Uważa, że polują na niego polityczni wrogowie, stąd zarzuty dla jego brata. Tyle że na Mentzena nikt nie musi polować, bo wykańcza się sam.
To specjalista od politycznych samobójstw. Walcząc o wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich lider Konfederacji, pomaszerował do internetowego Kanału Zero, by oświadczyć, że aborcja w przypadku ciąży z gwałtu winna być zakazana: „Uważam to za bestialskie. Nie mamy prawa zabić innego człowieka tylko dlatego, że ten człowiek sprawia nam przykrość, że jest dla nas nieprzyjemny, że może bardzo zaszkodzić naszemu życiu”.
Niektórzy koneserzy prawicowej retoryki politycznej uznali, że Mentzen jest pilnym uczniem swego dawnego idola Janusza Korwin-Mikkego. Miał ów nestor altprawicy jeden przewidywalny w swej nieprzewidywalnej naturze rys. Otóż, ilekroć naród skłonny był dać jego formacji miejsce w parlamencie, to Korwin zaczynał rozprawiać o zaletach seksu z nieletnimi, chwalić tężyznę intelektualną Władimira Władimirowicza czy też nazywać chore umysłowo dzieci „bredzącymi debilami”. W efekcie jego liczne partie niemal zawsze kończyły pod wyborczym progiem.
Niektórzy uważali, że Mentzen politycznie wykończył Korwina i usunął z Konfederacji podobnie szalonego Grzegorza Brauna właśnie dlatego, żeby walczyć o bardziej umiarkowanych wyborców. Nic bardziej mylnego: Mentzen od 2018 r. realizuje konsekwentny plan budowania radykalizmu Konfederacji.
Kulisy pałacu
Foto: Newsweek
Opowiedział o tym szczegółowo w Krakowie w 2019 r., gdy Konfederacja jako nowa partia przygotowywała się do startu w wyborach do europarlamentu. „Jak się uruchamia nowy projekt polityczny, to nie można uderzać do centrum” – tłumaczył, że tam jest za duża konkurencja. Opowiadał, że jako konserwatywny liberał mógł wybrać drogę w kierunku bardziej liberalnym lub bardziej konserwatywnym. I że politycznie postawił na twardy konserwatyzm, bo na prawicy łatwiej złowić wyborców. „Postawiliśmy na emocjonalny przekaz, ponieważ zrozumieliśmy, że nieważna jest merytoryka, nieważny jest program. Ważne są emocje, bo to emocje napędzają wyborców. Badania fokusowe, targetowanie reklam na Facebooku, korzystamy z najlepszych wzorców z marketingu politycznego ze Stanów Zjednoczonych” – mówił. I kluczowy finał: „W sposób naukowy wyszło nam pięć naszych postulatów. Piątka Konfederacji: nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej. To najlepiej trafia do naszych wyborców”.
Dziś próbuje bagatelizować tamto wystąpienie, twierdząc, że był to jedynie wykład politologiczny na temat tego, jak budować partię. To bzdura – taki jest jego przepis na Konfederację.
Oczywiście, mógłby w sprawie aborcji robić uniki. Szkopuł w tym, że – i tu dochodzimy do osobistych cech lidera Konfederacji – Mentzen źle wypada w konfrontacji. Najlepiej czuje się na wiecach, gdy przemawia do zwolenników, oraz na TikToku, gdzie nikt nie zada trudnych pytań.
Przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. konfederaci już się widzieli w rządzie – bo zakładali, że walczą o wynik w okolicach nawet 20 proc. poparcia. Skończyło się na marnych 7 proc. – głównie dlatego, że Mentzen nie wytrzymał ciśnienia w kampanii. Efektownie poległ w radiowej debacie z Ryszardem Petru, kandydatem Trzeciej Drogi. To był cios w starannie pielęgnowany wizerunek Mentzena jako pana od gospodarki.
Tak, w debatach i wywiadach Mentzen wypada marnie – w tym sensie aborcyjna krucjata w Kanale Zero nie jest niespodzianką. Oczywiście, można założyć, że chciał być wierny swym poglądom i go za to chwalić. Tyle że – wracając do „piątki” – Mentzen swe poglądy w dużej mierze zaplanował. A zatem jest wierny bardziej planowi, a nie przekonaniom.
I to jest właśnie jego problem. Budując latami konsekwentny oparty na „piątce” przekaz do elektoratu antyaborcyjnego, antysemickiego, antyunijnego, antypodatkowego i antygejowskiego, nie zrozumiał, że startuje w wyborach prezydenckich, w których – jeśli pragnie wejść do drugiej tury – potrzebuje poparcia szerszego niż swoje getto wyborców „anty”. Czy też zrozumiał z opóźnieniem, bo w kolejnych wywiadach zaczął łagodzić zdanie na temat przerywania ciąży z gwałtu.
A co do brata, to Tomasz Mentzen ma od ponad dekady zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej – chodzi o wałki na kryptowalutach. Sławomir jest związany z Tomaszem. W wyborach do Sejmu dał mu miejsce na liście z pominięciem ustaleń wewnątrz Konfederacji. A w Kanale Zero oświadczył, że gdyby córka Tomasza zaszła w ciążę po pedofilskim gwałcie, to Tomasz na pewno zrobiłby wszystko, by wychować to dziecko na porządnego człowieka.
