Sytuacja ciągle jest groźna i Ukraińcom nie udało się jej opanować. Dopiero co w weekend Rosjanie dotarli do skraju wsi, a w poniedziałek publikowali już nagrania z jej centrum, gdzie zawiesili swoją flagę i otwarcie świętowali sukces. Nie było to zwycięstwo wymęczone miesiącami za cenę setek zabitych i dziesiątek zniszczonych pojazdów opancerzonych, ale gwałtowny skok naprzód, najwyraźniej bez istotnego oporu Ukraińców.
Niespodziewany skok Rosjan naprzód
Oczeretyne to niewielka miejscowość 15 kilometrów na północny zachód od Awdijiwki. Do niedawna w ogóle nie wydawała się zagrożona. Front ustabilizował się na tym kierunku jeszcze pod koniec 2023 roku i Rosjanie stanęli około pięć kilometrów dalej. Dotychczas skupiali się na atakach na zachód. Ukraińcy nie raportowali ciężkich uderzeń w kierunku Oczeretyne. Mniejsze próby owszem, ale przez miesiące bez powodzenia dla Rosjan.
Zmieniło się to nieco ponad tydzień temu, kiedy nadeszły pierwsze potwierdzone informacje o znaczących postępach Rosjan. W kolejnych dniach tylko przyśpieszyły i 18 kwietnia było już jasne, że wykorzystując byłe ukraińskie okopy ciągnące się wzdłuż nasypu linii kolejowej biegnącej z Awdijiwki, dotarli na skraj Oczeretyne. Po tym nastąpił ukraiński kontratak, Rosjanie mieli zostać na chwilę odrzuceni, ale szybko wrócili. 20 kwietnia byli już w zabudowaniach wsi. Dwa dni później publikowali wspomniane wideo z jej centrum, prawdopodobnie wykonane w niedzielę 21 kwietnia. Aktualnie według bardzo wiarygodnego ukraińskiego kanału na Telegramie „Deep State”, kontrolują już większość Oczeretyne i jedynie północno-wschodni skraj może być uznany za ziemię niczyją.
Oznacza to, że Rosjanie przebili dotychczasową ukraińską linię obrony ustanowioną po upadku Awdijiwki. Co prawda nie na odcinku, na którym od połowy lutego koncentrowali swój główny wysiłek, czyli ciągnących się dalej na południe wsiach Beredyczi, Semeniwka i Umanskie, tylko na długo względnie spokojnym kierunku Oczeretyne. Na razie rosyjskie włamanie jest bardzo wąskie, rzędu kilkuset metrów z centrum na nasypie linii kolejowej. Teoretycznie jest więc bardzo wrażliwe na kontrataki i ostrzał. Ukraińskie drony i artyleria powinny uczynić życie Rosjan na tak ograniczonym terenie bardzo ciężkim. Na razie tego jednak nie widać, co najpewniej jest wynikiem szczupłości ich środków. Rosjanie prawdopodobnie starają się temu zapobiec, atakując też kilka kilometrów dalej na wschód w rejonie wsi Nowokalinowe. Tam też nagle posunęli się naprzód o ponad dwa kilometry i to w tym samym momencie, kiedy zrobili to na kierunku Oczeretyne. Sukces w tym drugim miejscu istotnie utrudni ewentualne ukraińskie próby kontrataków na wąskie włamanie.
Włamanie w Oczeretyne w centrum mapy. Widoczny po prawej stronie występ to też efekt walk w ciągu kilku ostatnich dni Fot. DeepState
Mapa w większej rozdzielczości
Rzecznik prasowy ukraińskiego zgrupowania wojsk odpowiedzialnego za obronę na tym odcinku oznajmił we wtorek rano:
Sytuacja w rejonie Oczeretyne jest trudna. Starając się zdobyć miejscowość, wróg używa wszelkiej dostępnej broni, w tym broni chemicznej i stara się zdobyć przyczółek w jej południowej części. Obecnie większość wsi jest kontrolowana przez nasze wojsko, a jej południowa część jest pod ogniem naszej artylerii. Zostały podjęte kompleksowe starania, aby wypchnąć wroga i ustabilizować sytuację.
Słowa Nazara Wołoszyna o tym, że Rosjanie zaledwie „starają się zdobyć przyczółek” w południowej części wsi stoją w sprzeczności z rosyjskim nagraniem z jej centrum, oraz informacjami podawanymi przez wiarygodne nieoficjalne źródła.
Oskarżenia o kolosalne błędy lub dezercję
Na ukraińskich kanałach na telegramie oraz X powtarzana jest narracja mówiąca o tym, że rosyjskie przełamanie to efekt wykorzystania rotacji oddziału broniącego tego odcinka. Od miesięcy miała to być 47 Brygada Zmechanizowana, uchodząca za doborową i uzbrojona w znacznej mierze w amerykański sprzęt. Oddział był jednak wyczerpany, ponieważ uczestniczy w walkach niemal bez przerwy od czerwca 2023 roku. Najpierw w nieudanej ofensywie na Zaporożu, potem awaryjnie rzucony jesienią do Awdijiwki celem ratowania jej chwiejącej się obrony. Ze swojego zadania brygada wywiązała się dobrze, skutecznie broniąc całego sektora na północny zachód od miasta. Oddział był jednak wyczerpany i poniósł istotne straty. Wymagał bezwzględnie rotacji na tyły.
Gdzieś w połowie kwietnia 47 Brygada miała zacząć się wycofywać, oddając swoje pozycje nowemu oddziałowi. Nie ma dokładnej pewności, co się stało. Padają jednak oskarżenia o to, że „nowi” byli opieszali w zajmowaniu kluczowych punktów obrony, albo że je porzucili po pierwszym poważniejszym kontakcie z rosyjskim ostrzałem. Rosjanie mieli to zręcznie wykorzystać i po wykryciu słabości ukraińskiej obrony, rzucili do ataku dostępne rezerwy, czego efekty właśnie widać w Oczeretyne. Na ukraińskich kanałach pojawiają się twierdzenia, że zawiodła konkretnie 115 Brygada Zmechanizowana, którą jednak trudno nazwać zielon. Została sformowana na początku rosyjskiej inwazji i uczestniczyła już w wielu operacjach, w których nie odznaczyła się niczym szczególnym, ale też nie zawiodła w żaden spektakularny sposób.
Niezależnie od konkretnych przyczyn załamania się ukraińskiej obrony, wycofywane pododdziały 47 Brygady zostały ponownie rzucone do gaszenia pożaru. Jeszcze w weekend pojawiły się nagrania ex-amerykańskich bojowych wozów piechoty M2 Bradley ostrzeliwujących Rosjan w Oczeretyne. Bojowo wykorzystuje je tylko 47 Brygada. Nie najlepiej to jednak świadczy o dostępnych rezerwach Ukraińców, jeśli do ratowania kryzysowej sytuacji na priorytetowym odcinku frontu musieli na gwałt rzucać element wyczerpanego wielomiesięczną walką oddziału, a nie jakieś świeże siły trzymane w rezerwie właśnie na takie okazje. Nie ma też nagrań czy relacji wskazujących na jakiś szczególnie intensywny ostrzał włamujących się Rosjan. Wręcz przeciwnie, wideo z wieszania przez nich flagi w centrum wsi jest nad podziw spokojne i nie widać, aby się spieszyli.
Zajęcie Oczeretyne może zmusić Ukraińców do pierwszej linii obronnej na zachód od Awdijiwki. Dopiero co względnie ją ustabilizowali w trakcie ciężkich walk trwających dwa miesiące. Utracona wieś flankuje od północy ukraińskie pozycje obronne w rejonie wsi Beredyczi. Kolejna domniemana linia obrony Ukraińców znajduje się zaledwie kilka kilometrów dalej na zachód od Oczeretyne.
To, co się stało w ciągu ostatnich dni to najwyraźniejszy sukces Rosjan w tym rejonie walk od upadku Awdijiwki w połowie lutego. Nie jest to efekt trudnych do zliczenia krwawych frontalnych ataków, ale – najwyraźniej – sprawnego wykorzystania błędu przeciwnika. Nie oznacza to na razie żadnej wielkiej katastrofy dla Ukraińców, bo ciągle mowa o jednej wsi i kilku kilometrach w linii prostej. Pokazuje jednak, jak krucha jest sytuacja i jak najwyraźniej niewielkimi gotowymi rezerwami dysponuje ukraińskie dowództwo. Przy czym na pewno nie jest to koniec. Rosjanie będą próbowali wykorzystać ten sukces, a sytuacja w Oczeretyne nie wygląda na ustabilizowaną.