Ostatnio media obiegła informacja o wypadku na basenie w Nowym Targu. Topił się tam mężczyzna, jednak jak podaje TVN24 – ratownicy nie zauważyli tego, a alarm wszczęła 13-letnia dziewczynka. Mężczyzna był reanimowany, trafił do szpitala, a aktualnie jest w śpiączce. Poszkodowany był pod wodą aż dwie minuty, sprawą zajmuje się prokuratura.
Ratownicy na basenie nie użyli defibrylatora do ratowania poszkodowanego
Ratując mężczyznę, nie skorzystano z defibrylatora – jak podaje TVN24, nie był on sprawny. Dyrekcja basenu twierdzi, że nawet gdyby był – nie przydałby się. „Reanimacja była prowadzona przy samej niecce wodnej, na osobie mokrej, przez osoby, które były mokre, więc to jest taka specyfika, że nie zadziałałby ten defibrylator” – powiedział Krzysztof Łapsa, dyrektor basenu w Nowym Targu w rozmowie z „Faktami” TVN.
Do tej wypowiedzi odniósł się ratownik medyczny Jan Świtała za pośrednictwem mediów społecznościowych: „Zwracam się z uprzejmą prośbą o nie powielanie kłamliwych informacji w dyskusji publicznej” – napisał na swoim Instagramie. „Dzisiejsza wypowiedź pana Krzysztofa Łapsa, opublikowana w wydaniu Faktów, w materiale Jarosława Kostkowskiego jest nie tylko kłamstwem (lub świadczy o skrajnej niewiedzy dotyczącej Automatycznych Defibrylatorów Zewnętrznych), ale i wyjątkowo szkodliwym społecznie stekiem bzdur” – dodał ratownik medyczny.
Czy można używać AED, gdy jest mokro?
Jan Świtała, ratownik medyczny zanegował słowa dyrektora basenu o tym, że nie można używać AED, gdy jest mokro. „To, że poszkodowany był mokry, znajdował się w bliskiej odległości od niecki basenowej lub w »kałuży« wody NIE JEST ŻADNYM PRZECIWWSKAZANIEM DO WYKONANIA DEFIBRYLACJI Z UŻYCIEM AED”.
Można bezpiecznie używać AED w deszczu, w śniegu, w kałuży, burzy, zimą, latem – to bez znaczenia. Prąd przechodzi pomiędzy dwoma elektrodami, osoby wykonujące defibrylację odsuwają się od poszkodowanego na czas wyładowania (na komendę) – wytłumaczył ratownik medyczny.
Czy użycie defibrylatora rzeczywiście nie było konieczne?
Ratownik medyczny w swoim wpisie opublikowanym na Instagramie odniósł się także do słów wypowiedzianych przez Krzysztofa Łapsa na łamach „Faktów” o tym, że użycie defibrylatora w tej konkretnej sytuacji nie było potrzebne. „Kłamstwem jest również to, że defibrylator nie byłby potrzebny – do utonięcia może dojść wtórnie w wyniku zatrzymania krążenia spowodowanego migotaniem komór lub częstoskurczem komorowym bez tętna, pojawiającym się w trakcie aktywności sportowej jaką jest pływanie. W takiej sytuacji podstawową kwestią (poza wysokiej jakości uciśnięciami klatki piersiowej i wentylacją) jest właśnie JAK NAJSZYBSZA DEFIBRYLACJA” – napisał ratownik medyczny.
Dodał również, że nie powinno dojść do sytuacji, w której na obiekcie sportowym nie ma działającego defibrylatora:
Przyzwolenie na to, by na obiekcie sportowym znajdowało się NIESPRAWNE urządzenie uważam za osobistą, moralną winę osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo na obiekcie. Moralną, bo żadne przepisy nie nakładają na nikogo obowiązku posiadania AED.