Większość wspomnień z dzieciństwa to podobno fałszywe ślady pamięciowe. Wydaje nam się, że coś pamiętamy, ale tak naprawdę ktoś nam to po prostu opowiedział wystarczająco wiele razy, żeby się nam utrwaliło.

  • Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka”

Prawdziwe wspomnienia zostają zatarte, bo zbyt słabo oddziałały, żeby rozkwitnąć porządną synapsą, granica między realnym a opowieścią się zaciera i sami zaczynamy wierzyć w historie o rozlanych barszczykach, ukrywanych kanapkach czy słowach, których na tamtym etapie życia pewnie nawet nie umielibyśmy powtórzyć, a co dopiero samoczynnie i spontanicznie wypowiedzieć.

W tym fikcyjnym mentalnym tłumku zdarzają się jednak wspomnienia silne, niepowątpiewalne, pewne. Najczęściej są właśnie takie niestety dlatego, że towarzyszy im pamięć bólu. Ja na przykład doskonale pamiętam, jak mając pewnie z pięć lat, pokłóciłam się z moją nianią, która twierdziła, że fajerka na kuchence gazowej pozostaje gorąca po tym, jak się zgasi płomień. W mojej młodej głowie ta koncepcja nie chciała się pomieścić, pewnie dlatego, że ogień = gorąco, a brak ognia = zimno, i tertium non datur, więc chociaż niania tłumaczyła mi tę kwestię z dużym zaangażowaniem, to grzecznie poczekałam, aż opuści kuchnię, i natychmiast przyłożyłam całą prawą łapę do rozgrzanej fajerki. Bolało bardzo, rączka zamieniła się w jeden wielki bąbel, ale bardziej chyba jeszcze bolała zraniona miłość własna oraz kiełkujące dopiero, ale już marmurowo solidne przekonanie o słuszności własnych tez.

Nie jest fajnie nie mieć racji. O wiele przyjemniej jest ją posiadać. Analogicznie, chociaż dokładnie na odwrót, jest z bąblami na dłoni, a jeszcze gorzej z oburzeniem rodziców na nianię, za którą przepadałam. Trzeba więc z tą empirią czasem uważać i wiedzieć, kiedy zaufać ekspertkom, mającym w różnych sprawach więcej od nas doświadczenia.

Takie mnie właśnie refleksje nachodzą, kiedy obserwuję ruletkę prezydenckich wet i zastanawiam się, do ilu jeszcze fajerek zamierza Karol Nawrocki jako prezydent Polski przycisnąć naszą zbolałą i pokrytą bąblami ojczyznę? Nie widzę w tym sensu, chociaż się bardzo staram. Dlaczego nie możemy mieć nowego parku narodowego? Dlaczego psy mają cierpieć na łańcuchach? Dlaczego nie zgadza się na to, by uregulować eldorado oszustów, jakim stał się rynek kryptowalut?

Może to budzić podejrzenie, że Karol Nawrocki, choć jest prezydentem Polski, nie do końca akceptuje zarówno naszą konstytucję, jak i zakres własnych prerogatyw. Na całe szczęście, wystarczy udać się na stronę www.prezydent.pl, żeby znaleźć tam liczne informacje o tym, że Karol Nawrocki jako prezydent Polski właśnie wcale nie wetuje, nic a nic. On wręcz odwrotnie: podpisuje jak szalony! Winni wet są całkiem inni szatani, przede wszystkim nowo wyrotowany marszałek Czarzasty, który wetuje, mrożąc i nie dopuszczając pod obrady Sejmu tych ustaw, które pan prezydent pracowicie smaży. Prezydent wystosował w związku z tym dramatyczny apel przeciwko zamrażarce.

Jako koneserka poezji i wielbicielka niejednej ody pozostaję pod wrażeniem tej formy, przewrotnie występującej przeciwko, kontestującej, niechętnej. To nie jest żadne „Lodówko! Ty nad poziomy wylataj!”, ale coś wręcz odwrotnego i przez to niezwykle poruszającego. Być może ten sprzeciw i obarczenie odpowiedzialnością za weta niemogącego wetować mrożącego marszałka jest jakimś rodzajem psychicznego wyparcia uporczywie narzucającej się obserwacji, że to jednak Karol Nawrocki wetuje — jak nikt jeszcze dotąd.

A może jednak ma to wszystko jakiś inny, ukryty sens? Może tłumaczyć trzeba te weta, sięgając do repozytorium teorii spiskowych? Może czas, żebym połączyła kropki czerwoną nitką zrozumienia i odkryła, że tak naprawdę Karol Nawrocki marzy o tym, by jako prezydent Polski być jednocześnie jak prezydent Stanów Zjednoczonych i wydawać za pomocą flamastra rozkazy wykonawcze na stadionie? Może śni mu się własna kryptowaluta, skoro taką prezydent Trump posiada? Może też chciałby mieć swoją linię perfum, zegarków i Biblii? Może nie chce psom oddawać kojców wielkości kawalerek, bo w środku zawsze może się trafić niechciany emeryt? Poza tym w niektórych środowiskach „psy” nie stanowią obiektów sympatii, złoty łańcuch jest zaś najpewniejszą lokatą kapitału.

O ileż te teorie są ciekawsze niż prosty wniosek, że Karol Nawrocki jako prezydent Polski nachalnie zaleca się do obu wersji Konfederacji! Bo jeśli tak, to grzecznie przypominam historię ręki i fajerki, i że nie wszystkie eksperymenty warto przeprowadzać, zwłaszcza na sobie albo na własnej ojczyźnie.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version