W lipcu 2018 r. 29-letnia Dong Yaoqiong nagrała wideo, na którym rozpryskuje czarny atrament na plakacie chińskiego przywódcy Xi Jinpinga, przed wieżowcem w Szanghaju. — Sprzeciwiam się dyktaturze i tyranii Xi Jinpinga. Sprzeciwiam się praniu mózgu i tłumieniu przez Partię Komunistyczną — wykrzyczała. Po czterech latach od wydarzenia nadal ma status zaginionej.

Mieszkanka prowincji Hunan została wkrótce po publikacji filmiku z protestem na X (dawniej Twitter) aresztowana. Trafiła na oddział psychiatryczny w 2018 r. i ponownie w 2020 r.

Grupa rzeczników Weiquanwan (Rights Protection Network) opublikowała w niedzielę raport w języku chińskim, w którym stwierdzono, że nie było żadnych wiadomości od czasu jej trzeciej i ostatniej hospitalizacji w lutym 2022 r. — 188 tygodni temu — i nie wiadomo, czy nadal żyje.

Takie zaginięcia są powszechne w Chinach. Dotyczy to zwłaszcza dysydentów, którzy są często zatrzymywani bez należytego procesu i bezterminowo przetrzymywani, gdy kwestionują działanie Komunistycznej Partii Chin.

Dong Yaoqiong została po raz pierwszy zwolniona w listopadzie 2019 r. i na krótko zatrzymała się u swojej matki w mieście Taoshui w prowincji Hunan. Chińscy obrońcy praw człowieka zacytowali jej ojca, górnika Dong Jianbiao, który zaprzeczył, że miała ona cierpieć na chorobę psychiczną. Mówił, że po zatrzymaniach jego córka przybrała na wadze i stała się osowiała. Miał też powiedzieć, że „brakuje jej energii do życia”.

Organizacja pozarządowa udostępniła również dostarczone przez niego zdjęcia, rzekomo przedstawiające receptę dla córki na olanzapinę, lek stosowany w leczeniu schizofrenii i choroby afektywnej dwubiegunowej.

Dong Jianbiao również został aresztowany. W 2022 r. zmarł w więzieniu, odsiadując wieloletni wyrok za sprzeciw wobec internowania córki.

Władze więzienne twierdziły, że zmarł z powodu cukrzycy, ale działacz na rzecz praw człowieka Chen Siming, który uciekł z Chin w 2023 r., cytował krewnych, którzy twierdzili, że jego ciało było pokryte obrażeniami. Pięć dni po śmierci, władze miały nakazać kremację ciała.

Rights Protection Network powtórzyła zarzut, że matka Dong Yaoqiong podpisała zgodę na internowanie córki, a za współpracę otrzymała nowy dom od lokalnych władz. „Newsweek” nie był w stanie niezależnie potwierdzić tych informacji.

— Chiński rząd ma długą historię nadużywania szpitali psychiatrycznych do więzienia dysydentów i aktywistów — powiedziała „Newsweekowi” Maya Wang, zastępczyni dyrektora Human Rights Watch w Chinach.

— Problem ten potęguje fakt, że każdy w Chinach może być przetrzymywany w tych placówkach przez nieokreślony czas na podstawie zaistnienia niepełnosprawności psychospołecznej lub tylko zarzutu o to ze strony władz, członków rodziny i pracodawców — dodała. Takie osoby mają „bardzo niewielkie lub żadne prawo do zakwestionowania swojego przymusowego leczenia”.

Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version