Lubelska policja poinformowała w czwartek 13 marca o sukcesie służb z Archiwum X. Służby zatrzymały 61-letniego Bogdana S. podejrzanego o zabójstwo, do którego doszło w Lublinie w 1995 roku. 

Zobacz wideo
Czy można oszukać wariograf? Biegły sądowy rozwiewa wątpliwości [Oskarżam. Kryminalny cykl Gazeta.pl]

Lublin. Przełom ws. zabójstwa z 1995 roku. Sprawca zostawił na miejscu zbrodni portfel

Chodzi o zabójstwo, do którego doszło niemal 30 lat temu. Sprawca zamieścił wówczas w „Dzienniku Lubelskim” i „Anonsach” ogłoszenie z ofertą możliwość zakupu i sprowadzenia samochodów ze Szwajcarii. 

Jedną z osób, które odpowiedziały na ofertę, był 37-letni Wojciech, który 19 czerwca 1995 roku udał się do mieszkania przy ul. Kossaka. Posiadał przy sobie niecałe siedem tysięcy dolarów, 300 franków szwajcarskich i prawie dwa miliony „starych” polskich złotych. To w tym mieszkaniu doszło do zabójstwa.

„W toku oględzin miejsca zabójstwa zabezpieczono szereg przedmiotów i śladów, w tym ślady linii papilarnych pozostawionych na paczce papierosów oraz butelce po piwie. Jednym z zabezpieczonych przedmiotów był portfel skórzany z pieniędzmi i zdjęciem legitymacyjnym mężczyzny, portfel ten nie stanowił własności ofiary” – opisuje sprawę policja.

– Mężczyzna wszystko dokładnie zaplanował. (…) Już wcześniej zaczął czyścić dom chemikaliami ze wszelkich śladów. Wykorzystał moment nieuwagi i kilkakrotnie uderzył niczego nieświadomą ofiarę w tył głowy. Następnie związał ją własnym krawatem i tak pozostawił – opisał kulisy sprawy śledczy w rozmowie z Interią. Jednak we wrześniu 1996 roku śledztwo zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.

Nadkom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie przekazał z kolei, że w sprawie „ważny był krawat, którym związano ofiarę”. – Był na nim materiał genetyczny, który daliśmy do analizy – dodał. Jak się okazało, sprawa została rozwiązana dzięki rozwojowi techniki. – Wszystko zmieniły wyniki z laboratorium, gdy okazało się, że mamy wytypowanego podejrzanego. To nam pokazuje, że na każdego przyjdzie pora. Nawet po tylu latach – powiedział jeden ze śledczych w rozmowie z portalem.

Sprawca zabójstwa jest w pierwszym tomie akt? Nie w tym przypadku

Po latach jednak do sprawy powrócili policjanci z lubelskiego Archiwum X. „Postanowili ponownie zweryfikować  wszystkie wątki, jakie przewinęły się w sprawie zarówno podczas jej prowadzenia, jak i te, które pojawiły się na przestrzeni lat po publikacji zdjęcia sprawcy. Ponadto policjanci we współpracy z ekspertami z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Lublinie, oraz Biura Ekspertyz Sadowych w Krakowie wykonali szereg nowoczesnych badań kryminalistycznych” – przekazała policja.

Podkreślono, że w przypadku tej sprawy nie potwierdziła się popularna niepisana zasada, że sprawca zabójstwa jest w pierwszym tomie akt. Jak się okazało, wytypowana osoba nigdy nie przewijała się w tym postępowaniu.

Służby ustaliły, że sprawcą jest 32-letni wówczas mieszkaniec Białegostoku. Mężczyzna był nierozpoznany przez wszystkie te lata, ponieważ dokonując przestępstwa, posługiwał się skradzionym wcześniej dowodem osobistym z doklejonym swoim zdjęciem. „Mężczyzna przed zrobieniem zdjęcia ucharakteryzował się do tego stopnia, iż nikt przez 29 lat od popełnienia zbrodni, pomimo licznych publikacjach w ogólnopolskich mediach, nie rozpoznał go. Mężczyzna przez ostatnich kilkanaście lat ukrywał się poza terytorium Polski” – informuje policja.

„Kochanie, idę do więzienia”

Ostatecznie 6 marca 2024 roku we współpracy ze Strażą Graniczną policja zatrzymała mężczyznę na terenie Lotniska Chopina w Warszawie. Jak donosi Interia, 61-latek, gdy zobaczył czekających na niego funkcjonariuszy, miał powiedzieć do żony: „Kochanie, idę do więzienia”.

Dwa dni później, w piątek 8 marca, Bogdan S. usłyszał w zarzut zabójstwa oraz dokonania rozboju. Mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu kara 25 lat więzienia lub do¿ywocie.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version