DW: Post na X, w którym Elon Musk pisze, że prezydentowi Ukrainy „powinno się zaoferować (…) amnestię w neutralnym kraju w zamian za pokojową transformację demokratyczną w Ukrainie”, może przeczytać 500 mln obywateli UE. Jak UE może zareagować na coś takiego?

Henna Virkkunen, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji: Według prawa UE każda wielka platforma internetowa (VLOP) musi mieć zaimplementowane narzędzia ograniczania dezinformacji. Podstawowa zasada to własna odpowiedzialność platform. Nielegalne treści muszą być usuwane, dlatego Komisja wszczęła dochodzenia przeciwko X i innym platformom, aby zbadać, jak oceniają i ograniczają systemowe ryzyka.

Zobacz wideo Elon Musk posuwa się coraz dalej. Miliarder próbuje wywierać presję na europejskie rządy

Musk po przejęciu X poluzował mechanizmy moderacji treści. Czyli zrobił coś odwrotnego, niż oczekiwałaby Komisja.

Myślę, że naprawdę musimy jak najszybciej zakończyć pierwszą część dochodzenia ws. X, ale zespół techniczny wciąż nad tym pracuje.

Jeśli Komisja ukarze Muska grzywną, USA mogą uznać to za działanie przeciw Donaldowi Trumpowi. Czuje pani presję?

Bronimy europejskich wartości – wolności słowa, praw podstawowych, praworządności. Podkreślam: badamy X jako platformę, która ma takie same obowiązki jak reszta, a nie – Elona Muska jako jej właściciela.

Tuż przed wyborami w Niemczech Musk zrobił „wywiad” z liderką skrajnie prawicowej AfD Alice Weidel. Można go podsumować tak: pani Weidel, ma pani rację. UE uwzględniła to w dochodzeniu przeciw X, ale dlaczego nie potrafiła ochronić swoich obywateli przed dezinformacją i propagandą?

Ponieważ mamy również wolność słowa. Istnieją pewne ograniczenia, ale jeśli przykładowo wywiad nie zawiera nielegalnych treści, nie można go usunąć. Nie chcemy stać się Ministerstwem Prawdy. Dlatego unijne regulacje nakładają odpowiedzialność za moderację treści na same platformy.

Czy pani zdaniem Akt o Usługach Cyfrowych (DSA) daje Komisji wpływ na te platformy?

Myślę, że tak.

Ale czy UE może dzięki niemu działać wystarczająco szybko?

Przyznaję, że dochodzenia zajmują dużo czasu i rozumiem krytykę. Ale po prostu musimy mieć mocne dowody w konkretnym przypadku, aby podjąć decyzję.

Kiedy możemy spodziewać się decyzji w sprawie X?

Mam nadzieję, że bardzo niedługo.

Co oznacza „bardzo niedługo”? Miesiące? Tygodnie?

To nie powinny być już miesiące. Komisja opublikowała wstępne ustalenia ws. X w lipcu 2024 r. To jest zresztą pierwsze dochodzenie wobec platformy internetowej wszczęte przez KE w związku z podejrzeniem, że X rozpowszechniał treści terrorystyczne nt. Hamasu.

Sprawę komplikuje to, że unijne prawodawstwo nie jest jeszcze zharmonizowane. Na przykład treści terrorystyczne są ogólnie nielegalne, ale istnieją różnice między państwami członkowskimi, jeśli chodzi o regulowanie mowy nienawiści i wolności słowa.

W Polsce, podobnie jak w Rumunii i Niemczech, to skrajna prawica przoduje w wykorzystaniu mechanizmów VLOP do promowania swoich treści i ludzi. Czy KE monitoruje polskie wybory lub czy są takie plany?

Zawsze ściśle współpracujemy z władzami krajowymi przy wyborach, ponieważ procesy wyborcze należą do kompetencji krajowych, a państwa członkowskie mają najlepszą wiedzę, co dzieje się w terenie.

Ale rzeczywiście przygotowujemy się – razem z nimi. Przed wyborami zawsze organizujemy okrągły stół i analizujemy różne scenariusze z władzami krajowymi, NGO’sami i samymi platformami, ponieważ są one również ważnym kanałem komunikacji zarówno dla obywateli, jak i dla polityków. Nie mogą być nadużywane ani manipulowane, powinny mieć systemy, które zapobiegają rozprzestrzenianiu się dezinformacji.

Powinniśmy też przyjrzeć się ich systemom rekomendacji, jakie treści promują. W Niemczech zrobiliśmy przed wyborami „test wytrzymałościowy”. Z tego, co wiem, nie było doniesień o jakichkolwiek manipulacjach lub nadużyciach.

Czy był już taki okrągły stół w Polsce lub czy będzie?

Jeszcze nie. Myślę, że stanie się to w nadchodzących tygodniach. Współpraca z Niemcami przebiegła dobrze i jestem pewna, że będziemy również ściśle współpracować z władzami polskimi. Obywatele UE mają prawo mieć pewność, że wybory są uczciwe i wolne. A przez systemy rekomendacji treści i przez same treści rozpowszechniane przez platformy internetowe jest to bardzo trudne.

Na przykład?

Obecnie badamy twierdzenia, że Meta podobno ukrywa treści polityczne. Jeśli okaże się to prawdą, będzie to niezgodne z naszymi demokratycznymi wartościami, będzie ograniczało wolność słowa i swobodę wypowiedzi.

Mówiąc o wolności słowa: J.D. Vance na szczycie AI w Paryżu ubolewał, że „amerykańscy innowatorzy” zmagają się z „ogromną liczbą przepisów stworzonych przez DSA”. Argumentował też, że międzynarodowe systemy regulacyjne powinny sprzyjać tworzeniu technologii sztucznej inteligencji, a nie je tłumić.

Każdy musi przestrzegać naszych zasad i praw, jeśli prowadzi działalność w Europie. Firmy z siedzibą w UE prowadzą interesy na całym świecie i przestrzegają lokalnych przepisów. Wszystkie duże platformy internetowe, w tym X, podpisały w styczniu kodeks postępowania przeciw mowie nienawiści. Dobrowolnie. Mam poczucie, że platformy rozumieją europejskie zasady: jest wolność słowa, ale ma ona ograniczenia, które wynikają z innych praw naszych obywateli.

Jeśli chodzi o ustawę o sztucznej inteligencji (AI Act) i inne przepisy cyfrowe, zobowiązaliśmy się do ograniczenia biurokracji. Ale jednocześnie czujemy zobowiązanie do przestrzegania zasad określonych w AI Act, w DSA, DMA i innych przepisach: do stworzenia sprawiedliwego, bezpiecznego i demokratycznego środowiska w świecie cyfrowym.

Czy możemy spodziewać się poluzowania przepisów o sztucznej inteligencji?

Nie, utrzymamy je. Pierwsza część dotycząca zabronionych aplikacji i użytkowników została wdrożona w lutym, kolejna – dotycząca aplikacji wysokiego ryzyka – jest zaplanowana na sierpień. Bardzo zależy mi na ich implementacji w sposób przyjazny dla innowacji, bez dodatkowych obowiązków sprawozdawczych czy przeszkód dla innowacyjności. Przygotowujemy również kodeks postępowania jako wytyczne dla małych i średnich przedsiębiorstw i przemysłu. Stworzymy też specjalną komórkę pomocy dla tych podmiotów w obszarze AI.

Ponadto jesienią przedstawimy pakiet omnibus nakierowany na zmniejszenie obowiązków sprawozdawczych i uproszczenie procesów. Obejmie on AI Act, RODO, DSA i DMA – przeanalizujemy w nich nakładające się na siebie przepisy.

Czy nie ma ryzyka, że przeregulujemy sztuczną inteligencję?

To, co dobrze sprawdza się w dziedzinie sztucznej inteligencji, to podejście oparte na ryzyku: aplikacje wysokiego ryzyka muszą zostać przetestowane przed wejściem na rynek i spełniać określone standardy. Jednak w większości przypadków ryzyka nie ma, więc przedsiębiorca może swobodnie wchodzić na rynek.

Ponadto z tego prawodawstwa wyłączone są badania – mogą być prowadzone swobodnie. Budujemy europejską strategię AI w oparciu o nasze mocne strony, a badania i sektor naukowy są jedną z nich. Mamy też w sektorze AI tysiące startupów, dlatego inwestujemy w gigafabryki AI. Obecnie bowiem ci badacze i startupy nie mają dostępu do wystarczającej mocy obliczeniowej. Za rok europejskie superkomputery będą dysponować pięciokrotnie większą mocą obliczeniową niż obecnie. Wówczas będziemy mogli udostępnić tę moc do trenowania systemów AI. Otrzymaliśmy zgłoszenia m.in. z Polski.

4 marca Ursula von der Leyen zaprezentowała plan remilitaryzacji Europy. Dla pani jako komisarz ds. suwerenności technologicznej zapewne ważne są jego części dotyczące nowych technologii i aplikacji, które mogą zostać wykorzystane do celów obronnych?

Bardzo ważne. W zeszłym tygodniu całe Kolegium Komisarzy było w Kijowie. Rozmawiałam z ministrem transformacji cyfrowej o rozwoju technologicznym Ukrainy. W ciągu najbliższych kilku tygodni absolutnym priorytetem – również moim – jest wspieranie tego kraju. W dłuższej perspektywie możemy wiele nauczyć się od Ukraińców w zakresie ich wojennych innowacji technologicznych i przemysłu obronnego. Tak, aby później inwestować więcej w nasz własny sektor obronny, badania i rozwój. Bardzo ważne są technologie podwójnego zastosowania, np. i półprzewodniki, i AI mają zastosowanie zarówno na polu bitwy, jak i poza nim.

Czy Komisja będzie ułatwiać kontakty między ukraińskimi i europejskimi przedsiębiorstwami, aby mogły wspólnie rozwijać technologie wojskowe?

Tak. Otworzyliśmy już w Kijowie biuro poświęcone przemysłowi obronnemu, aby stworzyć pomost między firmami unijnymi i ukraińskimi oraz startupami i naukowcami. Musimy mieć możliwość wykorzystywania w UE pionierskich technologii.

Na zbliżającym się szczycie UE ma się pojawić m.in. kwestia zabezpieczenia wschodniej granicy UE. Co się stanie, jeśli Węgry i Słowacja zablokują konkluzje?

Podejmowanie decyzji dotyczących polityki obronnej i zagranicznej w UE zawsze stanowi wyzwanie, nawet jeśli nie leży to dokładnie w jej kompetencjach. Jeśli nie możemy osiągnąć jednomyślności, musimy szukać innych rozwiązań. W ostatnich dniach widzimy powstawanie koalicji chętnych z udziałem Wielkiej Brytanii i Kanady.

Częścią planu von der Leyen jest umożliwienie państwom członkowskim UE wydawania więcej na obronę bez uruchamiania procedury nadmiernego deficytu. Czy to zadziała?

Wiele krajów UE nie inwestowało wystarczająco w obronność. To ważne, że odblokowujemy tę możliwość. Gdyby wszystkie państwa członkowskie inwestowały taki sam procent PKB jak Polska, bylibyśmy w znacznie lepszej sytuacji niż obecnie.

***

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version