Bywa, że nasze dziecko, przeżywające trudności emocjonalne, jest delegatem całej rodziny potrzebującej wsparcia psychoterapeutycznego. Gdy rodzina je otrzyma, zyskują wszyscy – jako grupa, ale i indywidualnie. Co warto wiedzieć o terapii systemowej?

Jaka jest historia terapii rodzinnej? Jeszcze w latach 50. XX w. pacjentów psychotycznych leczono głównie farmakologicznie. Psychoterapię ograniczano do ujęcia psychoanalitycznego (skoncentrowanie na jednostce). Jednak brakowało widocznych rezultatów. Rozważano, co jeszcze może pomóc poza zajęciem się samym pacjentem. Postawiono na pracę z rodziną. W Polsce rozwój takiej terapii to lata 70. XX w. Psychiatra Kazimierz Jankowski jako pierwszy zaczął podważać psychiatrę biologiczną (farmakologia) na rzecz psychiatrii humanistycznej, a Maria Orwid, lekarka psychiatrii, była pionierką terapii rodzin w Polsce. Założyła pierwszą w Polsce Uniwersytecką Klinikę Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, w której wykorzystywała model opieki środowiskowej.

Kazimierz Jankowski był także organizatorem i kierownikiem naukowym Młodzieżowego Ośrodka Leczenia Nerwic w Warszawie, a także założycielem ośrodka psychoterapeutycznego dla młodzieży Synapsis. W tym ośrodku realizował idee psychiatrii humanistycznej, rozwijając psychoterapię jako metodę leczenia zaburzeń psychicznych, tak samo wartościową jak farmakologia. W tym ośrodku praca z całą rodziną pacjenta stała się osią pomocy psychologicznej i czynnikiem leczącym nie tylko jednostkę, lecz także cały system rodzinny, dzięki czemu dzieci szybciej wracały do zdrowia i lepiej radziły sobie w życiu. Coraz częściej w opiece szpitalnej korzystano z psychoterapii indywidualnej, grupowej i rodzinnej. Dzisiaj terapia jest już prowadzona poza murami szpitala.

Każda rodzina przechodzi w życiu pewne cykle. „Na przełomie każdej kolejnej fazy życia rodzin istnieje ryzyko pojawienia się objawów, które mają znaczenie funkcjonalne, dają one rodzinie sygnał, że coś jest nie tak, oraz czas na uporanie się i przejście do następnej fazy” – pisze Irena Namysłowska w książce „Od rodziny nie można uciec”. Kiedy rodzina utknie w jakiejś fazie rozwojowej, zaczynają się pojawiać napięcia, konflikty, zachowania agresywne. Czasami niemoc i bezradność w obszarze rodzicielskim. Ma to odzwierciedlenie w relacjach dziecko-rodzic oraz rodzic-rodzic. To np. problemy wychowawcze z dziećmi, uzależnienia, depresje, lęki, zaburzenia odżywania, samookaleczenia, próby samobójcze.

Kiedy czujemy, że nie zrozumiemy zachowań i wyrażanych emocji naszego dziecka, nie potrafimy mu pomóc lub nasza pomoc nie jest skuteczna i nie pomaga w rozwiązaniu trudności, to sygnał, że warto skontaktować się ze specjalistą i poprosić o pomoc – całej rodzinie. Systemowe podejście wyklucza problem indywidualny i zakłada, że wzajemne (nieprawidłowe) interakcje rodzinne mogą być czynnikiem patogennym w rozwoju zaburzeń u jednego z członków rodziny („Terapia rodzin”, Goldenberg i Goldenberg). Bo my, jako rodzice, jesteśmy odpowiedzialni za dobrostan psychiczny naszych dzieci i za swoją kondycję psychofizyczną. Rodzina to „system naczyń połączonych”, gdzie poszczególni członkowie oddziałują na siebie. Pozornie „problemowe, chore” dziecko to delegat, który prosi o pomoc dla całej rodziny. Jako terapeuci rodzinni zauważamy, że dzieci, (można je nazwać „cichymi cierpiącymi bohaterami”) za pomocą objawów często przyprowadzają całą rodzinę do terapii. Ich zaburzenia w obszarze zdrowia psychicznego czy w zachowaniu mają na celu zwrócenie uwagi, że rodzina utknęła w jednej z faz rozwojowych i nie ma zasobów i sił pójść dalej, poradzić sobie sama z trudnościami, by się rozwijać. Cała rodzina poprzez swoje zachowanie dąży do utrzymania równowagi. Nieświadomie broni się przed zmianami, nawet wtedy, kiedy jej sytuacja jest trudna i problemowa. W takich rodzinach chorują nie tylko dzieci, ale też ich rodzice, którzy mogą doświadczać stanów depresyjnych, lękowych, wykazują zachowania przemocowe lub sami są ofiarami przemocy, popadają w uzależnienia itp.

Rodzina szuka pomocy na skróty, bo widzi tylko część trudności i deleguje lub obwinia dziecko za relacje w rodzinie, za napięcia, kłótnie. Dzieci wysyłane są wtedy na terapię indywidualną lub do lekarza psychiatry po leki. Rodzice mają poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Jest w tym dużo miłości i troski, ale też wiele pułapek. Często taka forma pomocy nie jest wystarczająco skuteczna, objawy funkcjonalne nie znikają, leki nie pomagają, dziecko nie „zdrowieje”. Jego funkcjonowanie w systemie rodzinnym i w środowisku poza rodziną nie poprawia się.

Czasami jest jeszcze trudniej, bo dziecko się zmienia, zdrowieje, ale system/rodzina nie jest przygotowana do jego zmiany i narastają konflikty w rodzinie. Dziecko nie dostaje adekwatnej pomocy w systemie rodzinnym, bo rodzice nie rozumieją, co się z nim dzieje. Dziecko może manifestować swój ból zachowaniami pozycyjno-buntowniczymi, ma kłopoty z nauką, zachowaniem, bywa agresywne i przemocowe wobec rówieśników, a nawet wobec rodziców i opiekunów. Wagaruje lub nasilają się u niego stany depresyjne, lękowe, samookaleczenia, a czasami też podejmuje próby samobójcze.

W takiej sytuacji lekarze i terapeuci rekomendują skierowanie całej rodziny na terapię systemową. W jej trakcie rozpoznaje się obszary trudności, z którym boryka się rodzina. Bada się, gdzie rodzina widzi problem, co dla każdego jej członka jest trudnością, problemem, jak każdy z członków rodziny przeżywa, reaguje i rozumie to, co się dzieje aktualnie w rodzinie, kiedy i w jakich okolicznościach pojawiły się problemy, w jakich rolach obsadzani są poszczególni członkowie rodziny. Sprawdza się, jakie są zapalniki konfliktów, jak rodzina wyraża emocje (złość), jak okazuje miłość i wsparcie, jakie relacje panują w rodzinie, jak wpływają na każdego. Czy konflikty są jawne, czy utajone, jak działa podsystem rodzicielski i małżeński.

Sesje terapii rodzinnej, trwające nie krócej niż 1,5 godziny, powinny być prowadzone przez dwóch terapeutów nie rzadziej niż raz na 2-3 tygodnie. Odbywają się one zazwyczaj w gronie osób, które mieszkają we wspólnym gospodarstwie domowym. Jeżeli rodzice dziecka mieszkają oddzielnie, dla zachowania symetrii pomocy organizuje się spotkania naprzemienne z jednym rodzicem i dzieckiem lub dziećmi. Czasami do terapii zaprasza się inne ważne osoby dla rodziny, np. dziadków, nowych partnerów rodziców. Czasami zaprasza się tylko parę rodzicielską/małżeńską, jeżeli terapeuta zauważy trudności relacyjne w tym podsystemie. „Relacje małżeńskie stanowią oś, wokół której formułują się wszystkie pozostałe relacje w rodzinie. Partnerzy są »architektami« rodziny. Bolesne relacje małżeńskie zazwyczaj owocują dysfunkcyjnym rodzicielstwem” („Terapia rodzin”, Virgina Satir).

Dzieci czują i widzą, że relacje partnerskie u rodziców są konfliktowe. Boją się ich stracić, zdarza się, że nieświadomie mogą zacząć chorować, sprawiać kłopoty wychowawcze, bo wtedy rodzice potrafią być razem, troszczyć się o nie i np. nie podejmują decyzji o rozstaniu. Dziecko za pomocą swych objawów dba o homeostazę rodziny.

Do terapii trafią też rodziny, które dotknęło nagłe trudne zdarzenie, np. choroba dziecka, rodzica, śmierć bliskiej osoby, rozwód. Czas trwania takiej terapii zamyka się zwykle w kilku/kilkunastu spotkaniach z możliwością przedłużenia pomocy.

Kiedyś z terapii wykluczano rodziny, w których występowały przemoc i uzależnienia. Dzisiaj wprowadza się procedury bezpieczeństwa i omawia warunki współpracy, które obowiązują rodzinę (terapeuta musi mieć kompetencje w obszarze pracy z przemocą i uzależnieniem).

Terapeuta prowadzi rodzinę ku poprawie jej dobrostanu psychicznego, wykorzystując zasoby i możliwość zmiany w relacjach wewnątrzrodzinnych. Jednak rodzina musi poczuć się na tyle bezpiecznie, by mogła i chciała zaryzykować przyjrzenie się sobie samej i dała przestrzeń na uczucia i działania innych osób z rodziny. Rolą terapeuty jest obserwowanie rodziny i zachowanie neutralności, a nie szukanie winnych i odpowiedzialnych za problemy, z którymi się borykają. Po przyjrzeniu się poszczególnym relacjom i strategiom radzenia sobie terapeuta omawia swoje obserwacje i zaprasza rodzinę do pytań i odpowiedzi – jak poszczególne osoby mogą się czuć, myśleć i zachowywać w danych sytuacjach. W takich warunkach rodzina nabiera pewności siebie, co redukuje lęk i napięcie. Daje nadzieję, że zmierza w dobrym kierunku, co pozwala opanować kryzysy w relacjach i omówić je.

Takie regularne spotkania pomagają w poprawie funkcjonowania całej rodziny, pozwalają zrozumieć jej problemy, ułatwiają zmiany. Rodzina uczy się rozpoznawać i nazywać emocje swoje własne i innych. Rosną kompetencje wychowawcze rodziców, bo zaczynają oni rozumieć swoje potrzeby i potrzeby dzieci. Rodzice są bardziej elastyczni i potrafią adekwatnie reagować, co pomaga budować mosty, a nie mury w relacji. Rodzina lepiej radzi sobie z napięciami i konfliktami, lepiej je rozumie. Wypracowuje skuteczne strategie reagowania w sytuacjach trudnych. Zwiększa się otwartość i życzliwość na siebie nawzajem, co pomaga w dzieleniu się trudnościami i problemami. Rodzice doświadczają, jak ważne jest stawianie adekwatnych granic w relacjach, potrafią korzystać ze swojej elastyczności relacyjnej. Wpływa to na budowanie bezpiecznych więzi w całej rodzinie. Często sesja terapeutyczna staje się czasem, kiedy rodzina może być ze sobą prawdziwie blisko.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version