Magda Gessler i jej śledź po kaszubsku. „Wszystkim, którzy właśnie teraz nabrali niepohamowanej ochoty na śledzia, a są wyjątkowo niecierpliwi, proponuję zjedzenie śledzia w oleju z ugotowanymi w łupinach ziemniakami, kwaśną śmietaną i cebulką dymką oraz grubo mielonym pieprzem”.
Ze świeżych, bałtyckich ryb najlepiej wychodzi mój śledź po kaszubsku. Mój, bo odrobinę zmodyfikowałam tradycyjny sposób przyrządzania śledzia w nadziei, że efekt końcowy zachwyci niejednego Kaszuba. Taki śledź może bardzo długo przetrwać w zalewie, a przyrządza się go nader prosto.
Foto: Newsweek
Śledź po kaszubsku — prosty przepis
Średniej wielkości śledzie, lekko oprószone mąką, przesmaża się krótko na rozgrzanym oleju rzepakowym. Nie za mocno, muszą być rumiane, ale nie zesmażone na wiór. Odsączamy je z tłuszczu na papierowej serwecie i przystępujemy do przygotowania marynaty. Najzwyklejszy dębowy ocet łączymy pół na pół z białym winem, dodajemy trochę świeżego imbiru, grubo młotkowany pieprz i ostrą cebulę pokrojoną w pióra. Do tego sól drobno pokruszone liście laurowe i najważniejszy aromat śledzi po kaszubsku – ziele angielskie. Na litr zalewy można dodać nawet dziesięć ziaren.
Zalewę z przyprawami zagotowujemy z czterema łyżkami karmelu i szczyptą cynamonu, po przestudzeniu zalewamy nią śledzie. W całości, z kręgosłupami. Marynata jest na tyle silna, że po trzech, czterech dniach wszystkie ości się rozpuszczą i będzie można ryby jeść w całości. Można powiedzieć, że staną się przyjazne w konsumpcji, bo za sprawą kuchennej magii zniknie z nich to, co tak wielu Polaków od ryb odstrasza.
Magda Gessler podaje prosty przepis na śledzia po kaszubsku
Podczas spacerów po puckiej plaży wymyśliłam też przepis na śledzia pod zieloną kapą. Tu potrzebny nam będzie kubełek dobrych śledzi w oleju. Cztery drobno posiekane cebule zanurzamy na chwilę we wrzącym occie i zasypujemy nimi śledziowe płaty. Tak przygotowane ryby poczekają w lodówce co najmniej cztery godziny. W tym czasie mieszamy olej ze śledzi z octem winnym, tworząc coś na kształt śledziowego winegreta, który następnie dodajemy do kwaśnej śmietany i dokładnie łączymy z ostrą musztardą rosyjską i – tu zaskoczenie – dużą ilością cukru. Do tego bardzo, bardzo dużo świeżo posiekanego kopru, szczypioru i pietruszki. Bezpośrednio przed podaniem ten obłędnie zielony i niesamowicie aromatyczny sos kładziemy na śledziowe płaty. Zaskakująco pyszne, nordyckie połączenie smaków z pewnością zachwyci niejedno podniebienie.
Wszystkim zaś, którzy właśnie teraz nabrali niepohamowanej ochoty na śledzia, a są wyjątkowo niecierpliwi, proponuję zjedzenie śledzia w oleju z ugotowanymi w łupinach ziemniakami, kwaśną śmietaną i cebulką dymką oraz grubo mielonym pieprzem. Fantastyczne jedzenie, genialnie proste i nieprawdopodobnie smaczne. Żałuję, że nad polskim morzem próżno szukać budek z prostymi potrawami ze śledzia, jakie widziałam w słynącym z miłości do śledzi Sztokholmie. Śledziowy fast food jest pyszny i zdrowy, a dobrze przyrządzony śledź naprawdę mógłby być hitem w niejednej nadmorskiej miejscowości. Być może i Polacy docenią w końcu swój bałtycki skarb i nauczą się darzyć go atencją nie mniejszą niż Skandynawowie?
Czytaj także: Magda Gessler: Przedwojenny przepis na wigilijny czerwony barszcz