Władimir Putin jest pewny zwycięstwa w wyborach prezydenckich — wynika z sondaży przeprowadzonych przez państwowe firmy. Jedynym pytaniem jest, jak duże poparcie zdobędzie.

Głosowanie zaczęło się już 26 lutego w najbardziej odległych częściach Rosji. W 11 strefach czasowych obywatele i obywatelki pójdą do urn między piątkiem a niedzielą. Wtedy Putin ma ogłosić zwycięstwo i rozpocząć swoją piątą kadencję, która potrwa do 2030 r.

W grudniu, podczas spotkania z weteranami wojny w Ukrainie, Putin ogłosił, że będzie ponownie kandydował w wyborach. Dmitrij Pieskow ogłosił wcześniej, że „Putin nie będzie miał konkurentów”.

Jak wynika z sondaży prowadzonych przez państwowe firmy – przewidywania dotyczące braku prawdziwej konkurencji okazują się prawdziwe. Wyniki mogą być wypaczone m.in. przez ograniczenie swobód w Rosji i tłumienie obywatelskiego sprzeciwu, które pogłębiły się od początku wojny w Ukrainie.

— Wyniki Putina nie mają znaczenia, ponieważ nie są to wybory demokratyczne. To specjalna operacja wyborcza w dyktaturze — powiedział „Newsweekowi” Aleksiej Miniaiło, rosyjski polityk opozycyjny, który jest współzałożycielem Chronicles, grupy socjologów, która przeprowadza niezależne sondaże.

Sondaż przeprowadzony na 1600 respondentach 2 i 3 marca przez państwowe Rosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (VCIOM) wykazał, że 75 proc. spośród nich zagłosowałoby na Putina.

Pozostali kandydaci, którzy i tak są prokremlowscy i reprezentują partie popierające politykę Putina, pozostają daleko w tyle. Są to Władisław Dawankow z Nowej Partii Ludowej (6 proc.), Nikołaj Charitonow z Partii Komunistycznej (4 proc.) i ultranacjonalista Leonid Słucki z Partii Liberalno-Demokratycznej, który uzyskał poparcie 3 proc. respondentów w sondażu. Błąd wynosił 2,5 proc.

Sondaż przeprowadzony w lutym również wykazał, że trzy czwarte (75 proc.) respondentów poparło Putina. Pozostali uzyskali zdecydowanie mniej — Dawankow (5 proc.), Charitonow i Słucki (obaj 4 proc.).

Sondaż przeprowadzony przez Centrum Studiów nad Kulturą Polityczną Rosji (CIPKR) 11 i 12 stycznia wykazał, że Putin cieszy się 60-proc. poparciem, w porównaniu z 0,3 proc. dla Dawankowa, 4 proc. dla Charitinowa i 3 proc. dla Słuckiego.

W tym czasie były deputowany Dumy Państwowej Borys Nadieżdin był kandydatem na prezydenta i uzyskiwał poparcie 7 proc. respondentów w sondażach. Nadieżdin był sojusznikiem zamordowanego opozycyjnego polityka Borysa Niemcowa i wystartował w wyborach jako kandydat partii Inicjatywa Obywatelska, wypowiadając się podczas kampanii przeciwko wojnie na Ukrainie.

Jednak 8 lutego Nadieżdin został wykluczony z kandydowania z powodu rzekomych „nieprawidłowości” w podpisach wyborców popierających jego kandydaturę — tak uznała rosyjska Centralna Komisja Wyborcza (CKW). Aby zostać kandydatem, Nadieżdin musiał zebrać 100 tys. podpisów w co najmniej 40 regionach.

Przeciwnikom Kremla często uniemożliwiano start w wyborach w Rosji z powodu rzekomych naruszeń technicznych.

Putin będzie miał zatem niekwestionowaną przewagę w weekendowych wyborach, choć Kreml będzie chciał dużej frekwencji.

— Wszyscy potencjalni przeciwnicy są usuwani, więzieni, a nawet zabijani. Więc to, na co powinniśmy zwrócić uwagę, to nie wyniki z 17 marca, ale to, do czego dążą Rosjanie — powiedział Miniailo „Newsweekowi”.

Dodał, że sondaże przeprowadzone przez jego zespół w styczniu wykazały, że ponad 50 proc. Rosjan chce kierunku politycznego „całkowicie przeciwnego do Putina”. Obejmowało to 83 proc. respondentów, którzy chcieli skupić się na sprawach wewnętrznych i 58 proc., którzy chcieli rozejmu z Ukrainą.

— Uczestnicy naszych grup fokusowych, zapytani o preferowanego alternatywnego kandydata, opisali go jako osobę, która jest w stanie rozwiązać problemy międzynarodowe poprzez dyplomację, a nie wojnę oraz taką, która jest oddana rozwiązywaniu problemów społecznych i gospodarczych Rosji, zwłaszcza w regionach — dodał Miniailo.

Putin został prezydentem w 2000 r. Poprzednia konstytucja zezwalała tylko na dwie czteroletnie kadencje, więc Putin ustąpił w 2008 r. Dmitrijowi Miedwiediewowi i objął stanowisko premiera, po czym powrócił na urząd prezydenta w 2012 r.

Zmiany w konstytucji najpierw wydłużyłyby kadencję prezydenta do sześciu lat, a następnie pozwoliły mu potencjalnie sprawować urząd do 2036 r. Tym samym Putin wyprzedziłby Józefa Stalina jako najdłużej urzędującego rosyjskiego przywódcę od ponad 200 lat. Stalin rządził Związkiem Radzieckim przez prawie 30 lat, zmarł w 1953 r.

Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version