Po prostu jeszcze nigdy nie miał miejsca atak poważnymi rakietami balistycznymi na taką skalę i na dodatek na gęsto zamieszkane państwo, w którym jest niemal pewne, że w okolicy celów będzie mnóstwo ludzi z telefonami gotowymi do nagrywania. Efektem są takie obrazy, które do tej pory było można zobaczyć w filmach czy grach, ale znacznie bardziej poruszające z racji tego, że prawdziwe.

Izraelskie nagrania irańskiego ataku można podzielić na trzy grupy. Dwie przedstawiające strumienie rakiet spadających na bazy lotnicze Newatim i Tel Nof oraz trzecią przedstawiającą dwa upadki rakiet na północy Tel Awiwu i krater po jednej z nich kilkaset metrów od siedziby Mossadu. Dodatkowo są jeszcze wideo przedstawiające starty rakiet wykonane przez Irańczyków i załogi/pasażerów samolotów nad Iranem. To, czego nie widać, to istotne zniszczenia, pożary czy eksplozje wtórne na terenie trafionych baz. Za wyjątkiem jednej, względnie małej w Tel Nof.

Serie ognistych punktów spadających z nieba

Opisując po kolei i pokazując nagrania można zacząć od bazy Newatim na południu Izraela, która przyjęła najwięcej trafień. Widać ich co najmniej kilkanaście, być może nawet nieco ponad 20. Nagrań jest kilka z różnych kątów i część mogła zostać rozpoczęta tuż po trafieniu pierwszych pocisków. Na niebie widać też płonące i opadające wolniej niż głowice odrzucone wcześniej korpusy rakiet albo szczątki po tych trafionych przez obronę przeciwrakietową. Głowice to najczęściej te najszybciej poruszające się i najjaśniejsze obiekty. Na poniższym wideo widać cały ich korowód szybko spadający na bazę.

To nagranie pokazuje to samo wydarzenie, ale z innego miejsca. Zostało też nakręcone nieco później.

Nie ma żadnych późniejszych nagrań pokazujących pożary czy wtórne eksplozje na terenie bazy. Nie ma też – na razie (do południa w środę) – zdjęć satelitarnych pozwalających ocenić skutki trafień.

Kolejne nagranie pokazuje trafienia w bazę Tel Nof położoną w centrum Izraela na południe od Tel Awiwu. Jest tylko jedno zweryfikowane co do lokalizacji, co może dziwić z racji tego, że ten obiekt jest w środku gęściej zamieszkanego obszaru niż ten wokół Newatim. Słychać na nim niecałe dziesięć eksplozji, ale już w momencie rozpoczęcia nagrania widać dymy po kilku wcześniejszych. W bazę musiało więc trafić do kilkunastu pocisków. Widać też jedną eksplozję wtórną. To wyraźnie inna, jaśniejsza i dłużej utrzymująca się chmura dymu oraz ognia, widoczna na samym początku nagrania. Ewidentnie trafione zostało coś, co wybuchło.

Dodatkowo przynajmniej jeden z irańskich pocisków mocno zboczył z kursu i trafił w szkołę w mieście Gadera około 3 kilometrów na południe od granicy bazy.

Ostatnia grupa nagrań z Izraela to te przedstawiające upadek dwóch rakiet na Glilot, północne przedmieście Tel Awiwu. Mieści się tam centrala Mossadu, służby wywiadu Izraela. Jedna z głowic prawdopodobnie wpada do położonego nieco ponad kilometr dalej morza. Druga spada na drogę około 500 metrów od siedziby służby, zostawiając duży krater.

Nagranie upadków wykonane z centrum Tel Awiwu:

Nagranie krateru:

Dodatkowo jest wiele nagrań szczątków irańskich rakiet spadających i leżących na ziemi w centralnym Izraelu. W tym jedno, na którym widać Palestyńczyka na Zachodnim Brzegu, który miał tragicznego pecha i spadł dokładnie na niego zużyty pierwszy stopień irańskiej rakiety. Poniósł śmierć na miejscu. To jak na razie jedyna potwierdzona ofiara śmiertelna ataku.

Jest też cała seria nagrań wykonanych w i nad Iranem, pokazująca odpalenia rakiet. Miały one miejsce w kilku regionach kraju, w tym z okolic miasta Sziraz, obok którego przelatywał akurat samolot linii Emirates z Teheranu do Dubaju. Pod koniec nagrania widać wyraźną eksplozję na niebie, co może świadczyć o awarii którejś z odpalonych rakiet.

Inny punkt odpaleń był w rejonie położonego dalej na północ miasta Kermanszah.

Dowody na działanie obrony

Według oficjalnych deklaracji izraelskiego wojska Iran odpalił łącznie 181 rakiet. „Znaczna ich część” miała zostać zestrzelona przez obronę antyrakietową, choć nie podano ile konkretnie. Są nagrania, na których widać przechwycenia poza atmosferą w wykonaniu albo izraelskich systemów Arrow-3 albo rakiet SM-3 odpalonych przez dwa niszczyciele US Navy biorące udział w odpieraniu ataku.

Na jednym z nagrań ataku na bazę Newatim widać też przechwycenie na minimalnej wysokości. Około piątej sekundy. Oznacza to prawdopodobnie zadziałanie systemu David Sling lub Patriot, które w pewnych sytuacjach też mogą przechwycić rakiety w rodzaju tych odpalonych przez Iran.

W tym wcześniejszym tekście opisywaliśmy szczegółowo warstwy izraelskiej obrony przeciwrakietowej i dlaczego przy takim ataku rakietami balistycznymi średniego zasięgu słynny system Iron Dome nie jest przydatny.

Izraelczycy mogli się dobrze przygotować

Biorąc pod uwagę skalę ataku i to, że ewidentne około 30 głowic dotarło przynajmniej gdzieś w pobliże swoich celów, bardzo zastanawiający jest brak czegokolwiek, co by świadczyło o istotnych zniszczeniach. Poza jedną niedużą wtórną eksplozją w bazie Tel Nof. Izraelskie wojsko twierdzi, że żadnych istotnych strat nie było, a sprawność sił powietrznych nie ucierpiała. Żeby mieć większą pewność, trzeba czekać na zdjęcia satelitarne, które dokładniej pokażą ślady po upadkach irańskich głowic.

Jest przy tym jak najbardziej możliwe, że Izraelczycy byli bardzo dobrze przygotowani na przyjęcie ciosu. W mediach pojawiły się nieoficjalne twierdzenia o nadchodzącym ataku co najmniej godzinę przed nim. Najpewniej systemy zwiadowcze USA i Izraela (satelity, informatorzy, może drony) wykryły irańskie przygotowania, takie jak tankowanie rakiet, ruchy mobilnych wyrzutni, specyficzne komunikaty i rozkazy. Izraelczycy mieli więc co najmniej kilka godzin na przygotowania, bo wiedzieli wcześniej niż media, co się dzieje. Około godziny 17 na stronach śledzących ruchy samolotów wojskowych było widać, że znaczna część floty izraelskich latających cystern jest w powietrzu. Razem z nimi najpewniej były te samoloty bojowe, które mogły wystartować.

W samych bazach najpewniej skrupulatnie pochowano amunicję i łatwopalne materiały w schronach lub je wywieziono. Sami żołnierze mogli zostać ewakuowani. Na jednym z nagrań widać, jak grupa wojskowych leży na ziemi, oglądając z kilku kilometrów upadki irańskich rakiet.

W ostatecznym rozrachunku jest możliwe, że irański atak, pomimo swojej nadzwyczajnej skali, nie dokonał prawie żadnego uszczerbku w potencjale militarnym Izraela dzięki skutecznej obronie aktywnej (systemy antyrakietowe) oraz biernej (umocnienia w bazach, rozproszenie sił i przygotowania). Bardzo ważnym pytaniem jest przy tym stopień skuteczności izraelskiej tarczy antyrakietowej. Izraelczycy nie chwalą się jednak konkretnymi danymi. Na nagraniach widać upadek około 30 głowic. Odpalonych miało zostać 180-200 rakiet. Oznaczałoby to dotarcie do celu około 15 procent głowic. Przy czym są to bardzo ogólnikowe wyliczenia. Pomimo tego na pewno nie można mówić o wysokiej skuteczności. Choć na pewno atak był spektakularny, na czym mogło Iranowi zależeć – szczególnie dlatego, że musi walczyć o utrzymanie swojej wiarygodności w oczach świata muzułmańskiego jako groźnego przeciwnika Izraela.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version