Szanse na uratowanie wartego miliardy złotych kontraktu na budowę kolejowej infrastruktury są już tylko iluzoryczne.

W poniedziałek „Newsweek” informował, że sprawa budowy kolejowego systemu łączności GSM-R trafiła do prokuratury. Teraz już wiadomo, że notę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez poprzedni zarząd spółki PKP Polskie Linie Kolejowe złożył Piotr Kubicki, członek zarządu PKP PLK.

Zahaczające o sabotaż niechlujstwo i bałagan na strategicznej budowie prowadzonej przez tę spółkę w poprzednich latach, grozi bowiem utratą miliardów złotych unijnego dofinansowania i odszkodowaniem dla wykonawców. Nie mówiąc o wciąż nierozwiązanym problemie z niskim poziomem bezpieczeństwa ruchu kolejowego. Rozpoczęta w 2018 r. budowa miała zostać ukończona do maja 2023 r., a do dziś nie jest gotowa nawet w połowie. Tym razem resort nadzorujący PKP PLK zadziałał sprawnie – informujący o licznych nieprawidłowościach Piotr Kubicki został w trybie natychmiastowym wyrzucony z firmy.

W Czechach od początku roku po torach kolejowych nie może jeździć pociąg niewyposażony w ETCS (European Trail Control System). Czesi, podobnie zresztą jak reszta Europy, uważają, że elektroniczne systemy zarządzania ruchem kolejowym są skuteczniejsze, a kolej bardziej bezpieczna dla podróżujących.

W Polsce system ETCS nie działa i nie może działać (wyjąwszy krótkie odcinki kolejowych tras), bo wciąż nie ma niezbędnej do tego infrastruktury łącznościowej. Komunikacja między zarządcami a maszynistą pociągu w Polsce odbywa się za pomocą semaforów i telefonów przypominających walkie-talkie. System jest tak prymitywny, że sabotażysta wyposażony w radio kupione za kilkadziesiąt złotych, może zatrzymać ruch kolejowy w całym regionie (i np. w zeszłym roku zdarzały się takie przypadki). W obliczu licznych prób sabotażu ze strony rosyjskich służb, utrzymywanie takiego stanu rzeczy to proszenie się o kłopoty.

Przejście z XIX do XXI wieku polskiej kolei miał zapewnić system GSM-R, kolejowa wersja infrastruktury telekomunikacyjnej, podobna do tej, z której operatorzy telefonii komórkowej korzystali dwie dekady temu. GSM-R to ułożona wzdłuż torów sieć światłowodowa, połączona z BTS-ami, czyli stacjami bazowymi, które również stoją wzdłuż torów. Na bazie tej infrastruktury łącznościowej, kraje członkowskie UE mają obowiązek wdrażać nowoczesne systemy zarządzania ruchem pociągów, takie jak ERTMS i wspomniany ETCS. W UE to standardy obowiązujące od dekad.

W Polsce budowa GSM-R rozpoczęła się dopiero w 2018 r. System miał kosztować 2,9 mld zł, z czego lwia część to unijne dofinansowanie. „Newsweek” od jesieni 2020 r. opisuje liczne nieprawidłowości w realizacji tej inwestycji.

Już wtedy opóźnienia na budowie realizowanej przez konsorcjum z Nokią na czele były zdumiewające. A szanse na ukończenie GSM-R w przewidywanym i uzgodnionym z UE terminie, czyli w maju 2023 r. – niewielkie.

To między innymi po naszych tekstach sprawą zajęła się NIK. Inspektorzy Izby w raporcie z sierpnia 2023 r. (wstępną wersję opisaliśmy kilka miesięcy wcześniej) nie zostawili suchej nitki na PKP PLK i jej zarządzie, na czele z prezesem Ireneuszem Merchelem i odpowiadającym za inwestycje członkiem zarządu Arnoldem Breschem. Po kontroli NIK opisała szczegółowo przypadki bezprecedensowego niechlujstwa w przygotowywaniu inwestycji.

Dokumentację z ponad tysiącem pozwoleń na budowę masztów dla GSM-R, zarząd PKP PLK z nadania PiS odziedziczył w 2015 r. po swoich poprzednikach. Ale gotowe papiery trafiły wtedy do archiwum, bo PiS wciąż jeszcze szukał mitycznego „układu”.

Dokumentacja przeleżała sobie w szafach dwa lata, a w efekcie większość pozwoleń na budowę straciła ważność i PKP PLK musiała starać się o nie od nowa. Z kiepskim skutkiem.

Trudno w to uwierzyć, ale z raportu NIK wynika, że wykonawcy dostali między innymi do budowy maszty pod BTS-y na działkach nienależących do PKP PLK. „Działając nierzetelnie i planując roboty PKP PLK nie uwzględniły ryzyka niedysponowania całością gruntów na cele budowlane” – pisali w wystąpieniu pokontrolnym inspektorzy NIK.

Poza tym, według kontrolerów Izby, podczas planowania budowy GSM-R, PKP PLK nie wzięły pod uwagę, że jednocześnie prowadzą inwestycje remontowe na tysiącach kilometrów tras kolejowych. Stąd liczne inwestycyjne kolizje i wynikające z tego opóźnienia. A jeśli już jakieś maszty zostały jakoś wybudowane, to PKP PLK nie spieszyło się z ich odbiorami technicznymi.

Nie wszyscy wykonawcy biorący udział w projekcie byli w stanie przetrwać to zamieszanie. Kilka firm zaangażowanych w projekt upadło. Ale zarząd PKP PLK, co podkreślali inspektorzy NIK, otrzymał za okres budowy sowite nagrody.

Jako że w zakresie budowy GSM-R w PKP PLK przez lata zmieniali się jedynie odpowiedzialni za realizację inwestycji menedżerowie (w sumie było ich już sześciu), a na samej budowie niewiele się działo, to w 2023 r. Nokia skierowała sprawę do sądu polubownego przy Prokuratorii Generalnej. Finowie zażądali od skarbu państwa prawie 3 mld zł i zagrozili zerwaniem kontraktu. Sprawa jest w toku. Spółka PKP PLK złożyła kontrpozew, z sumą roszczeń w wysokości 3 mld zł, ale potem się z tej sumy wycofała.

Po zmianie władzy po wyborach, w 2024 r. budowa miała ruszyć z miejsca. Postawienie systemu takiego jak GSM-R to stosunkowo proste zadanie. Operatorzy telefonii komórkowej, którzy tego typu inwestycje realizowali wielokrotnie, na zbudowanie ogólnopolskiego systemu potrzebują zazwyczaj dwa, trzy lata, licząc od momentu rozpoczęcia prac nad dokumentacją do odbiorów technicznych. Państwowa spółka PKP PLK na tym telekomunikacyjnym projekcie poległa.

Piotr Kubicki, który w przeszłości budował podobne systemy telekomunikacyjne dla operatorów komórkowych, w państwowej spółce PKP PLK zderzył się z trudną kolejową rzeczywistością. Choć przyszedł do firmy, żeby pchnąć inwestycję do przodu, ta nadal stoi w miejscu. PKP PLK nie poczuwa się do odpowiedzialności za inwestycyjne fiasko, winę zrzuca na wykonawców i nie chce słyszeć o aktualizacji kosztorysu, który od 2018 r. mocno się zdezaktualizował.

Per saldo, jeśli sprawa nie ruszy, a nic na to nie wskazuje, PKP PLK systemu GSM-R na razie nie zbuduje. Spółka straci unijne dofinansowanie. I to niejedno. Obok pieniędzy na GSM-R (ponad 2,3 mld zł) Polska dostała także dofinansowanie na stworzenie systemów zarządzania ruchem pociągów. W sumie potencjalne straty można szacować nawet na 9 mld zł.

Menedżerowie PKP PLK, którzy pracowali przy realizacji projektu GSM-R, w większości nadal pracują w spółce. Choćby Piotr Majerczak, który za czasów PiS był członkiem zarządu odpowiedzialnym za utrzymanie infrastruktury, a teraz jest dyrektorem w Centrum Realizacji Inwestycji w strukturach PKP PLK. Zaś Piotr Kubicki, sygnalista, który informował o nieprawidłowościach, został wyrzucony ze spółki.

Piotr Kubicki na razie nie komentuje sprawy. Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak, w odpowiedzi na prośbę „Newsweeka” o komentarz do zmian personalnych w zarządzie PKP PLK mówi o trwającej wciąż mediacji między spółką a konsorcjum Nokii, przy udziale Prokuratorii Generalnej. — Sprawa dotyczy bardzo dużych pieniędzy liczonych w miliardach złotych i zabezpieczając interes publiczny, interes Skarbu Państwa, wszystkie kwestie podlegające mediacji, w tym kwestie finansowe, muszą mieć uzasadnienie w zakresie zgodności z zapisami umowy i prawa zamówień publicznych. A takze znaleźć odzwierciedlenie w dokumentacji — mówi Malepszak.

Odrębne negocjacje rząd próbuje prowadzić z Komisją Europejską i przekonać Brukselę do kolejnego wydłużenia terminu rozliczenia kontraktu, który od blisko dwóch lat powinien być już zamknięty.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version