Rosjanie kolejny raz przeprowadzili ataki terrorystyczne na cele w Ukrainie. Tym razem trafili w szpital dziecięcy. Nie jest to pierwszy szpital, który zniszczyli, łamiąc międzynarodowe prawo. Tak, jak w każdym poprzednim przypadku, Kreml bagatelizuje zbrodnie.

Rosyjski pocisk manewrujący Ch-101 uderzył w Szpital Dziecięcy Ochmatdyt w Kijowie. To ukraiński odpowiednik łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Szpital był pełen pacjentów – dzieci, matek, kobiet w ciąży. Zginęło co najmniej 17 osób. Trwają poszukiwania kilkudziesięciu zaginionych.

Na miejscu znalezione zostały resztki części ogonowej rosyjskiego pocisku z numerem seryjnym. Ch-101 wystrzeliwane są z pokładów bombowców Tu-95MS, krążących nad terytorium Federacji Rosyjskiej lub Białorusi. Mogą pokonać aż 4500-5500 km z prędkością poddźwiękową, przenosząc głowicę o masie 400 kg. To pocisk o stosunkowo niewielkich rozmiarach, bo ma długość 745 cm i 300 cm rozpiętości skrzydeł.

Ukraińcy wcześniej radzili sobie dosyć dobrze z przechwytywaniem tych pocisków. Mieli skuteczność na poziomie 80-90 proc. Tym razem Rosjanie wykorzystali nie tylko chwilową słabość ukraińskiej obrony, ale także nową taktykę i udoskonalone pociski.

— Niestety wróg stale udoskonala nie tylko bezzałogowe statki rozpoznawcze i szturmowe, ale także inne środki ataku powietrznego – rakiety manewrujące i balistyczne. W rezultacie stają się trudniejsze do wykrycia i zniszczenia. Wrogie rakiety są wyposażone w dodatkowe środki, w tym radary i pułapki termiczne – wyjaśnił w poniedziałek rzecznik Sił Powietrznych płk Jurij Ihnat.

Uważa, że podczas poniedziałkowego ataku pociski manewrujące przeleciały na bardzo niskich wysokościach, w niektórych miejscach Siły Powietrzne prowadziły działania bojowe na wysokości do pięćdziesięciu metrów.

Rosjanie wystrzelili tego dnia w kierunku ukraińskich miast 44 rakiety różnego typu, z czego 33 zostały zestrzelone przez obronę powietrzną. Niestety jeden z nich trafił w szpital. Nie jest to pierwsza placówka medyczna zniszczona przez Rosjan.

Konwencje Genewskie klasyfikują ataki na szpitale, punkty opatrunkowe, czy przychodnie jako zbrodnie wojenne. Tylko w pierwszym roku wojny Rosjanie przeprowadzili aż 774 ataki na placówki medyczne — 218 z nich to szpitale i kliniki, 181 apteki, centra krwiodawstwa, czy ośrodki badawcze. To przypadki udokumentowane przez Światową Organizację Zdrowia.

Ataki na ośrodki medyczne spowodowały, że aż 40 proc. Ukraińców jest pozbawiona szpitalnej opieki medycznej albo ma do niej ograniczony dostęp. To ponad 14,5 mln mieszkańców kraju. Zachodni sojusznicy wysyłają na Ukrainę mobilne szpitale, ale to kropla w morzu potrzeb.

— Musimy pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za terror, a Władimira Putina za wydanie rozkazu – powiedział Wołodymyr Zełenski w przemówieniu nagranym podczas wizyty w Warszawie.

— Możemy tego dokonać tylko razem – wszyscy na świecie, którzy naprawdę chcą pokoju. Wymaga to wystarczającego wsparcia, wystarczającej determinacji i prawdziwie wspólnych działań, wzajemnej ochrony – dodał.

Niestety postawienie rosyjskich zbrodniarzy przed Międzynarodowym Trybunałem może być problematyczne. Podobnie jak podjęcie rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wszelkie inicjatywy zmierzające w tym kierunku może zawetować Federacja Rosyjska, która jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rosja jest więc adwokatem i równocześnie sędzią w swojej sprawie. Jedynie zmiana władzy na Kremlu może doprowadzić do ukarania winnych. Na to się jednak nie zanosi.

Tymczasem rosyjska propaganda już zaczęła usprawiedliwiać atak. Ukraińskie Centrum Zwalczania Dezinformacji opublikowało komunikat analizujący treść rosyjskich komunikatów propagandowych w odniesieniu do ataku na szpital dziecięcy. W narracji Kremla powtarza się, że Ochmatdyt to tak naprawdę szpital wojskowy, albo leczeni są tam żołnierze.

W innych wątkach powtarzana jest informacja, że atak na szpital jest prowokacją ze strony anglojęzycznych operatorów obsługujących system obrony powietrznej, albo, że w szpitalu dziecięcym były przygotowane pociski, które zostały specjalnie zdetonowane podczas ostrzału rakietowego, aby zrzucić winę na Rosjan.

Takie działanie kremlowskiej propagandy również nie jest nowością. Podobnie twierdzili po atakach na szpitale w Mariupolu, Charkowie, Dniprze i Chersoniu. W takie tłumaczenia Kremla wierzą już jednak tylko najwierniejsi sojusznicy Putina.

W Kijowie podczas ataku znajdował się minister obrony Holandii Ruben Breckelmans, który omawiał tam dostawy systemów przeciwlotniczych i uzbrojenia do przekazywanych samolotów wielozadaniowych F-16.

— Rosyjski terror nie zna granic. Teraz tchórzliwy atak na szpital dziecięcy. Teraz kiedy właśnie wróciłem z Kijowa, widok ten jest jeszcze bardziej bolesny. Zwiększa to moją motywację do szybkiego dostarczania części do Patriota i F-16. I dalszej współpracy z partnerami w dziedzinie obrony powietrznej – podkreślił Brekelmans podczas konferencji prasowej.

Z kolei prezydent Łotwy Edgars Rinkevičs wezwał do zniesienia wszelkich ograniczeń w wykorzystaniu zachodniej broni przeciwko Rosji.

— Straszny i tchórzliwy rosyjski atak na Szpital Dziecięcy Ochmatdyt w Kijowie. Na nadchodzącym szczycie NATO w Waszyngtonie musimy zobowiązać się do zapewnienia Ukrainie większego wsparcia militarnego – komentował.

Wysoki Przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell wezwał z kolei do pociągnięcia wszystkich winnych do odpowiedzialności karnej. ONZ i Watykan nie wyraziły nawet ubolewania.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version