-
Polska buduje nową bazę badawczą na Antarktydzie, zastępując wysłużoną stację z lat 70., która przez zmiany klimatyczne znalazła się blisko erodującego brzegu.
-
Naukowcy, tacy jak prof. Katarzyna Stepanowska, wspominają niezwykłe warunki życia i pracy na Antarktydzie oraz obserwacje unikatowej fauny, jak krabojady czy ryby z białą krwią.
-
Transport elementów nowej bazy z Polski na Antarktydę był wielkim logistycznym wyzwaniem, a baza ma zostać ukończona w 2027 roku.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Antarktydę nazywa się „jednym z najbardziej niegościnnych miejsc na świecie”. Na stałe na tym kontynencie nikt nie mieszka, ale każdego roku przyjeżdża kilka tysięcy naukowców. Wśród nich prof. Katarzyna Stepanowska z Wydziału Żywności i Rybactwa Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.
Krabojady i słonie morskie
W rozmowie z Interią wspomina swój wyjazd sprzed dwóch dekad, gdy jako trzynasta Polka w historii spędzała zimę w Polskiej Stacji Antarktycznej imienia Henryka Arctowskiego. – To bardzo dziki, majestatyczny świat wiatru, lodu, śniegu i wody. Mogłam być częścią tego świata i obserwować pingwiny, foki Weddella, krabojady czy słonie morskie i prowadzić swoje badania – mówi uczona.
Profesor Stepanowska jako ichtiolog 29. polskiej wyprawy antarktycznej badała tamtejsze ryby. – Na przykład takie, które na drodze ewolucji pozbyły się erytrocytów, więc ich krew nie jest czerwona, a biała – opisuje.
Latem w polskiej stacji może być kilkadziesiąt osób, ale zimą zaledwie kilkanaście. To wymusza na naukowcach wykonywanie o wiele większej pracy niż tylko badań. – Każdy ma dyżury w kuchni czy przy agregatach prądotwórczych. Szczególnie zimą, gdy zostaje bardzo mało osób, musimy działać tak, aby stacja mogła funkcjonować i aby jej obsada zdołała przezimować – opowiada w rozmowie z Interią.
Latem dochodziły kolejne zadania, na przykład obsługa ruchu turystycznego. Antarktyda Zachodnia, na której jest polska stacja, cieszy się rosnącym – chociaż przez trudną dostępność wciąż niewielkim – zainteresowaniem podróżników.
Gdy była tam profesor Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, turyści odwiedzali stację, poznawali pracę polarników i zdobywali tu pieczątki umożliwiające wysłanie pocztówki. Co jakiś czas z sąsiedniej stacji administrowanej przez Chile przylatywał samolot, który odbierał antarktyczną pocztę.
Koniec stacji jaką zna profesor. Za fortunę powstanie nowa
Stacja, w której dwanaście miesięcy w 2004 i 2005 roku spędziła Stepanowska, wkrótce przejdzie do historii. Jej pomieszczenia, wybudowane w latach 70., są przestarzałe, a w dodatku przez zmiany klimatyczne prowadzące do erozji brzegu budynki znalazły się zaledwie dwa metry od wody.
– To zaczęło stwarzać realne zagrożenie dla przebywających tam ludzi oraz dla infrastruktury – mówiła Polskiej Agencji Prasowej zarządzająca stacją Agnieszka Kruszewska z Instytutu Biochemii i Biofizyki Polskiej Agencji Nauk.

Od kilku lat Polska inwestuje w nową stację. Za ponad 170 mln zł powstają m.in. hale magazynowe, oczyszczalnia ścieków, nowy system energetyczny, a nawet siłownia i sauna dla przebywających na miejscu naukowców i ich obsługi.
Architekci, którzy zaprojektowali nową bazę, przekonywali, że dostosowali plan do ekstremalnych warunków pogodowych. – Bryła budynku została tak uformowana, aby zmniejszać wpływ wiatru wiejącego z trzech głównych kierunków, kontrolować efekt nawiewania śniegu oraz niwelować rozmiary powstających zasp – opisują projektanci z biura „Kuryłowicz&Associates”.
Dodawali, że wejście do bazy jest zaprojektowane w takim miejscu, aby nie mógł go zasypać śnieg. Wewnątrz ma być szklarnia. – Można byłoby hodować owoce i warzywa – zauważyli twórcy projektu. Gdy profesor Stepanowska docierała do bazy, wraz z nią płynął zapas wyżywienia, lekarstw i wyposażenia na cały rok.
– Ta unikatowa platforma badawcza umożliwia szersze włączenie się w badania nad zmianami klimatu – przekonywał w lipcu 2024 roku ówczesny minister nauki i szkolnictwa wyższego, Dariusz Wieczorek, gdy zwiększał o ponad 40 mln zł rządową dotację na budowę nowej stacji. Przekonywał, że to też „wzmocnienie pozycji międzynarodowej prowadzonych przez Polskę badań” oraz „zabezpieczenie obecności Polski na forum międzynarodowym”.
Polska to jeden z ponad 50 krajów tworzących Układ Antarktyczny. Gwarantuje m.in. wolność badań naukowych, zakaz działań wojskowych i prób jądrowych oraz niewysuwanie roszczeń terytorialnych wobec Antarktydy – jedynego na ziemi niezamieszkanego kontynentu.
Transport-gigant z Polski na Antarktydę. Pomógł „istny sztos”
W ostatnich tygodniach na Antarktydę Zachodnią dotarł gigantyczny, ważący ponad tysiąc ton, transport z Polski. Na statku szczecińskiego armatora Euroafrica płynącego z Gdyni była przede wszystkim konstrukcja nowej bazy oraz amfibie, które najpierw pomagały przy trwającym ponad tydzień rozładunku, a później zostały na miejscu i mają pomagać w codziennej pracy polarnikom.
– Pogoda ostatnimi dniami to istny sztos. Chyba Antarktyczny Bóg chce mieć ten temat zamknięty. Kursy amfibiami i barką odbywają się całą dobę. Tu maszyny nie stygną – opisywali naukowcy z Polskiej Stacji Antarktycznej imienia Henryka Arctowskiego.
Armator zamieścił w internecie zdjęcia i filmy ze stacji. Widać na nich jak z antarktycznego brzegu szczeciński statek obserwują pingwiny. – Pływamy głównie między Europą a Afryką, więc załoga była bardzo podekscytowana. Byli na stacji, zostawili swoją tabliczkę pamiątkową. Dla nich to niesamowita przygoda – relacjonuje Irena Adamczyk, operator statku „Australi” z Euroafrici.
Elementy bazy zostały wstępnie zmontowane w Polsce, a na dalekie południe globu trafiły w częściach, tak aby można było je złożyć bez użycia ciężkiego sprzętu. Statek polskiego armatora musiał pokonać 14 tysięcy kilometrów, a wcześniej przejść remont.
– Miesiąc przed rejsem statek był w stoczni w Szczecinie. Musieliśmy go przygotować na ten rejs, na przykład wyposażyć w dodatkowe środki ratunkowe zgodne z Polar Codem (międzynarodowe przepisy dla jednostek pływających po wodach polarnych – przyp. red) – dodaje Adamczyk.
Polska baza po nowemu ma być gotowa w 2027 roku.
Tobiasz Madejski


