Romantyczne związki głęboko kształtują nasz psychiczny i emocjonalny krajobraz, wpływając na to, jak postrzegamy świat i reagujemy na wyzwania życia. I o ile te toksyczne potrafią osłabić naszą psychikę, o tyle te zdrowe mogą istotnie ją wzmocnić.

Zygmunt Freud, podkreślając wpływ intensywnych emocji, jakie wywołuje miłość, zauważył: „Nigdy nie jesteśmy tak wrażliwi, jak gdy kochamy”. Ostatnie postępy w neurobiologii zrewolucjonizowały nasze rozumienie tych emocji, ujawniając, że nie są one przypadkowymi ani irracjonalnymi impulsami, lecz inteligentnymi siłami organizującymi nasze doświadczenia. Wbrew przekonaniu, że musimy zarządzać naszymi emocjami niezależnie od relacji z innymi, nowe badania sugerują, że ludzie są z natury zaprojektowani do wspólnej regulacji emocji z partnerami.

Psycholog Jim Coan z uniwersytetu w Wirginii przeprowadził przełomowe badanie z użyciem funkcjonalnych skanów MRI (rezonansu magnetycznego), aby zbadać tę dynamikę. Odkrył, że gdy kobiety stawiały czoła możliwości lekkiego szoku elektrycznego, trzymając za rękę swojego partnera, ich poziom stresu (a co za tym idzie, i aktywność mózgu) był znacznie niższy niż wtedy, gdy stawiały czoła zagrożeniu samotnie. To odkrycie potwierdza, że jako ludzie jesteśmy zaprogramowani do poszukiwania emocjonalnej równowagi poprzez bliskie relacje, a nasi partnerzy odgrywają istotną rolę w pomaganiu nam w nawigacji przez strach i niepokój.

Zapewne każdy z nas doświadczył sytuacji, w której partner wraca z pracy po stresującym dniu i zaczyna wyrażać frustrację. Często okazuje się, że dość szybko i my zaczynamy ją w sobie odczuwać. Nie jest to żadna magiczna umiejętność, ale kwestia naszego układu nerwowego. Dzięki neuronauce wiemy, że kluczową rolę w tym, jak partnerzy wpływają wzajemnie na swoje emocje, odgrywają neurony lustrzane. Odkryte na początku lat 90. XX w. przez włoski zespół badaczy pod przewodnictwem Giacomo Rizzolattiego neurony lustrzane, to specyficzny rodzaj komórek nerwowych, które aktywują się zarówno wtedy, gdy wykonujemy daną czynność, jak i wówczas, gdy obserwujemy, jak ktoś inny ją wykonuje. To odkrycie miało ogromne znaczenie dla rozumienia empatii, a także sposobu, w jaki partnerzy są neurologicznie „zaprogramowani” do wzajemnego oddziaływania na swoje emocje. Kiedy widzimy, jak nasz partner się uśmiecha, te same neurony aktywujące się w jego mózgu podczas uśmiechu aktywują się także w naszym, mimo że sami się nie uśmiechamy. To lustrzane neuronowe odbicie pomaga nam „poczuć” to, co odczuwa nasz partner, tworząc fundament emocjonalnego związku.

Badania pokazują, że neurony lustrzane są kluczowe w naszej zdolności do rozumienia intencji i emocji innych, dlatego pary często doświadczają „zarażenia emocjonalnego” – zjawiska, w którym emocje jednej osoby pojawiają się u drugiej. Gdy jeden z partnerów jest smutny, zestresowany lub szczęśliwy, mózg drugiego nieświadomie odbija te emocje, co sprawia, że mogą oni odczuwać podobną reakcję emocjonalną. Zdolność do zrozumienia i współodczuwania z drugą osobą to właśnie słynna empatia – jeden z najważniejszych aspektów zdrowego związku. Sprzyja ona poczuciu emocjonalnej bliskości, tak niezbędnej dla satysfakcji z relacji i budowania więzi.

Choć neurony lustrzane umożliwiają partnerom dzielenie się pozytywnymi emocjami, przyczyniają się również do przenoszenia negatywnych emocji, zwłaszcza podczas konfliktów. Gdy jeden z partnerów okazuje oznaki stresu, takie jak podniesiony głos czy napięta mowa ciała, neurony lustrzane drugiego szybko się aktywują, co może skutkować odczuwaniem podobnego poziomu stresu. Może to stworzyć pętlę zwrotnego nasilania napięcia, w której stres każdego z partnerów potęguje się wzajemnie, co utrudnia przerwanie cyklu konfliktu.

Badanie przeprowadzone przez amerykańskich psychologów Roberta Levensona i Johna Gottmana (1985 r.) wykazało, że pary bardzo dostrojone emocjonalnie do siebie mogą albo wykorzystać tę więź do wzajemnego wsparcia, albo w negatywnych kontekstach nasilać nawzajem swoje reakcje na stres. Pokazuje to, że neurony lustrzane potrafią być zarówno błogosławieństwem, jak i wyzwaniem w związkach, w zależności od tego, jak para zarządza swoimi emocjami.

W każdej relacji partnerzy reagują na stany emocjonalne i zdrowotne drugiej osoby w sposób wzmacniający pewne zachowania i emocje. Na przykład gdy jeden z partnerów doświadcza stresu lub lęku, drugi może oferować wsparcie, co z kolei pomaga złagodzić ten stres. Jednak gdy relacja jest napięta lub partnerzy nie mają narzędzi emocjonalnych do radzenia sobie z uczuciami, ta dynamika może pogłębiać problemy każdego z nich. Jeśli partner czuje się niewspierany lub niezrozumiany, jego emocjonalny stres może się pogłębić, co wyzwoli zachowania obronne, skłoni do wycofania lub wywoła frustrację. To z kolei może skutkować dalszymi konfliktami, zwiększać stres lub lęk u obu stron.

Badania wykazały, że w parach, w których jeden z partnerów cierpi na PTSD, oboje partnerzy często doświadczają podwyższonego napięcia w związku. Ten z PTSD może wykazywać objawy, takie jak drażliwość lub emocjonalne odrętwienie, przez co ten drugi poczuje się odrzucony lub niekochany i może zareagować frustracją lub emocjonalnym wycofaniem, a to z kolei pogłębi problemy zdrowia psychicznego u partnera z PTSD, tworząc destrukcyjny cykl.

Podobnie partner borykający się z depresją może stać się wycofany, niezainteresowany codziennymi czynnościami lub emocjonalnie nieobecny. Druga osoba z pary może interpretować to wycofanie jako brak uczucia lub zaangażowania, w efekcie czując się odrzucona, sfrustrowana, a nawet pogrążona w poczuciu winy, a wówczas może naciskać na nawiązanie kontaktu w wymagający sposób lub wycofać się z niego w odpowiedzi na odczuwane odrzucenie. Rezultat? Partner z depresją poczuje się jeszcze bardziej odizolowany, co pogłębi jego objawy, a w partnerze bez depresji będzie wzrastać niepokój.

Zrozumienie koncepcji wzajemnego wpływu jest kluczowe dla par, które chcą poprawić swoje zdrowie psychiczne i emocjonalne. Rozpoznając, jak zachowania i stany emocjonalne partnerów wzajemnie na siebie wpływają, ci mogą zacząć zmieniać swoje interakcje w bardziej pozytywnym kierunku.

Nie ma wątpliwości, że gdy partnerzy pracują razem nad tworzeniem pozytywnego klimatu emocjonalnego, korzyści wykraczają poza sam związek – oboje mogą doświadczyć znacznej poprawy swojego zdrowia psychicznego.

Choć koncepcja wzajemnego wpływu często podkreśla negatywne wzorce, warto zauważyć, że ta dynamika może być również potężną siłą na rzecz uzdrowienia i pozytywnych zmian. Emocjonalnie bezpieczne związki cechują się pozytywnymi cyklami wzajemnego wpływu, w których partnerzy odpowiadają na swoje potrzeby z empatią, troską i wsparciem, prowadząc do dobrostanu i więzi. W zdrowych relacjach, gdy jeden z partnerów wyraża niepokój, drugi wkracza, oferując wsparcie. To poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego pomaga partnerowi w trudnej sytuacji poczuć się zrozumianym i przyjętym, a tym samym obniżyć niepokój. W takim związku obie strony czują się pewne swojej więzi, wiedząc, że mogą na siebie liczyć w trudnych chwilach.

Badania pokazują, że pary skutecznie przełamujące negatywne cykle i rozwijające bezpieczne przywiązania doświadczają poprawy zarówno w zadowoleniu z relacji, jak i w indywidualnym zdrowiu psychicznym. Na przykład, gdy partnerzy uczą się rozpoznawać emocjonalne sygnały drugiej osoby i reagować z troską, tworzą klimat, w którym każdy czuje się doceniony, wysłuchany i wspierany. Ten pozytywny cykl zwrotny okazuje się skuteczny w redukcji objawów depresji i lęku, jednocześnie poprawiając ogólną jakość relacji.

Kiedy myślimy o szukaniu pomocy w obszarze zdrowia psychicznego, często wyobrażamy sobie terapeutów, ćwiczenia mindfulness lub leki. Tymczasem zdrowa, bezpieczna relacja może zdziałać cuda dla dobrego samopoczucia psychicznego, oferując poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego, odporność i inne korzyści zdrowotne.

Zwłaszcza to pierwsze to jedna z najpotężniejszych korzyści płynących z dobrego związku. Wiedząc, że nasz partner jest gotów nas wspierać bez względu na okoliczności, możemy zmniejszyć uczucie lęku i stresu. Bezpieczeństwo emocjonalne tworzy stabilne środowisko, w którym partnerzy mogą wyrażać swoje uczucia i potrzeby bez obawy przed osądem. Pozwala im to pewniej stawić czoła życiowym wyzwaniom. Badania pokazują, że osoby w bezpiecznych związkach często mają niższy poziom kortyzolu, hormonu związanego ze stresem. Redukcja kortyzolu oznacza, że organizm spędza mniej czasu w stanie „walki lub ucieczki”, a więcej w stanie niepokoju. Kiedy poziom stresu spada, inne aspekty samopoczucia, takie jak jakość snu i ogólny nastrój, również ulegają poprawie. Nietrudno wyobrazić sobie różnicę między przeżywaniem trudnego dnia w samotności a tym, gdy partner wysłucha, przytuli i pomoże spojrzeć na trudności z humorem.

Siła zdrowych relacji w poprawianiu dobrostanu psychicznego jest również potwierdzona badaniami nad psychologią pozytywną. W modelu PERMA Martina Seligmana, który identyfikuje pięć filarów dobrego samopoczucia (pozytywne emocje, zaangażowanie, relacje, znaczenie i osiągnięcia) relacje odgrywają kluczową rolę. Według Seligmana autentyczne, wspierające relacje są niezbędne do rozwoju. Posiadanie kogoś, kto dzieli twoje radości, pomaga w trudnościach i daje poczucie przynależności, podnosi ogólną satysfakcję z życia. Pozytywne relacje oferują nie tylko towarzystwo, dostarczają również potwierdzenia i wspólnego poczucia sensu, a to kluczowe elementy zdrowia psychicznego. Kiedy jesteśmy w relacji z kimś, kto świętuje nasze sukcesy i wspiera nas w chwilach porażki, poprawia się nie tylko nasze zdrowie emocjonalne, ale także poczucie celu. Badania Seligmana pokazują, że osoby z silnymi, wspierającymi relacjami często zgłaszają wyższy poziom szczęścia i spełnienia.

Zapewne wielu z nas miewa takie dni, kiedy wszystko wydaje się iść źle – samochód się psuje, spóźniamy się do pracy, a na koniec dnia rozlewamy kawę na swoją koszulę. Ale wtedy nasz partner/ka opowiada nam zabawny żart lub daje ciepły uścisk i nagle świat nie wydaje się już tak ciemny. W tym właśnie tkwi piękno dobrej relacji.

Matylda Porębska — psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka Polskiego Towarzystwa Psychologicznego; prowadzi terapię par i terapię indywidualną w Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie, a także od wielu lat stacjonarne warsztaty dla par; jest autorką gier i narzędzi psychologicznych wspierających budowanie bliskości w związkach; wydała dwie gry: „Otwarcie” i „Razem”

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version