Sprawa Marcina Romanowskiego jest jedyna w swoim rodzaju i będzie miała wpływ na nadchodzącą kampanię prezydencką, która zacznie się w połowie stycznia. Na razie wygląda na to, że polityk PiS zrobił dokładnie to, czego oczekiwał Donald Tusk.
Po pierwsze, należy zastanowić się, czy polskie służby naprawdę mogły nie wiedzieć jaki kierunek podróży obierze były minister sprawiedliwości. Po wyczynach Daniela Obajtka, który przez całą kampanię do parlamentu europejskiego przeskakiwał przez granicę na krótkie spotkania z wyborcami, ale na wszelki wypadek zadekował się w Budapeszcie, dość jasne było, że inni też będą tam szukali schronienia. Być może mają nawet wspólne kontakty i znajomych. A zatem, gdy przed 6 grudnia — taką datę podaje prokuratura — Romanowski opuścił szpital po operacji, czy służby mogły podejrzewać, że uda się właśnie do Budapesztu? Zapewne tak.
Foto: Paweł Supernak / PAP
Po drugie, czy ucieczka Romanowskiego jest dla polskiego wymiaru sprawiedliwości problemem? Nawet jeśli nim jest, to niezbyt wielkim. Przede wszystkim dlatego, że polityk, na którym ciąży 11 zarzutów i tym razem nie chroni go już żaden immunitet, zachowuje się, jakby chciał za wszelką cenę uniknąć spotkania z sądem. Gdy okazało się, że ma zostać doprowadzony i nie ma czym się zasłonić, uciekł pod skrzydła Viktora Orbana. W dodatku kiedyś wróci, a być może nawet sam Orban — co już mu się kilkukrotnie zdarzało — zagra na dwóch fortepianach i odeśle Romanowskiego do Warszawy, oczywiście oddając decyzję w ręce węgierskich sądów i deklarując, że wobec niezawisłego sądownictwa nic nie może zrobić.
Azyl dla Romanowskiego: Orban i Putin to dwa bratanki
Jak to wszystko może wpłynąć na kampanię wyborczą? PiS uderza w tony o reżimie i azylu politycznym udzielonym przez braci Węgrów. Jednak od przynajmniej dwóch lat Orban jest w całej Europie na cenzurowanym. Jego kontakty z Władimirem Putinem, a nawet wsparcie dla Rosji, nie jest dla nikogo tajemnicą. I chociaż z Unii wyrzucić go nie można, to wielu polityków bardzo by tego chciało. Połączenie Orbana z Putinem jest oczywiste i nawet PiS jeszcze niedawno miało z nim problem. — Nie ukrywam, że to wszystko jest bardzo smutne. Moja ocena jest jednoznaczna — negatywna — mówił prezes Kaczyński po reakcji Orbana na agresję Rosji w Ukrainie.
Foto: Radek Pietruszka / PAP
Ale potem prezesowi trochę przeszło i już w tym roku mówił, że co prawda z Orbanem różni go kwestia ukraińska, ale premier Węgier pozostaje sojusznikiem PiS. Z braku innych sojuszników nawet taki jeżdżący do Moskwy jest na wagę złota. To osłabia historię z azylem politycznym, bo skoro Orban jest sojusznikiem, to nie jest to polityczna ochrona przed reżimem, a przyjacielska gościna. Ponadto skoro Romanowski ucieka i szuka schronienia, to czy przypadkiem sam nie uważa, że ma raczej słabe karty w rozgrywce z polskim wymiarem sprawiedliwości? Do Wielkiej Brytanii zbiegł były szef RARS Michał K. i prezes Red is Bed Paweł Sz. Obaj zostali zatrzymani. Bez azylu.
Czy taka ucieczka może budzić u wyborców współczucie i sympatię dla ściganego? W tym wypadku raczej nie.
Elektorat PiS będzie oczywiście oburzony. Zapewne zorganizowane zostaną jakieś demonstracje w jego obronie, ale już sprawa Macieja Wąsika i Michała Kamińskiego pokazała, że nawet w najtwardszym elektoracie PiS jest pewien problem ze zrozumieniem, dlaczego niewinni jednak się boją, skoro to PiS mówiło, że nie mają czego. Tu dochodzi jeszcze element zwykłej niechęci obywateli do polityków. Nawet najwięksi fani partii mają problem z bronieniem tych, którzy wyciągnęli rękę po państwową kasę. Zwłaszcza dużą.
Romanowski na Węgrzech: sędzia zastanowi się dwa razy
Za czasów Zbigniewa Ziobro zatrzymano Stanisława Gawłowskiego, obecnie senatora KO i byłego posła PO Władysława Karpińskiego. Jeden odsiedział trzy miesiące, drugi dziewięć. Żaden z nich nie szukał azylu w Europie, chociaż europejskie sądy regularnie odmawiały wówczas odesłania kogoś do Polski ze względu na problemy z praworządnością.
Jest jeszcze jeden aspekt sprawy Romanowskiego. Pojawiły się trzy nowe wnioski o zdjęcie immunitetów politykom PiS. Co zrobi sąd, kiedy będzie musiał rozpatrzyć wnioski o areszt tymczasowy? Każdy sędzia zastanowi się teraz dwa razy. A każdy prokurator powoła się na sprawę Romanowskiego, przekonując, że każdy polityk PiS, który ma stanąć przed sądem, będzie próbował uciec do Budapesztu.