Rafał Trzaskowski budzi niechęć wśród największej części ankietowanych – wynika z sondażu Opinia24 dla „Newsweeka”. Choć może się to wydawać zaskakujące, to wystarczy rzut oka na szczegółowe dane, by wyjaśnić ten fenomen. Z analizy naszego sondażu wyłania się niezbyt optymistyczny obraz polskiej polityki.
Sondaż niechęci do kandydatów to kolejne z serii pogłębionych badań wyborczych, które publikujemy w „Newsweeku” i na Newsweek.pl. Już jutro, 13 maja, przeanalizujemy, kto spośród kandydatów i kandydatek najlepiej poradzi sobie w kwestiach takich jak bezpieczeństwo, prawa kobiet czy prawa pracownicze.
Na pytanie „do którego kandydata lub kandydatki w wyborach prezydenckich czuje pan/pani największą niechęć?” 24 proc. ankietowanych odpowiada: do Rafała Trzaskowskiego. Ze szczegółowych danych wynika, że kandydat KO „zawdzięcza” to zgodnej niechęci wyborców prawicy. Negatywne emocje deklaruje wobec niego między 50 a 55 proc. wyborców Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna.
Co ciekawe nie ma tu symetrii, bo najważniejszy kandydat prawicy Karol Nawrocki nie budzi aż tak silnych negatywnych emocji u konkurencji. Największą niechęcią darzy go w sumie 11 proc. ankietowanych. Wszystko dlatego, że jest inny polityk, który w wyborcach Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat i Andriana Zandberga wywołuje głęboką antypatię. I zdecydowanie deklasuje w tym całą konkurencję po prawej stronie sceny politycznej.
Chodzi oczywiście o Grzegorza Brauna. Jako budzącego największą niechęć wskazało go 20 proc. wszystkich ankietowanych w naszym sondażu. Znów – ze szczegółowych danych wynika, że Braun zawdzięcza to antypatii wyborców Rafała Trzaskowskiego (46 proc.), Szymona Hołowni (38 proc.), Magdaleny Biejat (37 proc.) i Andriana Zandberga (47 proc.). Dla porównania – znacznie mniej, bo 26 proc. wyborców Rafała Trzaskowskiego deklaruje, że największą niechęć budzi w nich Karol Nawrocki.
Dalsza część tekstu pod wykresem
HtmlCode
Sondaż: Który z kandydatów na prezydenta budzi największą niechęć?
Negatywnym emocjom wobec Brauna trudno się dziwić. Nie chodzi nawet o skrajne poglądy tego polityka, ale o jego skandaliczne działania. Niedawno parlament europejski odebrał mu immunitet za atak z gaśnicą na świecę chanukową w sejmie, w którym ucierpiała przypadkowa osoba. Tylko w ostatnich tygodniach Braun dokonał najścia na szpital w Oleśnicy, wraz ze zwolennikami zerwał flagę Ukrainy z ratusza w Białej Podlaskiej, a w czasie debaty prezydenckiej „Super Expressu” sypał antysemickimi hasłami. To jedyny z kandydatów, który z fizycznej agresji i zastraszania przeciwników uczynił metodę polityczną.
I tu dochodzimy do niezbyt optymistycznej części naszej analizy. Otóż w wyborcach Karola Nawrockiego czy Sławomira Mentzena ekscesy Brauna w zasadzie nie budzą silnej niechęci. Tylko odpowiednio 3 proc. elektoratu kandydata PiS i 1 proc. elektoratu kandydata Konfederacji deklaruje do niego antypatię.
Wniosek jest taki, że podział na dwa obozy trzyma się dość mocno. Zwłaszcza z prawej strony sceny politycznej. Kandydat uważany za „swojego” może sobie pozwolić na naprawdę wiele, a wciąż będzie darzony większą sympatią niż polityk z drugiej strony barykady. Choć Rafał Trzaskowski nie posługiwał się fizyczną agresją wobec przypadkowych osób, nie wycierał butów w żadną flagę ani nie głosił poglądów powszechnie uważanych za dyskwalifikujące, to wciąż dla elektoratów Nawrockiego czy Mentzena jest „większym złem” niż Grzegorz Braun.
Nie jest jednak tak, że w ten głęboki podział wpisują się wszyscy wyborcy. Aż 21 proc. ankietowanych w naszym sondażu deklaruje bowiem, że nie darzy niechęcią żadnego z kandydatów w wyborach prezydenckich. Negatywnych emocji nie wywołują też kandydaci lewicy – w naszym badaniu wskazało ich ledwie kilka osób.
Sondaż Opinia24 dla „Newsweeka” przeprowadzono w dniach 5-7 maja na reprezentatywnej próbie 1001 dorosłych Polaków metodą CATI