Cóż może być bardziej męskiego niż testosteron? Jednak okazuje się, że to hormon potrzebny także kobietom, a jego nieprawidłowy poziom może poważnie zaszkodzić obu płciom.

Monika miała 45 lat, kiedy postanowiła wybrać się do ginekologa, żeby przepisał jej „hormony” na menopauzę. Wprawdzie nie miała ani uderzeń gorąca, ani zaburzeń miesiączkowania, ale zupełnie straciła ochotę na seks, do tego czuła się ciągle zmęczona i pozbawiona energii. Jednak lekarz po zrobieniu badań hormonalnych wykluczył zmiany związane z menopauzą. Ale za to odkrył inną nieprawidłowość. Niemal zupełny brak testosteronu w organizmie 45-latki. Kobieta była zaskoczona, że objawy, które kojarzyła z menopauzą, mogą być spowodowane brakiem hormonu męskości.

To, że testosteron jest produkowany wyłącznie przez organizm mężczyzny i tylko jemu potrzebny, to jeden z najpowszechniejszych mitów dotyczących tego hormonu. Ale nie jedyny. Wokół testosteronu, jego działania, niedoborów i suplementacji narosło bardzo wiele mitów i nieporozumień, które obecnie próbują wyjaśniać lekarze. I podkreślają, że zarówno niedobór, jak i nadmiar tego hormonu może być bardzo szkodliwy.

Choć wiele kobiet, podobnie jak Monika, bywa zaskakiwanych w gabinecie lekarskim informacją o niedoborze testosteronu, dziś badania naukowe nie pozostawiają wątpliwości, że to hormon niezbędny dla utrzymania kobiecego organizmu w dobrym zdrowiu. – Niestety, nawet wśród lekarzy wiedza o tym, że testosteron jest istotnym hormonem u kobiet, nie jest powszechna albo jest wręcz odrzucana. Panuje przekonanie, że na kobiece zdrowie wpływają estrogeny i progesteron, a niedobór testosteronu to domena mężczyzn – mówi dr Jakub Bukowczan, endokrynolog i diabetolog z Kliniki Nowej Sylwetki w Warszawie.

Oczywiście, prawidłowy poziom testosteronu w organizmie kobiety zdecydowanie różni się od męskiego, to zaledwie 10 proc. tego, co jest normą u mężczyzn, a w dodatku z wiekiem spada. – 40-latka ma o 25 proc. mniej testosteronu niż 20-latka, choć do dziś nie wiemy, jakie dokładnie mechanizmy regulacyjne za to odpowiadają – tłumaczy dr Bukowczan.

Ale skąd bierze się testosteron w organizmie kobiet, skoro nie ma w nim jąder, odpowiedzialnych za produkcję testosteronu u mężczyzn? – U kobiet w wieku reprodukcyjnym wytwarzany jest on w głównej mierze przez jajniki, a po menopauzie – przez nadnercza, ale już w dużo mniejszej ilości – wyjaśnia dr Bukowczan. Nawet te niewielkie ilości testosteronu mają dla zdrowia kobiet ogromne znaczenie. – Odpowiadają za dobrą kondycję naczyń krwionośnych, skóry, powodują wzrost tzw. suchej masy ciała, czyli mięśni i kości, ale też wpływają na funkcjonowanie piersi czy mózgu. Do tego testosteron ma ogromny wpływ na życie seksualne kobiety, sprawia, że libido jest wysokie, ułatwia osiąganie satysfakcji seksualnej – wymienia dr Bukowczan.

Wraz z obniżaniem się poziomu testosteronu z wiekiem kobiety w jej ciele zaczynają zachodzić zmiany, które nietrudno pomylić z objawami menopauzy. – To przede wszystkim zaburzenia funkcji seksualnych, mniejsze libido lub jego brak, słabsze doznania i gorsze odczuwanie bodźców w trakcie zbliżenia. Kobiety też widzą zmiany w jakości swojej skóry, staje się ona cieńsza i sucha, a całe ciało bardziej wiotkie, bo to testosteron zwiększa zawartość kolagenu w organizmie – mówi dr Bukowczan. Inne objawy to obniżenie nastroju albo skłonność do nerwowości, wybuchowości, bezsenność czy nieregularne miesiączki. Jak piszą w artykule w „World Journal of Urology” naukowcy z Boston University School of Medicine, te objawy są często mylone z objawami depresji, dlatego błędne diagnozy są powszechne.

A dziś wiadomo, że niedobór testosteronu może nie tylko wpływać na życie seksualne, ale również zaburzać płodność. – Testosteron ma kluczowe znaczenie dla procesu dojrzewania komórek jajowych, dlatego jego niedobór oznacza często gorszej jakości komórki jajowe i mniejszą szansę na ciążę u kobiet, które się o nią starają – mówi prof. Krzysztof Łukaszuk z Kliniki Leczenia Niepłodności Invicta w Gdańsku. W takich sytuacjach lekarze rozważają suplementację testosteronu. – Moim pacjentkom najczęściej przepisuję najpierw DHEA, tzw. prehormon, zwany również hormonem młodości, z którego syntetyzowany jest w organizmie testosteron. A jeżeli to nie poprawi wyników, zalecam suplementację testosteronu w dawce wynoszącej 1/10 dawki przepisywanej mężczyznom – tłumaczy prof. Łukaszuk.

Pozytywne efekty suplementacji są podobno szybko zauważalne i odczuwane przez kobiety. – Moje pacjentki mówią o przypływie energii, lepszym seksie, zauważają większą jędrność ciała i skóry – mówi dr Bukowczan. Z badań wynika, że wyrównanie niedoboru testosteronu ma również działanie ochronne. Jak dowiedli naukowcy z Morehouse College of Medicine w Atlancie, suplementacja testosteronu chroni przed rakiem piersi. Naukowcy przez 10 lat podawali grupie 2377 kobiet w wieku przed— i pomenopauzalnym testosteron oraz testosteron z estradiolem, a następnie porównali częstotliwość zachorowania na raka piersi wśród uczestniczek badania z danymi z badań populacyjnych w USA. Okazało się, że o ile w tych bazach częstotliwość zachorowania na raka piersi wynosi od 233 do 330 przypadków na 100 tys. kobiet, o tyle w grupie, w której suplementowano testosteron, były to 144 przypadki na 100 tys. kobiet.

Ale przepisując taką terapię, lekarze często zderzają się z powszechnym wśród kobiet mitem, że zażywanie testosteronu upodobni je do mężczyzn. – Często słyszę obawy, że pacjentce zacznie pojawiać się zarost na twarzy lub łysina na głowie albo że głos stanie się męski. To oczywiście nieprawda, bo przecież suplementacja nie służy podniesieniu poziomu testosteronu ponad normę dla kobiet, ale właśnie przywróceniu jego prawidłowych wartości – wyjaśnia dr Bukowczan. O wąsach czy zakolach nie ma więc mowy.

O ile kobiety często trudno namówić na suplementację testosteronu, o tyle u mężczyzn najczęściej jest odwrotnie. Wielu z nich chciałoby mieć go jak najwięcej, nawet jeśli ich wyniki mieszczą się w laboratoryjnej normie. – Wśród mężczyzn najpopularniejszym chyba mitem jest ten, że trzeba brać testosteron, i to jak najwięcej, żeby dobrze wyglądać i być sprawnym w łóżku – mówi dr Piotr Świniarski, androlog z Kliniki Andrologii i Zdrowia Seksualnego MenVita w Warszawie. To przekonanie jest powszechne zwłaszcza wśród mężczyzn chodzących na siłownię i chcących szybko zbudować masę mięśniową. – Wiadomo, że testosteron temu sprzyja, bo bierze udział w rozrastaniu się mięśni, dlatego mnóstwo fanów siłowni i robienia sobie bicepsów bierze testosteron bez recepty, kupując go z nielegalnych źródeł – mówi dr Świniarski.

I biorą go bez umiaru. – Nie mówimy o przekroczeniu o 100 jednostek przy normie ok. 250-830 nanogramów na decylitr. Ci mężczyźni nie mają wyniku 900 czy 1000 jednostek testosteronu, tylko 5 czy 10 tys. jednostek ponad normę – mówi dr Świniarski. I to niestety widać na pierwszy rzut oka. – Nie tylko w napompowanej muskulaturze i wręcz takim testosteronowym spuchnięciu, ale też w zachowaniu. Nie bez powodu nazywamy takich fanów siłowni „wieżami ciśnień”, bo nawet drobne rzeczy mogą u nich spowodować wybuchy niekontrolowanej agresji – dodaje dr Świniarski.

Jak wykazują badania, mężczyźni, którzy mają za dużo testosteronu, po prostu też… głupieją. Dowiedli tego naukowcy z California Institute of Technology oraz Western University w Kanadzie, którzy podawali grupie mężczyzn dodatkową dawkę testosteronu, a potem przeprowadzali wśród nich serię testów poznawczych – specjalnie zaprojektowanych łamigłówek, w których pierwsze przychodzące na myśl rozwiązanie było błędne. Okazało się, że w porównaniu z grupą kontrolną, która nie dostawała testosteronu, mężczyźni zażywający hormon mieli większą tendencję do ufania swojej pierwszej myśli. – Wygląda na to, że nadmiar testosteronu albo hamuje proces mentalnego sprawdzania swoich decyzji, albo zwiększa intuicyjne uczucie, że „zdecydowanie mam rację” – mówi prof. Colin Camerer, współautor tego badania.

Dr Świniarski ostrzega, że przyjmowanie testosteronu w nadmiarze i bez kontroli lekarskiej może nawet wywołać trwałą niepłodność. – Jest to związane z zaburzeniem homeostazy hormonalnej, czyli naruszeniem delikatnej równowagi w osi podwzgórze – przysadka mózgowa – jądra – tłumaczy dr Świniarski. – Ta oś odpowiada za wytwarzanie zarówno testosteronu, jak i plemników przez jądra. Jeśli testosteron dostarczany jest w dużych dawkach z zewnątrz, jego produkcja w jądrach jest wyciszana przez podwzgórze i przysadkę. Problem polega na tym, że razem z wyhamowaniem produkcji testosteronu hamuje też produkcja plemników – mówi dr Świniarski. I zdarza się, że nawet gdy fan suplementacji testosteronu odstawi po latach przyjmowany hormon, produkcja plemników może nie wrócić do normy.

Zdaniem dr. Świniarskiego, nawet jeśli mężczyzna ma stwierdzony w badaniu laboratoryjnym zbyt niski poziom testosteronu, warto najpierw przyjrzeć się jego stylowi życia i otoczeniu, zanim przepisze mu się terapię hormonalną. – Przemęczenie, dużo stresu, problemy rodzinne, do tego jeszcze spanie po 4-5 godzin dziennie, a reszta spędzona przed komputerem. Do tego nadwaga oraz brak seksu – to wszystko są czynniki obniżające poziom testosteronu – mówi dr Świniarski. Warto wiedzieć, że poziom testosteronu i życie seksualne to swoiste naczynia połączone. – Im więcej seksu uprawiamy, tym więcej jądra produkują testosteronu, im więcej testosteronu, tym większa ochota na seks – tłumaczy dr Świniarski i zaleca wypróbowanie najpierw takich naturalnych sposobów, dużo przyjemniejszych niż zastrzyki czy tabletki hormonalne.

Oczywiście są też sytuacje, które nie budzą wątpliwości, a do nich należy trwały niedobór męskiego hormonu spowodowany różnymi czynnikami fizjologicznymi, np. starzeniem się. – U starszych mężczyzn może się pojawić proces zwany andropauzą, choć wbrew temu, co się mówi, nie dotyka ona wszystkich, ale tylko ok. 20 proc. mężczyzn po 60. roku życia – mówi dr Świniarski. I znów wbrew stereotypom andropauza nie jest męskim odpowiednikiem menopauzy. – To nie wygląda tak jak u kobiet, u których w pewnym momencie aktywność jajników po prostu ustaje – tłumaczy dr Świniarski. – Andropauza to rozciągnięty w czasie proces, w czasie którego cały układ pobudzania, produkcji i odpowiedzi tkanek na testosteron jest słabiej wydolny i wiąże się z tym sukcesywny spadek poziomu testosteronu i jego wpływu na organizm – mówi androlog.

Wówczas do niedoboru tego hormonu dochodzą inne nieprzyjemne objawy – spadek masy mięśniowej, energii życiowej, libido, zaburzenia erekcji, przewlekłe zmęczenie. – Pojawia się nadmiar tkanki tłuszczowej, a to się przekłada na wyższe ryzyko zawału, udaru, otyłości, cukrzycy. Testosteron zabezpiecza nas, mężczyzn, przed rozwojem i następstwami niektórych chorób cywilizacyjnych i w przypadku andropauzy trzeba go uzupełniać do prawidłowego, zdrowego poziomu – mówi dr Świniarski.

Jednak poziom testosteronu, wbrew jednemu z najbardziej utrwalonych mitów, nie ma wiele wspólnego z dysfunkcjami seksualnymi mężczyzn. – Często przychodzą do mnie pacjenci, którzy domagają się przepisania testosteronu z powodu np. zaburzeń erekcji. I choć w badaniach poziom testosteronu jest u nich jak najbardziej prawidłowy, oni i tak są święcie przekonani, że wystarczy dodatkowa dawka hormonu, a sprawność seksualna powróci. I za nic nie chcą słyszeć, że ich problemy wynikają z innych przyczyn niż niedobór testosteronu – mówi dr Świniarski. Z jego praktyki wynika, że dysfunkcje seksualne u mężczyzn zaledwie w 2-3 proc. przypadków wynikają bezpośrednio ze zbyt niskiego poziomu męskiego hormonu płciowego. I tylko w tych przypadkach uzupełnienie niedoboru przełoży się na lepszy seks i lepsze samopoczucie. – Testosteron to niezwykle ważny hormon, ale na pewno nie lek na wszystkie męskie bolączki – podkreśla androlog.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version