Mężczyzna opowiedział o rozdzierającym serce rozwodzie, który doprowadził go do objadania się jedzeniem i nadużywania alkoholu, a także o drodze powrotnej z tego stanu.

Steven Wright, lat 37, powiedział „Newsweekowi”, że miał „niesamowite szczęście w wielu aspektach życia, a w kilku innych nie za bardzo”. Jako inwestor, który był w stanie przejść na emeryturę w wieku 30 lat, Wright pod pewnymi względami cieszył się życiem, o jakim większość mogłaby tylko pomarzyć.

Jednak w ciągu ostatnich kilku lat życie było koszmarem po rozpadzie małżeństwa. — Straciłem to, co uważałem za miłość mojego życia, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że zmarnowałem ostatnie 10 lat z kimś, kto był samolubny i mnie nie doceniał — powiedział.

Nierzadko zdarza się, że ludzie przybierają na wadze po rozwodzie, zwłaszcza mężczyźni. Badanie przeprowadzone w 2011 r. przez naukowców z Ohio State University, oparte na danych pochodzących od ponad 10 tys. osób, wykazało, że mężczyźni częściej niż kobiety przybierają na wadze po rozwodzie.

Wright otwarcie przyznaje, że zajadał i zapijał smutki, po to by „poradzić sobie”, gdy jego małżeństwo się rozpadło. — Jadłem do tego stopnia, że było mi niedobrze i uwielbiałem to — powiedział. — Objadałem się tak bardzo, że byłem w stanie przedcukrzycowym, a insulina, była jedyną rzeczą, która pozwalała mi zasnąć. Skoro spałem, uważałem, że jest ok, byłem w tak koszmarnej kondycji psychicznej.

Wright już wcześniej przybierał i tracił na wadze, ale tym razem potrzeba było czegoś innego, by wyrwać go z egzystencjalnego dołka.

— Kumpel założył się ze mną, że uda mu się osiągnąć 17,5 proc. tkanki tłuszczowej przede mną — powiedział Wright. — On miał ok. 30 proc. tkanki tłuszczowej, podczas gdy ja miałem 34. Umowa była taka, że przegrany musiał zapłacić za kolację w dowolnej restauracji na całym świecie, wliczając w to lot i hotel. To właśnie sprawiło, że zacząłem konsekwentnie ćwiczyć.

Dla Wrighta było to jednak coś więcej. Miał przed sobą przyszłość jako świeżo rozwiedziony singiel poszukujący towarzystwa. — Nie miałem pewności siebie i chciałem zacząć umawiać się na randki — wyjaśnił. — Przyjąłem więc zakład, który miał mnie zmotywować.

Pierwszym krokiem było rozwiązanie problemów z jedzeniem.

— Zdałem sobie sprawę, że priorytetowo traktowałem 40 minut dziennie na obżeranie się, by przez resztę czasu czuć się rozczarowanym. Teraz toczę poważną bitwę o prawidłowe odżywianie dla mojego zdrowia. Gdy zdałem sobie z tego sprawę, była to prosta decyzja. Chociaż na początku nie było to łatwe, ponieważ moje ciało naprawdę pragnęło niezdrowego jedzenia.

— Wszystkie węglowodany pozyskuję z warzyw i owoców, a do gotowania używam minimalnej ilości oliwy z oliwek lub oleju z awokado — zdradza. — Na lunch jem dużo domowego chili, w którym podwajam lub potrajam porcję mielonej wołowiny. Często jem też fajitas, ale tylko z mięsem i warzywami, a tortillę i śmietanę zostawiam w spokoju. Jem steki, kurczaki, ryby… wszystko to, co jedli nasi przodkowie.

Steven Wright był częściowo zmotywowany do utraty wagi z powodu zakładu z przyjacielem. Nowa dieta i trening doprowadziły do utraty 22 kg od stycznia.

Wraz ze zmianami w diecie, Wright zaczął chodzić na siłownię pięć razy w tygodniu.

— Poniedziałki zaczynałem treningiem nóg. Na początek przysiady, a następnie robiłem wypady, pistol squat, skoki na skrzynię — wszystko po to, by 50 min treningów były dla mnie ciekawe — powiedział.

We wtorki skupiał się na podciąganiu, z początkowym celem, aby spróbować osiągnąć 10 połowicznych podciągnięć, zanim przejdzie do „pełnych mięśni”. Środa stała się dniem treningu interwałowego o wysokiej intensywności.

— Wykonywałem ćwiczenia na ciało, takie jak burpees, bieganie, pompki, podciąganie, skakanie na skakance, deski przez 40 sekund, a następnie 20 sekund przerwy — powiedział. — Zrobiłem to z ośmioma ćwiczeniami, a następnie po ósmym robiłem minutę przerwy, co dawało 10-minutowy obwód. Powtarzałem wszystko cztery razy, a następnie wykonywałem ćwiczenie podstawowe.

W piątki znowu wykonywał trening na nogi. Im więcej ćwiczył, zauważył, że po to, by móc pracować nad mięśniami potrzebuje jeść więcej białka.

— Im więcej ćwiczysz większe grupy mięśni, tym szybciej tracisz tłuszcz, a mięśnie potrzebują kalorii, aby istnieć, więc im więcej masz mięśni, tym więcej musisz jeść, aby je utrzymać — wyjaśnił. — Nie tylko spalasz kalorie podczas treningu, ale także biernie spalasz kalorie, ponieważ mięśnie naprawiają się przez następne dwa dni.

Ostatecznie jednak wszystko się opłaciło. W ciągu ośmiu miesięcy Wright przeszedł od wagi 111 kg, z procentem tkanki tłuszczowej wynoszącym 33 proc., do wagi 88 z zaledwie 20 proc. tkanki tłuszczowej.

— Czuję się o 15 lat młodszy niż w styczniu tego roku — przekonuje. — Ból stawów spowodowany zbyt dużą wagą, a także stan zapalny spowodowany moją okropną dietą, postarzały mnie. Ale teraz, kiedy już się z tym uporałem, moje ciało porusza się o wiele swobodniej i z mniejszym bólem.

Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version