Nie będę niczego udawał. W moim prezentowniku znajdą się wyłącznie prezenty, które przygotowałem albo chciałbym przygotować dla najbliższych.

To prezent zamówiony, więc na początku myślałem, że nie da się tu nic zrobić źle. Potem okazało się, że wybór wcale nie jest taki prosty, bo tych zestawów jest mnóstwo, różnią się liczbą elementów, materiałem, z którego zostały wykonane same noże oraz stojak. No i trzeba podejmować decyzje: czy lepiej mieć nóż do warzyw, czy nóż santoku. Tak czy inaczej, uważam, że to bardzo dobry, choć wymagający pomysł na prezent.

To już nie jest prezent zamówiony, tylko wymyślony. I wydaje mi się w miarę bezpieczny, przynajmniej na poziomie rozmiaru – raczej wiemy, kto wśród naszych bliskich ma dłonie siatkarza/siatkarki, a kto skrzypaczki/skrzypka. Potem zaczyna się wchodzenie w kolory, krój, wybór między pięcio i jednopalcowymi, ale jest to jednak do ogarnięcia. Polecam, wybór jest naprawdę duży, zagrożenie wpadką — jednak niewielkie (ale za kilka dni mogę uważać zupełnie inaczej, rzecz jasna).

Nie położę ich pod choinką, bo coraz trudniej w naszych mieszkaniach znaleźć odtwarzacze, ale w tym roku obejrzałem dwa filmy, które chciałbym polecić bliskim. „Strefę interesów”, bo to, koniec końców, film o człowieku. I chyba więcej nie trzeba pisać — oglądajcie, ale przygotujcie się na trudny seans.

„Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata”, bo to film totalny. Opowiada o tych, którzy większość życia spędzają w korporacjach, opowiada o Polsce, choć dzieje się w Rumunii, opowiada o współczesności, na którą gigantyczny wpływ mają media społecznościowe.

Długo myślałem, że termofor to po prostu gumowy worek, do którego wlewa się ciepłą wodę i może służyć jako prezent wyłącznie dla babć/dziadków. Bardzo się myliłem, bo wielkie firmy zamieniły termofor w cześć merchandisingu, obok kubków, koszulek itd. Efekt jest taki, że wybór pokrowców jest właściwie nieskończony, można znaleźć egzemplarze z logiem ulubionego serialu, bohatera i bohaterki, klubu piłkarskiego itd.

„Afryka to nie państwo” i „Afryka. Opowieści o wszystkich krajach kontynentu” — dwie książki, po których lekturze dojdzie do was, że wszystko, co wiecie o Afryce (i jej krajach), to nieprawda.

„Inwazja Jaszczurów” — nie jestem fanem fantastyki, ale świetnie mi się tę książkę czytało, duża frajdę sprawiło odnajdywanie wątków opowiadających o współczesności (Karel Čapek pisał tę książkę 100 lat temu).

„Krzyżyk niespodziany. Czas Goralenvolk” — ma już kilka lat, ale doskonale pokazuje niejednoznaczność największej polskiej kolaboracji z Niemcami. Świetna reporterska robota.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version