Groźne zjawiska pogodowe w Polsce stają się częstsze i bardziej intensywne – potwierdzają naukowcy. Najnowszym, ekstremalnym przykładem jest wrześniowa powódź na południu Polski. Ale wpływ globalnej zmiany klimatu na to, co dzieje się nas Wisłą i Odrą widzimy od dawna. Spójrzmy na twarde dane. 

Zobacz wideo Szymon Malinowski: Nie będziemy cieszyli się palmami po ociepleniu, bo grożą nam upały i powodzie

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej regularnie publikuje dane, pokazujące jak wyglądał klimat Polski w ostatnim roku – i jak zmieniał się przez dekady. Od połowy XIX wieku, kiedy zaczęliśmy na przemysłową skalę spalać węgle, a później ropę i gaz, klimat Ziemi ocieplił się o około 1,3 stopnia Celsjusz. Jednak kontynenty nagrzewają się szybciej od oceanów, a Europa jest jednym z najszybciej ocieplających się regionów Ziemi.

Widać to po danych z Polski. Podczas gdy globalny wzrost temperatury to około 1,3 stopnia Celsjusza przez ponad 150 lat, to w Polsce tylko od lat 50. XX wieku mamy już ponad dwa stopnie Celsjusza wzrostu. Średnia temperatura ostatnich 10 lat to 9,57 stopnia Celsjusza (w porównaniu do 7,61 w latach 50.) Dzisiejsza temperatura Polski jest bardziej charakterystyczna dla dawnego klimatu Węgier, które przecież kiedyś kojarzyły nam się ze znacznie cieplejszą pogodą. 

Wzrost temperatury widać też na poniższym wykresie. Odcieniami niebieskiego zaznaczono lata chłodniejsze od średniej (dla lat 1961-2010), a czerwieni – cieplejsze od średniej. Obejmuje okres od 1850 roku do 2023 i wyraźnie widać na nim ocieplenie w ostatnich dziesięcioleciach.

Wykres pokazujący zmianę średniej temperatury w Polsce. Odcieniami niebieskiego zaznaczono lata chłodniejsze od średniej (dla lat 1961-2010), a czerwieni – cieplejsze od średniej Wykres: Ed Hawkins / University of Reading, CC BY

Susza i powodzie

Zmiana klimatu wpływa nie tylko na średnią temperaturę, ale też bilans wodny. Średnia roczna suma opadów od połowy XIX wieku pozostaje w Polsce praktycznie niezmieniona – zdarzają się lata bardziej suche i bardziej mokre, ale średnia ani nie rośnie, ani nie spada. Gdzie więc zmiana klimatu? 

Po pierwsze – wody mamy tyle samo, ale temperatura rośnie. Wyższa temperatura to większe parowanie, a więc przy stałej ilości wody może to prowadzić do suszy. Po drugie zmieniają się wzorce pogodowe. Roczna suma opadów bierze pod uwagę to, ile wody spadło w sumie w ciągu całego roku. Ale z powodu zmiany klimatu mamy więcej nawalnych opadów (w cieplejszej atmosferze „mieści” się więcej wilgoci), a między nimi okresy suche. 

Nawet teraz w Polsce widać gigantyczny kontrast między południowym zachodem, gdzie przeszła powódź, a północną i wschodnią częścią kraju, gdzie panuje susza. Na poniższej mapie IMGW widać wilgotność gleby. Na południu Polski po intensywnych opadach to 80 procent lub więcej. Zaś na części Mazowsza, Podlasia i Mazur gleba jest przesuszona – miejscami wilgotność to mniej niż 15 procent. Mimo niedawnych ulew panuje ekstremalne zagrożenie pożarowe oraz susza hydrologiczna. 

Wilgotność gleby 24 września 2024 roku
Wilgotność gleby 24 września 2024 roku fot. agrometeo.imgw.pl

Niepokojącym wskaźnikiem jest klimatyczny bilans wodny, czyli różnica pomiędzy wysokością opadów a parowaniem (tym, ile wody przybywa i ubywa w krajobrazie). Szczególne znaczenie ma on w ciepłej części roku, kiedy woda jest szczególnie potrzebna dla wzrostu roślin, w tym dla rolnictwa. W 2023 roku na zdecydowanej większości bilans był ujemny – o wiele więcej wody wyparowało, niż spadło jako deszcz.

Ekstremalne opady dwa razy częstsze

Zmiana klimatu ma konkretne przełożenie na ekstremalne zjawiska pogodowe w Polsce. Jak pokazało badanie międzynarodowego zespołu World Weather Attribution, ulewa, która spowodowała wrześniową powódź w powódź w Polsce, była dwa razy bardziej prawdopodobna (a więc może zdarzać się średnio dwa razy częściej) z powodu globalnego ocieplenia.

Badanie wykazało też, że ulewy nie tylko zdarzają się częściej, ale są też bardziej intensywne. Opady, które doprowadziły do tej powodzi, były co najmniej 7, a możliwe, że aż 20 procent silniejsza niż w świecie bez zmiany klimatu.

Te skutki widzimy przy poziomie ocieplenia klimatu 1,3 stopnia Celsjusza. Jeśli podgrzejemy Ziemię o w sumie 2 stopnie – co może nastąpić już w połowie stulecia – siła i prawdopodobieństwo takich opadów jeszcze wzrośnie (obecny poziom ocieplenia klimatu to około 1,3 stopnia). Wtedy będą one jeszcze kolejne 4 procent silniejsze i o 50 procent bardziej prawdopodobne.  

Autorzy analizy podkreślają, że ten wzrost może być niedoszacowany i rzeczywisty wpływ zmiany klimatu na ekstremalne opady w przyszłości może okazać się większy.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version