Najpierw po godzinie 15 na placu Rodła kierowca osobówki marki ford focus, z nieznanych jeszcze przyczyn, wjechał w grupę pieszych. Tam rannych zostało 15 osób. – Odbyło się to poprzez wjazd na chodnik przez torowisko tramwajowe w ciągu ulicy Wyzwolenia – poinformował rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie Tomasz Kubiak.
Sprawca próbował uciekać, jadąc w kierunku ronda Giedroycia, gdzie zderzył się z trzema samochodami. W tym zdarzeniu ranne zostały cztery osoby. Tomasz Kubiak poinformował, że akcja ratunkowa została zakończona. Jak powiedział dziennikarzom na miejscu, dwie osoby, które są w stanie ciężkim, są stabilne, a na miejscu były opatrywane osoby lekko ranne. Wśród poszkodowanych jest sześcioro nastolatków, żaden z nich nie odniósł ciężkich obrażeń.
Świadek wypadku w Szczecinie. „Potrąceni ludzie wylatywali w powietrze”
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” dotarli do świadka tego wypadku. W jego ocenie kierowca mógł jechać nawet 100-130 km/h. – To wyglądało tak, jakby kierowca pędzący od strony Bramy Portowej specjalnie skręcił na pasy, przejechał przez chodnik między jezdniami, tory tramwajowe i dalej przez drugą część przejścia dla pieszych. Potrąceni ludzie wylatywali w powietrze na kilka metrów – opisywał świadek zdarzenia w rozmowie z „GW”. – Potem ford skręcił z powrotem na al. Wyzwolenia i uciekł w kierunku Niebuszewa – dodał.
– Każda wersja jest w tej chwili analizowana przez policjantów. Od tego, jaki będzie wynik analizy, będą zależały nasze dalsze czynności – powiedział mł. asp. Paweł Pankau ze szczecińskiej policji.
Wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski podziękował szczecinianom za postawę po wypadkach drogowych. – Nikt się nie awanturował, objazdy zadziałały – widać, że obywatele miasta zachowali się bardzo porządnie – mówił wojewoda. Sprawca wypadków został zatrzymany. Jak podała policja, to 33-letni mieszkaniec Szczecina. Mężczyzna leczył się psychiatrycznie.
