywda nabiera innych, mocniej zróżnicowanych odcieni. Jeśli jednak otworzymy się na perspektywę dziecka i spojrzymy na każdą sytuację w szerokim kontekście, mamy szansę zapewnić mu bezpieczeństwo i pomóc odnaleźć się w relacjach rówieśniczych, kiedy samo się w nich pogubi.

Relacje rówieśnicze mogą mieć bardzo różną dynamikę. Dzieci, podobnie jak dorośli, mają swój temperament. Z czasem kształtują swoje upodobania i związany z nimi sposób spędzania czasu z rówieśnikami. Niektóre będą usatysfakcjonowane, widząc się z kolegą raz w tygodniu na zajęciach dodatkowych. Inne wolą spędzać z rówieśnikami każdą wolną chwilę. Jednym wystarczy dwóch bliskich kolegów, inni będą potrzebowali wielu.

Nie musi nas niepokoić, że nasze dziecko ma odmienne preferencje od większości dzieci. Tym, co powinno zwrócić naszą uwagę, jest nagła zmiana w tych preferencjach. Oto towarzyski dziesięciolatek. Codziennie po szkole gra z kolegami w piłkę lub jeździ na desce w skateparku. Mimo wielu godzin w szkole prawie zawsze ma ochotę być do wieczora na dworze z rówieśnikami. I nagle jego zachowanie ulega zmianie. Unika kolegów, a po szkole spędza czas w domu. Wtedy należy zwiększyć swoją czujność.

Choć niezależnie od wieku mamy prawo zmieniać nasze upodobania, to przeważnie nie zmieniają się one tak nagle i skrajnie. Niespodziewane zmiany często wiążą się z czynnikami zewnętrznymi. Nie wszystkie dzieci potrafią zasygnalizować, że coś złego dzieje się w ich relacjach. Wśród młodych ludzi wciąż krąży niepomocne przekonanie, że mówienie o swoich problemach rówieśniczych rodzicom świadczy o ich niedojrzałości i braku samodzielności. Część dzieci ukrywa więc swoje problemy związane z relacjami z innymi dziećmi.

To zjawisko częste w gabinecie terapeutycznym. Najpierw pojawia się zatroskany rodzic, którego martwi obniżony nastrój jego dziecka. W rodzinie sytuacja nie uległa zmianom, nie było również innych trudnych sytuacji, o których rodzic wie. W trakcie konsultacji z dzieckiem okazuje się, że jest ono od miesięcy wyśmiewane przez rówieśników lub krzywdzone w inny sposób. Jednak nikomu do tej pory o tym nie powiedziało.

Motywacje takiego zachowania bywają różne. Dzieci często tłumaczą swoją postawę tym, że czekały z nadzieją, aż takie traktowanie „samo” się skończy. Czasem nie są pewne, czy dane zachowanie rówieśników w ogóle jest niewłaściwe. Bywa też, że osoba krzywdzona wierzy, że na takie traktowanie w pełni zasługuje.

Dlatego tak ważne, by dorośli nie obawiali się pytać bezpośrednio o sprawy, które ich niepokoją. Jeśli nasze dziecko nagle zmienia swoje zachowania względem rówieśników, spytajmy, co się dzieje. Nie zawsze otrzymamy odpowiedź, ale jest to ważny sygnał dla dziecka, że jesteśmy na taką rozmowę otwarci.

Zmiana zachowania dziecka nie zawsze musi łączyć się z unikaniem jakichś sytuacji. Może objawiać się większym rozdrażnieniem. Drażliwość to częsty sygnał mogący mówić o kłopotach młodego człowieka. Nie zawsze musi mieć związek z relacjami rówieśniczymi. Jednak interakcje w tym obszarze są niezwykle istotne w życiu dziecka. Należy zawsze brać je pod uwagę przy próbie zrozumienia pojawiających się problemów.

Kiedy analizujemy krzywdę w ujęciu dziecko-dziecko, zazwyczaj chcemy udzielić pomocy jedynie temu skrzywdzonemu. Współczujemy mu, zastanawiając się, jak mu pomóc. Poza krzywdą fizyczną coraz częściej dostrzegamy również jego rany emocjonalne, które należy w prawidłowy sposób opatrzyć, tak by miały szansę zagoić się w prawidłowy sposób. Dostrzegamy skrzywdzonego jako małego człowieka, który wymaga opieki ze strony wielu dorosłych. Niejednokrotnie angażujemy we wsparcie nauczycieli, rodziców i specjalistów zdrowia psychicznego.

To ważne, by kompleksowo zatroszczyć się o dziecko skrzywdzone, lecz co z dzieckiem krzywdzącym? Czy wciąż potrafimy patrzeć na nie jak na dziecko? Czy podobnie jak w przypadku dziecka skrzywdzonego umiemy dostrzec więcej niż tylko akt krzywdzenia? Dzieci krzywdzące znacznie częściej widziane są jedynie przez pryzmat swojego zachowania. Widzimy ich bicie, wyzywanie, pisanie obelżywych treści w internecie, podżeganie do robienia innym krzywdy. Często osoby te otrzymują łatkę: „cwaniak”, „łobuz” „manipulant”. Słyszymy na ich temat: „Z nim zawsze były problemy”, „On nigdy nikogo nie słuchał”, „To zwykły przestępca”, „Ktoś powinien zrobić z nią porządek”. Otoczenie niejednokrotnie zastanawia się, jak wyeliminować niepożądane zachowania, zapominając, że dziecko reprezentuje sobą coś więcej.

Optyka skupiona jedynie na redukcji zachowań powoduje, że dziecko czuje się niewidziane i nieakceptowane. Dorosły wydaje się wówczas osobą opresyjną, która nie chce zrozumieć, a jedynie odebrać pewne „atrybuty”, na których niejednokrotnie dziecko krzywdzące buduje, maskuje lub podtrzymuje swoją samoocenę.

Pod agresją zazwyczaj kryje się lęk i bardzo mała pewność siebie. Zadaniem agresji jest ich skrzętne ukrycie. Dlatego tak ważne jest, byśmy my, dorośli, zadali sobie pytanie: Dlaczego to dziecko krzywdzi inne dzieci?

Jego zachowanie jest wierzchołkiem góry lodowej. Tym, co widoczne. Przyczyny okrutnych dziecięcych zachowań pozostają ukryte dla obserwatora. Kryją się w historii danego dziecka. W tym, czego doświadczyło, co słyszało, co obserwowało. W ten sposób uczyło się, jak należy postępować. Przesiąkało pewnymi wzorcami. Im były bardziej jednostronne, tym danemu dziecku trudniej zastosować inne modele zachowań.

Dzieci, które krzywdzą inne dzieci, same doświadczyły lub wciąż doświadczają krzywdy. I podobnie jak dzieci przez nie skrzywdzone – potrzebują opieki i troski. Potrzebują również uczyć się innych form radzenia sobie. Jednak nie tylko poprzez mówienie, co mają robić, lecz przede wszystkim poprzez modelowanie, czyli pokazywanie, co i jak można uczynić.

Niejednokrotnie dzieci, które krzywdzą, doświadczyły przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej. Czasem ich doświadczenia z pozoru nie wydają się trudne. Jeśli jednak dziecko tak postępuje, można dopatrywać się jego własnej krzywdy schowanej w przeszłych doświadczeniach. Co ważne, by takie dziecko nie wyrosło na krzywdzącego dorosłego, należy jak najszybciej zapewnić mu bezpieczeństwo i zaopiekować się jego zdrowiem psychicznym. W przypadku dzieci mamy duże szanse pomóc im odnaleźć inną drogę niż ta oparta na czynieniu krzywdy. Zmiana tego kierunku nie zawsze jest możliwa u osób dorosłych. A czasem jest na nią po prostu za późno.

Kiedy widzimy, że dana relacja może być zagrażająca, często próbujemy natychmiastowo ją zakończyć. Jeśli ktoś z nas doświadczył podobnej reakcji ze strony rodzica, pewnie dobrze pamięta, co się w nim budziło. Nierzadko ostry sprzeciw, niechęć do opiekuna i jeszcze większa potrzeba utrzymania zakazanej relacji. To, co zakazane, bardzo często przyciąga dzieci i zachęca je do obejścia zakazu.

Chcąc zatroszczyć się o bezpieczeństwo dziecka, należy najpierw spróbować zrozumieć, dlaczego funkcjonuje w krzywdzącej je relacji. Kluczem mogą być niezaspokojone potrzeby. Wyobraźmy sobie dwóch chłopaków w wieku trzynastu lat. Jeden z nich często wyzywa drugiego, krytykuje, zachęca do ryzykownych zachowań. Jednak drugi nieustannie chce spędzać z nim czas. W jego domu rodzice są zapracowani, nie rozmawiają z nim, a on często czuje się znudzony i samotny. Za to z kolegą zawsze się coś dzieje, a pomiędzy obelgami jest miejsce na wymianę zdań o samochodach czy niefajnych zachowaniach nauczycieli. To właśnie uwaga i wspólne doświadczanie ekscytujących rzeczy sprawiają, że dany chłopak tkwi w tego typu relacji i jeśli nic się nie zmieni, istnieje ryzyko, że zacznie myśleć, iż tylko w takiego typu relacji będzie mu dobrze. Sam może zacząć budować kolejne, opierając je na podobnej dynamice.

Dlatego chcąc chronić dziecko przed podejrzanymi relacjami, nie wystarczy ich zakazywać. Należy przyjrzeć się własnej relacji z dzieckiem, a także sprawdzić, czy tworzymy mu warunki do poznawania różnych rówieśników. Tym, co bywa pomocne, jest bowiem właśnie różnorodność doświadczeń rówieśniczych. Pozwala zachować bardziej otwarty umysł i jednocześnie bardziej elastyczne myślenie. Urozmaicona dynamika relacji sprawia, że obraz dziecka w interakcji dziecko-dziecko nie jest usztywniony. Jednak miejmy na uwadze, że czasem szereg czynników zewnętrznych sprawi, że dziecko mimo naszych najszczerszych chęci nie ustrzeże się przed niebezpieczną dla niego relacją.

Niezależnie, czy nasze dziecko krzywdzi, czy jest krzywdzone, jeśli jego relacja rówieśnicza bardzo nas niepokoi, nie wahajmy się poszukać wsparcia psychologicznego. Rozmowa ze specjalistą da nam szansę spojrzeć na sytuację w szerokiej perspektywie i poszukać pomocnych sposobów reagowania, adekwatnych do konkretnej sytuacji.

Artur Gębka — psycholog, certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny. W pracy korzysta z modeli terapeutycznych ACT, DBT i terapii schematu. Prowadzi terapię dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych. Autor książek dla dzieci

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version