Sprawa dotyczy wydarzeń z 7 lutego, czyli próby wejścia na teren Sejmu dwóch polityków PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Wcześniej – decyzją Szymona Hołowni – odebrano im legitymacje poselskie. Marszałek powoływał się na skazujący wyrok sądu, który – jak tłumaczył – spowodował wygaśnięcie ich mandatów.

– Raport i identyfikacja uczestników tego zdarzenia, nie pozostawia moim zdaniem żadnych wątpliwości. Straż marszałkowska wskazała siedmioro posłów PiS, którzy w ewidentny sposób szarpali, strażników marszałkowskich, popychali ich, w niektórych przypadkach podduszali – powiedział we wtorek marszałek Sejmu Szymon Hołownia, wymieniając jako jedną z uczestniczek właśnie Sójkę. 

Katarzyna Sójka reaguje. Apel do Szymona Hołowni

Posłanka zareagowała na te słowa w sieci, domagając się „natychmiastowego sprostowania”. W środę – już z sejmowej mównicy – była minister zdrowia po raz kolejny zwróciła się do marszałka. 

– Chcę, aby szeroko pan sprostował kłamliwe pomówienia dotyczące naruszenia zdrowia strażników (…), powiedział, że nie było takiej sytuacji. Nie brałam udziału w tych wydarzeniach. Zostałam kłamliwie zniesławiona – zapewniała.

Hołownia odniósł się do tych słów i zaznaczył, że raport, który pierwotnie otrzymał, zawierał nazwisko poseł. Okazało się jednak, że była to pomyłka straży marszałkowskiej. – Dziś rano komendant przyszedł do mojego gabinetu, aby przeprosić, bo podczas identyfikacji pomylono Katarzynę Sójkę z Agnieszką Górką, która brała udział w tym zdarzeniu – powiedział.

Sprawa Katarzyny Sójki. Straż Marszałkowska przeprasza

Po południu na oficjalnym koncie Sejmu na platformie X opublikowano pismo skierowane do Sójki. Jego autorem jest komendant Straży Marszałkowskiej podinsp. Michał Sadoń, który „wyraził ubolewanie, że nazwisko pani poseł zostało omyłkowo wymienione w gronie parlamentarzystów, którzy w rażący sposób naruszyli porządek na terenie pozostającym w zarządzie Kancelarii Sejmu 7 lutego 2024 roku”.

W piśmie tłumaczył, że pomyłka była wynikiem błędnej interpretacji filmów zarejestrowanych przez monitoring, ale po „wnikliwej analizie” funkcjonariusze straży stwierdzili, że chodziło o inną parlamentarzystę.  Jak przekazał komendant, z nagrań wynika, że poseł Sójka „nie popełniła podczas wspomnianych zdarzeń żadnego czynu noszącego znamiona fizycznej lub słownej agresji” wobec funkcjonariuszy. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version