Ta część historii II wojny światowej nigdy nie została opowiedziana. Zebraliśmy dowody pokazujące, do czego naziści wykorzystywali U-Booty.

Z zawodu jestem poszukiwaczem skarbów. Zwykle poluję na wraki statków z okresu kolonialnego. Kiedy miałem 19 lat, byłem z tatą na Karaibach, szukaliśmy wraków. Gdy wypłynęliśmy na wody międzynarodowe, pokłóciliśmy się, więc opuściłem łódź i poszedłem nurkować.

W czasie polowania na ryby zgubiłem element ekwipunku, który wylądowała na metalowym kadłubie pode mną. Zanurkowałem głębiej i kiedy się przyjrzałem, pomyślałem: mój Boże, co to do cholery jest?

Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś tak dużego. Nie wiedziałem, czym może być i skąd się tu wzięło. Może to zatopiony frachtowiec – pomyślałem.

Wróciłem na łódź i próbowałem powiedzieć ojcu, co znalazłem. Odpowiedział, że nie szukamy niczego nowoczesnego, tylko wraków z wczesnego okresu kolonialnego. Nie chciałem się kłócić. Niedługo później wróciłem do mamy, do Kalifornii.

Dwa tygodnie później byłem znów z tatą. Powiedział mi: „To coś, co widziałeś, nie uwierzysz — to nie frachtowiec, to niemiecki U-Boot”.

To odkrycie na zawsze utkwiło mi w pamięci. Musieliśmy opuścić ten obszar, ponieważ mój tata popadł w konflikt z rządem wysp Turks i Caicos. Wróciliśmy do Stanów Zjednoczonych, a ojciec nigdy już nie ruszył w tamto miejsce. Porzucił szukanie skarbów, ja zrobiłem sobie przerwę.

Po latach wróciłem jednak do tej pasji. Zawsze interesował mnie ten konkretny obszar. Pewnego dnia uczestniczyłem w wyprawie poszukiwawczej na wodach międzynarodowych w pobliżu miejsca z tamtych wspomnień.

Zanurzyliśmy się i znalazłem pozostałości po U-Boocie, w tym drążek z szybu torpedowego i głośnik z radia z tabliczką zapisaną po niemiecku, że został wyprodukowany przez „Siemens Apparate u. Maschinen”. Urządzenie powstało podczas II wojny światowej, miało datę: 1940 r.

To był dowód, którego potrzebowałem i który ponownie wzbudził mój entuzjazm dla tego projektu.

Znajomy historyk połączył mnie z człowiekiem, którego ojciec polował na U-Booty podczas wojny. Pozostawił mu w spadku mapę z oznaczonymi potencjalnymi lokalizacjami U-Bootów na Karaibach. Zdobył te dane z rządowych zasobów USA, gdy był już emeryturze.

Nie wiem, czy planował tam wrócić, czy nie, ale mapa trafiła w końcu do mnie. Wskazywała siedem lokalizacji w pobliżu Dominikany. Do tego miałem dowody, które odkryłem podczas nurkowania.

Co więcej, mój tata i ja pojechaliśmy do Berlina Wschodniego w 1983 r. Spotkaliśmy się tam z byłymi nazistowskimi dowódcami U-Bootów i weszliśmy w posiadanie planów, które sugerowały, że kilka U-Bootów zostało zmodyfikowanych poprzez usunięcie torped.

Dlaczego ktoś miałby usuwać swoje środki obronne? Może dlatego, że potrzebował miejsca do przechowywania i transportu czegoś cennego.

Z dowodami zdobywanymi przez lata i informacjami o potencjalnych lokalizacjach statków, postanowiłem zrobić sobie przerwę od zajęcia, którym parałem się na co dzień, czyli poszukiwania skarbów kolonialnych. Zacząłem wkładać więcej wysiłku w projekt poszukiwań U-Boota.

Zebrałem ekipę — w tym mojego najlepszego przyjaciela i kolegę poszukiwacza skarbów Steve’a Bendera oraz fantastycznego archeologa i byłego żołnierza piechoty morskiej Gartha Baldwina. Po drodze znaleźliśmy kolejne niesamowite dowody potwierdzające nasze tezy.

Na początku podróży podważałem teorie ojca. Myślę naukowo, więc muszę zobaczyć dowód.

Dziś wiem już wiele o U-Bootach, które pływały podczas wojny na Karaibach. Docierały aż do zachodnich wybrzeży Atlantyku, do wód terytorialnych Stanów Zjednoczonych, wewnątrz Zatoki Meksykańskiej.

Nie wiedziałem, ile U-Bootów znajdowało się na Karaibach w latach 1941-45. Ich zadaniem było niszczenie statków handlowych przewożących ropę naftową z Ameryki Południowej do Europy i Stanów Zjednoczonych.

Każdy, nawet niewielki dowód, który znajdujemy, otwiera kolejne drzwi, za którymi są kolejne i kolejne. Składamy wszystko kawałek po kawałku.

Dowiadujemy się o sennej, małej wiosce na Dominikanie — Montecristi, położonej w pobliżu miejsca, w którym znajduje się U-Boot. Odwiedzamy tę wioskę i znajdujemy dowody na to, że Niemcy byli tam od końca XIX w. Była to więc dla nich bezpieczna przystań. Później naziści mieli tam swoją enklawę.

Wiemy też, że naziści próbowali transportować łupy — biżuterię, dzieła sztuki, złoto lub inne skarby o wysokiej wartości, które ukradli — i mamy powody, by sądzić, że używali do tego celu specjalnie wyposażone U-Booty.

Uważamy, że obszar ten był dla nich bezpiecznym miejscem do tankowania i punktem spotkań w celu realizacji tajnych planów. Był to punkt w połowie drogi między Stanami Zjednoczonymi a Ameryką Południową.

Jednocześnie była to idealna kryjówka. Wierzę, że planowali przenieść się do Ameryki Południowej. Chcę popłynąć więc do Ameryki Południowej, korzystając z niektórych wskazówek.

Nie zaskoczyły mnie nazistowskie artefakty, które znaleźliśmy, ale ludzie, których udało nam się spotkać po drodze. W jednym z miast spotkałem się z 98-letnim człowiekiem, który poznał dowódcę U-Boota. Zdziwiłem się, słysząc wspomnienia o tym, że pracował z tym byłym komandorem na targu i nie wiedział o jego nazistowskiej przeszłości. Mężczyzna widział również U-Boota.

To część historii II wojny światowej, która nigdy nie została opowiedziana.

W 1942 r. U-Booty niemal zniszczyły cały łańcuch dostaw dla sił alianckich w Europie i USA. Na szczęście alianci byli w stanie temu zapobiec. […]

Istnieją dowody na to, że łodzie przewoziły różne rzeczy. Mógł to być łup lub broń albo jedno i drugie. Nie wiemy tego jeszcze.

To fascynująca i niedokończona historia. Nasze śledztwo było ekscytujące i zmieniło moją trajektorię życiową. Zawsze będę poszukiwaczem skarbów. Jestem nim z zamiłowania, ale zafascynowałem się historią i odkrywaniem tajemnic dotyczących II wojny światowej i nazistów.

Nie potrafię wyjaśnić, jak niesamowitym uczuciem było zanurzenie się i bycie pierwszym człowiekiem, który dotknął prawdziwych artefaktów z czasów II wojny światowej.

Nie chodzi mi już o złoto czy skarby. Nawet jeśli odkryjemy wiele skarbów i skradzionych eksponatów, nie zatrzymam ich dla siebie. Moja załoga i ja uzgodniliśmy, że oddamy wszystko prawowitym właścicielom.

Jestem pewny, że wszyscy będą zaskoczeni dowodami, które przedstawimy, aby pokazać jak wiele nazistowskich U-Bootów pojawiło się w tym obszarze. To przekroczyło nasze wszelkie wyobrażenia — uważamy, że pływało tutaj ponad 700 U-Bootów.

To niesamowita historia. Trudno mnie zaskoczyć, bo znalazłem w życiu wiele skarbów. Miałem szczęście odnieść sukces w biznesie, w którym sukces jest niezwykle trudny, ale nigdy nie byłem podekscytowany tak bardzo, jak teraz.

Jestem pod wrażeniem i mam nadzieję, że wszyscy inni też będą. Historii do opowiedzenia jest znacznie więcej. Dopiero zaczęliśmy.

Darrell Miklos jest poszukiwaczem skarbów.

Tekst opublikowany w amerykańskiej edycji „Newsweeka”. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweek Polska”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version