Fatalna wiadomość dla studentów byłego Collegium Humanum. Uczelnia nie może im wydawać kart przebiegu studiów ani dyplomów. To decyzja prokuratora.

– To miały być moje studia marzeń, a był i jest przeogromny stres. Dlaczego nie zrobi pani wywiadu ze studentami Collegium Humanum, aby wszyscy usłyszeli prawdę, co my przeżywamy przez tę szkołę? Jaka jest to dla nas trauma i jak nie ma nam kto pomóc w uzyskaniu ocen z pierwszego, drugiego, trzeciego i czwartego semestru, co jednocześnie blokuje nam przyniesienie się na inne uczelnie. Musi nam ktoś pomóc w uzyskaniu ocen – pisze do „Newsweeka” studentka Uczelni Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia, do niedawna znanej jako Collegium Humanum.

Podobnie jak pozostali studenci, z którymi mamy kontakt, pragnie pozostać anonimowa.

Po tym, jak wybuchła afera związana z działalnością byłego rektora Pawła Cz., który został zatrzymany i od kilku miesięcy przebywa w areszcie tymczasowym, zmieniające się jak w kalejdoskopie władze uczelni pozbyły się starej nazwy i szykują rebranding. Chodzi o to, by w ten sposób odciąć się od byłego rektora, któremu prokuratura zarzuca m.in. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Miała ona na masową skalę wystawiać fałszywe dokumenty ukończenia studiów podyplomowych, przede wszystkim dyplomów MBA, które za czasów rządów PiS były przepustką do rad nadzorczych spółek skarbu państwa.

Po ujawnieniu przez „Newsweek” tych informacji wielu studentów postanowiło przenieść się na inne uczelnie. Byli zmęczeni nie tylko złą atmosferą w Collegium Humanum, ale także panującym tam od dawna chaosem organizacyjnym. Opowiadali, że zajęcia często są odwoływane, a wykładowcy sprawiają wrażenie, jakby w ostatniej chwili dostali informację, jaką grupę mają uczyć. Gdyby nie starostowie roku – twierdzili – nauka nie byłaby możliwa.

– Nie możemy się teraz uwolnić od tej uczelni, nie wydają nam kart przebiegu studiów, a żadna inna szkoła nas bez tego nie przyjmie – rozpacza inna studentka.

– Zamierzam złożyć do prokuratury zawiadomienie na Collegium Humanum. Ich działania to ewidentne oszustwa. Oceny nie są wpisane od pół roku. Od kilku miesięcy nikt mi nie odpisał na maila – dorzuca kolejny student.

Wszyscy są zdesperowani, bo skończył się semestr, a oni wciąż nie dostali z uczelni kompletu dokumentów. Nie pomaga stanie w kolejce do Biura Obsługi Studentów, nic nie daje wysyłanie kolejnych maili ani dzwonienie. Tymczasem na większości uczelni, do których mogliby się przenieść, trwa już rekrutacja.

– Jesteśmy uziemieni przez Collegium Humanum – denerwuje się jedna ze studentek. – I to, mimo że zgodnie z prawem uczelnia ma obowiązek wydać nam te dokumenty w ustawowym terminie: w ciągu 30 dni dyplom, a kartę przebiegu studiów w ciągu siedmiu – mówi.

Zna studentów pedagogiki, którzy nie mogą się doczekać obrony pracy dyplomowej. Zna i takich, którzy już się obronili, ale wciąż nie mają dyplomu.

– Pracowali w szkołach za zgodą kuratorium i tę pracę stracili, bo mieli miesiąc od obrony, żeby dostarczyć potwierdzenie, że są już dyplomowanymi pedagogami. Są tak wściekli, że chcieli już przyjeżdżać i rozstawiać pod uczelnią obóz namiotowy – opowiada.

Pytamy o tę sytuację pracownika uczelni. Okazuje się, że ma wyjaśnienie: dokumenty nie są wydawane, bo takie polecenie wydała prokuratura oraz ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego.

– Śledczy sprawdzają wszystkie oceny, a nawet to, czy dany przedmiot się odbył. A jeżeli się odbył, to w jakiej liczbie godzin. Dlaczego? Bo jest wiele osób, które zapisywały się na 5-letnie studia np. w październiku 2022 r., a kończyły je już rok później. Uczelnia dawała im bowiem możliwość potwierdzenia efektów kształcenia poprzez doświadczenie zawodowe i wielu podobnym ułatwieniom. Oczywiście wszystko za pieniądze, bo była na to dodatkowa opcja w tabeli opłat, specjalny cennik za przyspieszenie studiów – tłumaczy informator „Newsweeka”.

Zastrzega, że możliwość potwierdzenia efektów kształcenia jest legalna i stosowana na wielu uczelniach.

– Jeśli ktoś chce się przenieść na inną uczelnię, musi przedstawić wykaz ocen ze swoich studiów i może przepisać te, które są w nowym toku studiów. Ale tylko wtedy, gdy zgadza się liczba wykładów i ćwiczeń według sylabusa, a także liczba punktów ECTS. A w Collegium Humanum było przepisywane wszystko. Nawet na poczet doświadczenia zawodowego, którego ktoś nie miał. Wszystko było możliwe. I wszystko za pieniądze – mówi pracownik.

Zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do rzeczniczki ministerstwa nauki. Poprosiliśmy o potwierdzenie lub zdementowanie informacji, że władze Collegium Humanum dostały polecenie ministerstwa i prokuratury, by nie wydawać kart przebiegu studiów, bo sprawdzany jest wątek sprzedawania możliwości przyspieszenia toku studiów.

– Zaprzeczam. Informuję, że ze strony Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego nie wydawano tego typu poleceń – odpisuje Natalia Żyto.

Sprawa staje się jasna, gdy przychodzi odpowiedź od prokuratora Piotra Żaka ze Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach. Bo prokurator, który prowadzi śledztwo w sprawie Collegium Humanum, potwierdził to, co usłyszeliśmy od pracownika tej uczelni.

– W toku śledztwa prowadzonego przeciwko Pawłowi Cz., a obecnie także przeciwko kolejnym rektorom, uzyskano materiał dowodowy wskazujący, że w Collegium Humanum wielokrotnie dochodziło do wpisywania (dopisywania) ocen do systemu informatycznego, do protokołów, do dokumentów przebiegu studiów, do suplementów, pomimo nieudokumentowania ich wystawienia, nieprzeprowadzenia egzaminów lub innych form weryfikacji efektów uczenia, a w skrajnych przypadkach nawet mimo braku zajęć z poszczególnych przedmiotów. Patologie polegające na dopisywaniu ocen studentom, którzy nie uczestniczyli w zajęciach i nie przystąpili do zaliczenia, zostały potwierdzone także przez organy niezależne od Prokuratury. Potwierdzono także przypadki osób, które zostały dopuszczone do egzaminu licencjackiego lub obrony pracy magisterskiej pomimo braku zaliczeń z poszczególnych przedmiotów. Wszystkie tego rodzaju zdarzenia są systematycznie wyjaśniane przez Prokuraturę i CBA pod kątem wyczerpania znamion przestępstw z art. 270 k.k., art. 271 k.k. i art. 272 k.k. oraz z art. 228 i 229 k.k. Skala tego procederu jest w dalszym ciągu ustalana. Z relacji przesłuchanych osób wynika, że dopisane w niezgodny z prawem sposób mogło zostać tysiące ocen – tłumaczy prokurator Żak.

Dodaje, że właśnie dlatego dokumenty nie są wydawane studentom. – W związku ujawnionymi nieprawidłowościami, aby nie dopuścić do sytuacji, w której Uczelnia nadal wydaje dokumenty poświadczające przebieg studiów, a także dyplomy ukończenia studiów osobom, które ich w rzeczywistości nie odbyły lub które nie uzyskały części zaliczeń, prokurator polecił zarządcy przymusowemu, aby dokonał weryfikacji kompletności teczek studentów, a przed uzupełnieniem jakiejkolwiek brakującej oceny, w tym w dokumentacji przebiegu studiów, wyjaśnił przyczyny jej braku, a informacje w tym zakresie przekazał Prokuraturze – mówi prokurator Piotr Żak.

Przypomina, że taki był m.in. cel ustanowienia przez Prokuraturę zabezpieczenia poprzez ustanowienie dla Collegium Humanum przymusowego zarządu i wyznaczenie zarządcy.

– Należało tu bowiem wyważyć z jednej strony cele postępowania karnego i środki służące ich realizacji, m.in. zabezpieczenie i analizę wszystkich dokumentów uczelni, oraz interesy studentów polegające na możliwości kontynuowania nauki na tej lub innej uczelni. Prokuratura nie może jednak dopuścić do sytuacji, w której zarządca przymusowy i upoważnieni przez niego pracownicy uzupełnią brakujące oceny lub wydadzą inne dokumenty bez stosownych czynności weryfikacyjnych. Ze względu na ilość tego rodzaju przypadków proces ten jest czasochłonny. Pójście na skróty byłoby jednak powieleniem poprzedniej praktyki – tłumaczy.

Podkreśla, że zgodnie z procedurą karną zarządca przekazuje sądowi lub prokuratorowi posiadane informacje mające znaczenie dla toczącego się postępowania, w szczególności o sposobie i okolicznościach wykorzystania tego przedsiębiorstwa do popełnienia przestępstwa lub ukrycia osiągniętej z niego korzyści oraz o rzeczach i dokumentach mogących stanowić dowód w sprawie.

„Newsweek” skontaktował się jeszcze raz z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Zapytaliśmy, czy resort szykuje jakąkolwiek pomoc dla studentów byłego Collegium Humanum? Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Poprosiliśmy o komentarz również prorektor Magdalenę Stryję. Na odpowiedź czekamy od zeszłego piątku, ale do tej pory jej nie otrzymaliśmy.

W poniedziałek późnym wieczorem samorząd Uczelni Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia przekazał studentom taką wiadomość:

„Informujemy, że wydawanie kart przebiegu studiów zostało tymczasowo wstrzymane. Decyzja ta została podjęta w związku z obowiązkiem nałożonym przez Prokuratora, który zobligował Uczelnię (Władze Rektorskie/Zarządcę) do przeprowadzenia szczegółowej weryfikacji wszystkich ocen wystawionych do systemów po 29 kwietnia br. Celem tej weryfikacji jest upewnienie się, że wszystkie oceny są zgodne z obowiązującymi przepisami, aby zapobiec ewentualnemu podważeniu ich prawomocności i legalności. Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja ta może powodować pewne niedogodności. Mamy nadzieję, że proces weryfikacji przebiegnie sprawnie i szybko zakończy się pozytywnym rezultatem. O wszelkich postępach w tej sprawie będziemy informować na bieżąco. Prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość w tym trudnym okresie. Jutro omówimy ten temat na spotkaniu.

PS: Wiem, że zabrzmi to dla was irracjonalnie, ale maile w tej sprawie do BOS tylko spowolnią proces”.

Okazuje się, że we wtorek wieczorem prorektor Magdalena Stryja ma się spotkać z wszystkimi starostami oraz samorządem.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version