Za apetytem na produkty mączne może stać niedobór witamin z grupy B, a za ochotą na czekoladę – brak ruchu, regularnych posiłków i równowagi w życiu. Nie umiejąc słuchać własnego organizmu, zajadamy swoje problemy

Dlaczego ewolucja wyposażyła nas w zdolność doświadczania przyjemności? Okazuje się, że przyjemność oraz jej mroczny odpowiednik ból istnieją po to, aby zachęcać nas do właściwego działania, żeby przeżyć. Przyjemność pomaga wybierać nam takie zachowania, które mogą być biologicznie korzystne, natomiast ból powstrzymuje nas przed robieniem sobie krzywdy.

Przyjemność i ból kierują naszymi zachowaniami od tysięcy lat. Upodobanie do słodkiego i tłustego jedzenia jest zatem biologicznie uzasadnione. Ludzie zawsze wybierali pokarmy bogate w cukry i tłuszcze, ponieważ to właśnie one dostarczają najwięcej kalorii i pozwalają przeżyć. Instynkt objadania się bogatym w kalorie pożywieniem jest wpisany w nasze geny. Kiedy żyjąca w epoce kamienia łupanego kobieta natrafiła na uginające się od fig drzewo, najrozsądniejszą rzeczą było spałaszowanie na miejscu tylu owoców, ile tylko się dało, nim dopadła je horda okolicznych zwierząt. Ewolucja wyposażyła nas w mechanizm przyjemności po to, abyśmy chętniej po nie sięgali.

Dlatego po zjedzeniu czegoś słodkiego lub tłustego poprawia nam się nastrój, bo niemal natychmiast wytwarzają się endorfiny – hormony szczęścia w mózgu, m.in. neuroprzekaźnik dopamina, który ma związek z funkcjonowaniem układu nagrody. Dlatego czynność jedzenia jest jednym z najbardziej niezawodnych źródeł przyjemności.

Po dobrym posiłku zmniejsza się poczucie beznadziei, braku kontroli, stresu czy smutku, zwiększa się poczucie szczęścia.

Ewolucja nie przewidziała natomiast jednego – rozwoju przemysłu spożywczego. Ilość pokarmu stała się obecnie poważnym problemem. Jedzenie coraz rzadziej, szczególnie w krajach rozwiniętych, służy do dostarczania potrzebnych do przeżycia składników. Zaczyna coraz częściej odgrywać role, którym nie jest w stanie sprostać, co prowadzi do jego dysfunkcyjnego zastosowania. Ci, którzy zajadają trudne stany emocjonalne, wiedzą o tym najlepiej – im jedzenie przynosi często upragnioną ulgę.

Czytaj także: Batoniki, gazowane napoje i dużo cukru. Z miłości pozwalamy dzieciom na niezdrowe odżywianie

Za pierwszą przyjemność w życiu każdego człowieka uważa się ssanie pokarmu z piersi matki. To wczesne doświadczenie jest wdrukowane w naszą psychikę. Dzieci od pierwszego dnia życia wyrażają głód i pragnienie w sposób emocjonalny. Z czasem jedzenie przestaje służyć wyłącznie do podtrzymywania funkcji życiowych organizmu. Zaczyna być źródłem przyjemności i radości. Zaczyna się próbowanie i smakowanie, poznawanie swoich preferencji. Zaczynamy domagać się płaczem konkretnej przekąski.

Pierwsze urodziny i znowu świętujemy jedzeniem. Nagle bez rosołu nie da się zwalczyć przeziębienia, a do wujka i cioci jedziemy tylko wtedy, kiedy czekają na nas ulubione ciasta. Kiedy dorastamy, coraz częściej przy wyborze pokarmu kierujemy się wygodą i przyjemnością. Nic dziwnego, że zaczynamy mieć do niego stosunek emocjonalny. Pod wpływem emocji sięgamy po różne przekąski. Jesteśmy smutni – jemy, nudzimy się – reagujemy podjadaniem, jesteśmy wściekli – jemy. Umieramy z głodu – zjemy cokolwiek, jesteśmy zmęczeni – pijemy kawę, najlepiej słodką, mamy coś trudnego do zrobienia – zamiast to robić, odwlekamy jedzeniem. Czujemy pustkę i samotność – jemy, chcemy odreagować stres po pracy – jemy, potrzebujemy przyjemności, bo chcemy się pocieszyć – jemy! Świętujemy sukcesy – jemy!

Kiedy pojawi się silne pragnienie zjedzenia czegoś natychmiast, należy spróbować nieco wnikliwiej się nad nim zastanowić. Odmawiając sobie tej refleksji, pozbawiasz się możliwości poznania swoich prawdziwych potrzeb. Masz szansę dowiedzieć się czegoś więcej o sobie i swoim organizmie. Nie musisz się oszukiwać dwoma kostkami ciemnej czekolady, kiedy zapragniesz zjeść czekoladowe ciasto. Ostatecznie i tak cię to nie zadowoli. Prawdopodobnie zjesz całą tabliczkę, poprawiając niezdrowymi przypadkowymi przekąskami, a ochota na czekoladowe ciasto i tak nie zniknie. Zjedzenie tego ciasta może dać ci radość i pozwoli zająć się innymi sprawami, pod warunkiem że będziesz ze sobą szczery i uczciwy. Tak, mam ochotę na czekoladowe ciasto! Z jakiego powodu? Odczytywanie znaczenia własnych pragnień i zachcianek jest kluczem do sukcesu. Słuchaj swojego ciała uważnie, a dowiesz się, co usiłuje ci powiedzieć na temat twoich potrzeb zarówno fizycznych, jak i emocjonalnych.

TEKST, ktory czytasz pochodzi z magazynu Newsweek Zdrowie. Więcej takich przeczytasz dzięki subskrypcji newsweek.pl, Szukaj też w formie e-wydania lub w magazynie w wydaniu papierowym.

„Zjem coś” nie może być jedyną odpowiedzią na większość naszych potrzeb. Jeśli nie jesteśmy głodni, to nie znajdziemy w jedzeniu tego, czego szukamy. Wyobraź sobie, że tęsknisz za czasem wolnym dla siebie, a dostajesz frytki, że chcesz się przytulić do kogoś, a dostajesz batona, że masz ochotę płakać, bo jest ci smutno, a dostajesz kanapkę z serem, potrzebujesz odpocząć, a wjeżdża deser z bitą śmietaną. Znasz to? Czy czasem sami sobie nie serwujemy tego typu substytutu w sytuacji, kiedy nie wiemy, jak zatroszczyć się o siebie i swoje potrzeby? Być może nawet nie wiemy, jakie one są, bo przez większość swojego życia uczyliśmy się ich nie zauważać, a teraz głównie zajmujemy się potrzebami swoich bliskich.

Jeśli zawsze zaniedbywaliśmy własne potrzeby i nigdy nie poświęcaliśmy uwagi na wsłuchiwanie się w siebie, to nie mamy w życiu tego, czego naprawdę chcemy. Dlatego zadowalamy „nagrodą”, którą jest jedzenie. Teraz musisz odważyć się dać sobie prawo do własnych emocji i potrzeb. Ulokować siebie wyżej na liście rzeczy do zrobienia. Zamienić „To mi wystarczy” na „Ja też jestem ważna/ważny”.

Usiądź wygodnie, zamknij oczy, weź głęboki oddech i zapytaj siebie: „Czego teraz potrzebuję, jeśli nie odczuwam głodu?

Czytaj więcej: Superfoods. Najzdrowsze jedzenie na świecie jest tuż obok nas. Można je kupić w każdym dyskoncie i warzywniaku

  • Ochota zjedzenia czegoś słodkiego może oznaczać, że jesz za dużo czerwonego mięsa, potrzebujesz naturalnej energii, potrzebujesz odpoczynku, powinieneś mniej się stresować, potrzebujesz więcej życiowej równowagi, więcej snu, czasu z przyjaciółmi, wsparcia, więcej słodkich akcentów i przyjemności w życiu.
  • Pragnienie czegoś słonego może oznaczać, że potrzebujesz naturalnych składników mineralnych, jak wapń czy sód, pić więcej wody, jeść więcej warzyw i owoców, które nawodnią organizm, takich jak: ogórek, ananas, arbuz, marchewka, truskawki.
  • Ochota na czekoladę może oznaczać, że potrzebujesz magnezu, aktywności, która obniży poziom stresu, regularnego jedzenia, które zapewni stabilny poziom cukru we krwi, równowagi w życiu.
  • Apetyt na produkty mączne może oznaczać niedobór witamin z grupy B, pełnego ziarna w diecie, potrzebę przyjemności innej niż jedzenie, równowagi, energii i relaksu. Często domagamy się makaronu z tego samego powodu, co czekolady czy ciastek – gdy czujemy się przygnębieni, zmęczeni lub zestresowani.
  • Ochota zjedzenia czegoś ostrego może oznaczać potrzebę przyjemności. Zawarta w tych produktach kapsaicyna, która odpowiada za pikantny smak, stymuluje produkcję endorfin. Po zjedzeniu takich produktów organizm dostaje sygnał o „wewnętrznym poparzeniu”, co uruchamia proces łagodzenia bólu, a jednym z jego elementów jest wyrzut hormonów szczęścia.
  • Zachcianka na kofeinę może oznaczać naturalną potrzebę energii, zmniejszenia stresu, więcej aktywności.

Elżbieta Lange – psychoterapeutka, psychodietetyk, trener z zakresu żywienia, diet coach, zajmuje się psychologią odchudzania, autorka książki „Nie t(ł)ucz się dietami” i współautorka (z Martą Sadkowską) „Gdybym tylko schudła…”. Razem z innymi ekspertkami od żywienia współtworzy fundację Kobietybezdiety, która ma na celu przeciwdziałać przemocy wobec ciała i opresji odchudzania; langecoaching.pl

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version